Mobile

FLIR ONE: zamień swojego iPhone'a w kamerę termowizyjną

Kamil Mizera
FLIR ONE: zamień swojego iPhone'a w kamerę termowizyjną
Reklama

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie i jakoś tak nieprzyjemnie. A w tym wszystkim Ty i Twój iPhone’a z malutką latareczką. A co, gdyby można było ją zamie...

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie i jakoś tak nieprzyjemnie. A w tym wszystkim Ty i Twój iPhone’a z malutką latareczką. A co, gdyby można było ją zamienić na w pełni sprawną kamerę termowizyjną? Poczuć się jak Predator polujący w dżungli i zobaczyć świat w nieco cieplejszych barwach? Nie ma problemu, a to dzięki firmie FLIR.

Reklama

Na ostatnich, styczniowych targach Consumer Electronics Show (CES) firma ta zaprezentowała swój zupełnie nowy produkt, jakim jest FLIR ONE. Co to właściwie jest? To specjalna obudowa na iPhone’a, zaopatrzona w technologię termowizyjną, dzięki której na ekranie swojego smartfona zobaczysz znajdujące się wokół Ciebie źródło ciepła. Brzmi interesująco? Powinno.

Jak działa FLIR ONE?

FLIR ONE to specjalna obudowa, która została zaopatrzona w dwie kamery. Jedna działa na podczerwień, a więc wykrywa promieniowanie podczerwone. Druga rejestruje naturalne światło, takie, jak to, które widzimy własnymi oczami. Następnie kompiluje te dane i przesyła na ekran telefonu, wyświetlając obraz termowizyjny. Co więcej, obudowa ta ma własny włącznik oraz źródło zasilania, które pozwala na działanie FLIR ONE przez około 2 godziny nieustanne pracy. Stanowi ona również dodatkowe źródło energii dla samej baterii telefonu. Zasięg odczytu to około 100 metrów, a więc całkiem sporo. FLIR ONE na razie przeznaczony jest tylko na iPhone’a 5 i 5s.

To nie tylko obudowa, ale również aplikacja

Oczywiście, do obsługi funkcji tego gadgetu/narzędzia (wciąż nie mogę się zdecydować), służy dedykowana aplikacja. Za jej pomocą obraz, który wyświetla się na ekranie można personalizować. Można więc zapisać go w pamięci telefonu, ale również nałożyć na niego szereg efektów. Przy użyciu aplikacji można kontrolować balans bieli, ciepło kolorów czy kontrast. Co więcej, aplikacja pozwala również na kręcenie filmików w formacie .mov. Oprócz tego, za jej pomocą można kontrolować naładowanie baterii i jej zużycie. Oczywiście, nie mogło obejść się bez możliwości przesłania obrazów na serwisy społecznościowe, takie jak Facebook czy Twitter. Ot, znak czasów.

Krótka specyfikacja

FLIR ONE waży około 90 gramów, a pojemność wbudowanej baterii to 1400 mAh. Naszą szpiegowską obudowę możemy podładować za pomocą ładowarki z końcówką micro USB. Zakres rozpoznawania temperatury wynosi od 0 do 100 stopni Celcjusza. I najważniejsze, czyli cena. FLIR ONE ma kosztować około 350$. Na razie jednak trzeba poczekać, gdyż produkt nie jest  jeszcze dostępny w masowej sprzedaży.

Do czego to właściwie komu?

Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że to kolejny zbędny, a do tego przecież nie tani gadget. Choć skierowany jest właśnie w stronę masowego odbiorcy, to wydaje mi się, że zakres sytuacji, w których FLIR ONE mógłby być użyteczny, nie jest aż tak szeroki. Może za to stać się popularny w pewnych konsumenckich niszach i wśród właścicieli nietypowych pasji. Czy jednak nisza użytkowników tego typu sprzętu jest na tyle duża, aby projekt okazał się finansowym sukcesem? Zwłaszcza, że 350 dolarów to wcale nie mało. Cóż, choć osobiście nie widzę się w roli posiadacza takiego urządzenia, jestem w stanie sobie wyobrazić szereg sytuacji, w których tego typu narzędzie może być przydatne.

Po pierwsze, może stanowić całkiem użyteczny, a przede wszystkim mobilny przyrząd do pomiaru szczelności różnych konstrukcji budowlanych. Przyjmijmy, że chcemy sprawdzić, czy zamontowane okna są szczelne. FLIR ONE może w tym pomóc. To samo, jeżeli chodzi o inne formy izolacji budynków.

Produkt ten może przydać się również w innych sytuacjach, jak chociażby w przypadku obserwowania zwierząt nocą, upewniania się, czy na naszej posesji nikogo nie ma, sprawdzania, czy nasz sprzęt lub piec się nie przegrzewa. W grę wchodzi również ocenianie sprawności systemów chłodzenia w przeróżnych urządzeniach. Czy dałoby się wykryć osobę będącą uwiezioną pod śniegiem lub rumowiskiem? Jeżeli tak, to FLIR ONE mógłby być elementem wyposażenia różnego typu służb ratunkowych i porządkowych. Oczywiście, produkt ten nie spełni raczej takiej funkcji, jak bardziej zaawansowane, specjalistyczne narzędzia termowizyjne, jest to bardziej gadgetem, ale wciąż mógłby się sprawdzić, jako urządzenie pierwszej reakcji.

Reklama

Co więcej, twórcy tej obudowy nie zapominają o mniej niszowym użytkowniku, o czym świadczą chociażby funkcje aplikacji. Kto nie chciałby sobie wstawić zdjęcia w podczerwieni w pozie jakiegoś stwora z leśnych głębin? Cóż, pewnie jacyś amatorzy tego typu fotografii pewnie by się znaleźli.

Gadget czy narzędzie?

FLIR ONE to specyficzny produkt. Na pewno nie jest to produkt skierowany do każdego, choć jego twórcy tak by chcieli go widzieć. Raczej rzadko, jeżeli w ogóle, potrzebna nam jest termowizja w telefonie. Niemniej jednak, w zależności od rzeczywistej skuteczności tej obudowy, FLIR ONE może stanowić ciekawe narzędzie dla pewnych grup odbiorców oraz może być wykorzystywany w szeregu różnego typu sytuacji.To, co dla jednych będzie gadgetem, dla innych może stanowić narzędzie pracy. Całkiem przystępna cena, mobilność i poręczność tej obudowy mogą okazać się kluczowe dla powodzenia tego projektu. Dla mnie to gadget, na który nie wydałbym ani złotówki, ale nie mam wątpliwości, że znajdzie on swoich odbiorców.
Reklama

Jedno mogę stwierdzić na pewno. FLIR ONE to kolejny przykład, jak technologie, które do tej pory nie były dostępne dla przeciętnego zjadacza chleba, stają się powoli produktami masowego użytku. Co więcej, projekt ten pokazuje również, w jak kreatywny sposób można wykorzystać smartfony, stojącą za nimi technologię, oraz ich powszechność. Nowoczesny telefon nie musi tylko stanowić urządzenia do dzwonienia, przeglądania internetu czy grania w gry. Może stać się platformą dla różnego typu wynalazków i być wykorzystywany w zupełnie nowy sposób. Czekam na mini-skaner ludzkiego ciała. O ile takiego już czasem nie ma.

Źródło: FLIR

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama