Startups

Foursquare dostaje rozdwojenia jaźni. Poznajcie nową aplikację Swarm

Tomasz Krela
Foursquare dostaje rozdwojenia jaźni. Poznajcie nową aplikację Swarm
Reklama

W Polsce Foursquare to dosyć egzotyczna aplikacja mobilna. Choć znana wielu osobom, na co dzień używa jej niewiele osób. Przynajmniej nie tak wiele, j...

W Polsce Foursquare to dosyć egzotyczna aplikacja mobilna. Choć znana wielu osobom, na co dzień używa jej niewiele osób. Przynajmniej nie tak wiele, jakby można było się spodziewać po tak znanej marce w świecie mobilnym. Teraz startup, powstały w 2009 roku, tworzy nową aplikację Swarm, która zastąpi oryginalną aplikację i zmieni swój charakter. Czy taka zagrywka ma sens? Wydaje się, że firma chce odczarować swój wizerunek.

Reklama

W Polsce z Foursquare w 2012 roku korzystało około 20 tysięcy osób. To bardzo mało jak na serwis, który posiada ponad 20 mln użytkowników na świecie. Wszak biorąc pod uwagę popularność smartfonów, a w naszym kraju liczbę polskich użytkowników, można śmiało próbować zwiększyć tę ilość kilkukrotnie. Niemniej jednak Foursquare jest brzydkim kaczątkiem, niby przydatny, niby dużo osób wie, do czego służy, jednak go nie używa...bo i po co.

Właśnie, po co go używać? Obecnie dzieje się to w dwóch celach, pierwszym jest możliwość posiadania wiedzy, gdzie znajdują się nasi znajomi, gdzie można ich spotkać, kto odwiedza przejazdem nasze miasto. Drugim jego zadaniem jest pełnienie funkcji takiej „panoramy firm”, czy innej „yellow pages” na sterydach. Dzięki aplikacji, wiemy, gdzie warto zjeść obiad, co zamówić oraz, jakie miejsca zwiedzić. Szczególnie przydaje się, gdy jesteśmy w nie swoim mieście lub szukamy nowych ciekawych miejsc.

Teraz Foursquare postanowił dość radykalnie rozdzielić te dwie funkcje swojej aplikacji. Dedykując każdej z tych funkcji oddzielną aplikację. W tym celu dość niespodziewanie stworzył Swarm – aplikację, która odpowie nam na pytanie, gdzie są nasi znajomi, co robią lub kogo można zaprosić na kawę. W przypadku pierwszych dwóch czynności jest to przeniesienie dotychczasowych funkcji Foursquare’a. Nowa aplikacja, której tłumaczenie nazwy to dosłownie rój, ma wprowadzić coś, co ostatnio w swojej aplikacji dla użytkowników z USA zaprezentował Facebook. Mam oczywiście na myśli możliwość określenia naszych dalszych planów. Tym samym można będzie określić, że pomiędzy 13-15 będzie w tym i tym miejscu oraz możemy się spotkać z jakimś naszym znajomym, by wypić kawę. Jak widać zapotrzebowanie na społecznościowy kalendarz musi występować wśród użytkowników mobilnych. Nowa aplikacja Swarm pojawi się w ciągu kilku tygodni dla użytkowników Androida oraz iOS. Następnie dopiero dla Windows Phone.


Pojawienie się Swarm spowoduje również zmianę charakteru dotychczasowej aplikacji Foursquare. Pod koniec lata czeka ją metamorfoza. Po niej aplikacja skupi się na tworzeniu wirtualnego „Yellow Pages”, chociaż wolałbym określać ten kierunek zmian jako wirtualny przewodnik po okolicy. To właśnie na jeszcze lepszych rekomendacjach lokalnych miejsc ma się skupić Foursquare. Lokalne wyszukiwania mają być doskonale spersonalizowane i mają opierać się na rekomendacjach zaufanych dla nas ludzi. Po zmianach Foursquare ma odpowiadać na pytanie, gdzie mogę zjeść doskonały obiad, a nie wskazując tylko, gdzie jest najbliższa restauracja. Nie da się ukryć, że nowy Foursquare chyba upodobni się do np. aplikacji Yelp.

Ostatnie lata pokazały, że Foursquare próbował coraz śmielej kierować się ku lokalnym biznesom oraz rekomendacjom miejsc. Jak się okazało, serwis geolokalizujący naszych znajomych, potrzebuje nowego startu. W tym celu potrzebne są nowe szaty, którymi ma być Swarm. Czy to pozwoli pozyskać nowych użytkowników, bazując na efekcie nowości? To bardzo możliwe. Foursquare natomiast będzie dalej rozwijał się jako aplikacja ekspercka, w której rekomendacje zyskują coraz większe znaczenie. Rozwód, czy takie rozdwojenie jaźni, jest chyba koniecznością, która pozwoli na dalszy rozwój Foursquare’a jako aplikacji dużo bardziej fachowej, niż społecznościowej. Ukierunkowanie na lokalne firmy to możliwość zarabiania przez firmę. Jednak podział dotychczasowego startupu na zasadzie pączkowania to odważna decyzja i nie musi być lekiem na całe zło. Pokazuje też na koniec, że coraz bardziej widoczny jest trend, w którym dana aplikacja służy do wąskiego szeregu czynności. Czas usług 3 w 1 itp. rozwiązań już minął.

ilustracje: The Verge

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama