Do niemieckiej oferty sklepów Ikea trafiła właśnie kolekcja Flamträd, na którą składa się zestaw akcesoriów z drukarek 3D.
Ikea romansuje z drukiem 3D. Zestaw akcesoriów już w sprzedaży, czekam na więcej
Ikea jako marka od lat kojarzy się konsumentom przede wszystkim z meblami i akcesoriami. W ostatnich latach widać, że szwedzka sieciówka coraz chętnie sprawdza nowe kierunki — jak na dłoni widać to chociażby przy okazji kooperacji z Sonos. Ich głośniki zamknięte w zupełnie nowych formach okazały się sporym sukcesem — przydatne, pożyteczne i dyskretnie wpasowujące się w najrozmaitsze wnętrza.
Druk 3D... nigdy nie wydawał się leżeć w kręgu bliższych zainteresowań sieci sklepów Ikea. Aż do teraz, kiedy marka wypuszcza swoją w całości wydrukowaną kolekcję: Flamträd.
Flamträd - oto nowa kolekcja akcesoriów Ikea będących wydrukami 3D
Gadżety z serii Flamträd to nie mniej, nie więcej, a po prostu zestaw rozmaitych ozdobnych akcesoriów. Czy estetycznych? Nie wiem — to już chyba zależy od gustu. Czy praktycznych? No cóż, zależy, czego wam w życiu potrzeba. Jak widać na części zdjęć na stronie, z niektórych można zrobić większy użytek. Nadają się do czegoś poza postawieniem na półce czy powieszeniu na ścianie. Ale dziś nie o praktyczności, a o romansie w który wdała się tak ogromna sieć sklepów.
Prawdopodobnie gdybyście z zestawu przedmiotów mieli wskazać te z serii Flamträd, zrobilibyście to bez większego problemu. Wszystkie są "siatkowane" i już z daleka krzyczą: jesteśmy wydrukami 3D. Czy to oznacza że są gorsze albo brzydsze? Nie sądzę, choć jak zwykle — pewne rzeczy rozbijać się będą o gusta. Na pierwszy ogień wszystkie gadżety trafiły wyłącznie do niemieckich sklepów sieci, a ich ceny startują od 29,99 euro. Za najdroższe trzeba zapłacić (aż?) dwadzieścia euro więcej. Przedstawiają przede wszystkim dłonie — w różnych konfiguracjach, a także twarz oraz całą głowę. Pełną ofertę znajdziecie tutaj.
W najbliższej przyszłości akcesoria będące wydrukami 3D z serii Flamträd mają trafić także na inne rynki. Póki co całość dystrybuowana jest w formie testowej — ale jeżeli ta forma się sprawdzi, to nie dość, że możemy wkrótce spodziewać się ich w kolejnych krajach, to nie jest wcale wykluczone, że ich oferta będzie się stale poszerzać.
To niewątpliwie ciekawa nowość — i mam na uwadze, że Ikea nie jest pierwszym korpo gigantem, który zdecydował się na takie kroki. O ile jednak akcesoria są... powiedzmy — ciekawostką, o tyle możliwość drukowania "od ręki" personalizowanych elementów wykończeniowych chociażby do ich mebli wydaje się być bardzo ciekawym kierunkiem potencjalnego rozwoju. Nie mam pojęcia na ile osiągalnym przy skali ich działania, ale myślę, że byłaby to duża rzecz. A odpowiednio wyceniona: prawdziwa meblowa rewolucja, jakiej nigdzie wcześniej nie widzieliśmy. Póki co jednak - trudno wyrokować. To nie jest pierwszy raz, kiedy Ikea romansuje z drukiem 3D — jakiś czas temu mieli już projekt ThisAbles, w ramach którego drukowali akcesoria dla ludzi o specjalnych potrzebach:
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu