Jeżeli wydawało wam się że program związany ze zwrotem zegarków Fitbit Ionic to koniec problemów Fitbita to... nic z tego. Firma musi mierzyć się z kolejnymi problemami od użytkowników, którym inne ich urządzenia wyrządziły szkodę.
Użytkownicy Fitbita pozywają firmę. Wg nich zagrożenie stanowi nie tylko stary smartwatch
Na początku marca informowaliśmy, że właściciele smartzegarków Fitbit Ionic mogą oddać urządzenia i odzyskać pełną kwotę, którą za nie zapłacili. Wszystko to przez problemy z baterią i potencjalne zagrożenie dla zdrowia użytkowników:
Komisja ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich radzi, by wszyscy właściciele zegarków Fitbit Ionic jak najszybciej zaprzestali korzystania z nich. Amerykańscy użytkownicy mogą liczyć na specjalne opakowania dzięki którym będą mogli odesłać urządzenia i odzyskać 299 dolarów — czyli rekomendowaną cenę sprzętu. Powstała też oficjalna strona poświęcona wycofywaniu Fitbit Ionic, na której również Polacy mogą skorzystać z procedury zwrotu.
Google (które kilka lat temu przejęło Fitbita) informowało o 78 sprawach poparzeń w związku z defektem zegarka Ionic. Ale ostatni pozew który wpłynął do amerykańskiego sądu mówi wprost, że dotychczasowe działania to za mało. Dlaczego?
Nie tylko Fitbit Ionic. Problemy mają dotyczyć także innych produktów firmy
W pozwie czytamy, że na analogiczne niebezpieczeństwo narażeni są wszyscy użytkownicy zegarków oraz opasek firmy. Każde z tych urządzeń ma mieć tendencję do przegrzewania się, co w rezultacie może doprowadzić do poparzeń i potencjalnego zagrożenia pożarem. Wśród poszkodowanych mieli znaleźć się właściciele zegarków Versa Lite oraz Versa 2, którzy nie wspominają doświadczeń ze sprzętem najlepiej. Ponadto dołączone są tam fotografie poparzonych użytkowników korzystających ze produktów Fitbit Sense, Versa 3, Blaze, Inspire oraz Inspire 2. Dodatkowy aspekt to unikanie ich przez obsługę klienta, która według relacji poszkodowanych — miała ich ghostować, czyli najzwyczajniej w świecie przestać się odzywać.
Według pozywających — Fitbit niedostatecznie stara się o dobro użytkowników i skupił się wyłącznie na jednym sprzęcie, a problemy występują z całym ich portfolio. Twierdzą że każdy z nich stanowi zagrożenie dla zdrowia/życia klientów.
Jak duża jest skala problemu o którym mowa? Nie wiadomo — pewnym jest, że dla Fitbita to dopiero początek przeprawy, która może okazać się długą i bolesną. Trudno mi sobie wyobraizić, aby Google analogiczny program zwrotów jak dla Fitbit Ionic zaproponowało dla całego portfolio Fitbita.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu