Najważniejsze pytanie: ile trzeba wydać, by mieć fajnie brzmiący zestaw audio. Dziś postaram się na to odpowiedzieć.
Kiedy zaczynamy swoją przygodę z budowaniem wymarzonego zestawu domowego HiFi, naturalnie zaczynamy myśleć, jak fajnie byłoby, gdybyśmy skompletowali absolutnie wszystkie elementy ulubionego zestawu. I tu mam na myśli wszystkie - wzmacniacz, korektor, tuner, magnetofon, odtwarzacz CD, preamp, gramofon i Bóg wie co jeszcze producent pomyślał, żeby tam dorzucić.
I oczywiście, jeżeli ktoś ma fantazje (i pieniądze), to jak najbardziej może chcieć pokusić się o taki zakup. Jednak jeżeli ktoś czyta ten tekst, zakładam, że jego celem jest stworzenie jak najbardziej funkcjonalnego zestawu, który zaoferuje najlepsze brzmienie za najmniejsze pieniądze. W takim wypadku, zanim wybierzemy się na zakupy, warto zastanowić się, co tak naprawdę jest nam potrzebne i jakie urządzenia wybrać, żeby nie czuć, że czegoś nam brakuje.
Jest to tekst z większej serii "Świetne audio za grosze". Serdecznie zachęcam do zapoznania się z pozostałymi częściami:
- Świetne audio za grosze cz. 1: wybieramy wzmacniacz
- Świetne audio za grosze cz. 2: dobieramy głośniki
- Świetne audio za grosze cz. 3: jak podpiąć (stary) wzmacniacz do telewizora?
- Świetne audio za grosze cz. 4: Tanie, gotowe wieże stereo. Brać, czy nie?
Składamy nasz zestaw audio - co jest naprawdę niezbędne?
Naturalnie, pierwszym elementem, którego na pewno potrzebujemy, jest wzmacniacz i tę kwestię już omówiliśmy. Tutaj jednak czeka nas zdecydowanie o tym, jakie funkcjonalności będzie miała sama jednostka. Jeżeli słuchamy dużo radia, być może warto w takim wypadku pomyśleć o tzw. amplitunerze, czyli wzmacniaczu z wbudowanym radiem. Takie modele swego czasu produkowało wiele firm, jak Sony, Onkyo, Yamaha czy nasz Radmor. Pozwoli nam to oszczędzić miejsce i pieniądze na kupowaniu osobnego modułu tylko od radia.
Kolejną kwestią jest to, czy dany wzmacniacz posiada wejście cyfrowe, czy też nie. To jest bardzo istotne w kwestii tego, czy będziemy chcieli podłączać naszą jednostkę do telewizora (co opisałem w poprzednim materiale). Jeżeli tak, być może warto rozważyć model z własnym DAC i jakąś formą wejścia cyfrowego, ponieważ to również sprawi, że będziemy mogli kupić o jedno (DAC) urządzenie mniej. Naturalnie drugą rzeczą, którą trzeba dokupić są głośniki i tutaj za dużo nie podziałamy, ponieważ w takim wypadku najważniejszą decyzją do podjęcia jest to, czy chcemy modele podłogowe czy podstawkowe.
I teraz tak - jako, że mówimy zazwyczaj o konstrukcjach z przełomu wieków, to o ile dodanie do nich funkcji sieciowych (jak Wi-Fi, bluetooth czy Spotify Connect) jest możliwe i relatywnie tanie, to jeżeli mamy wzmacniacz podpięty do telewizora, zrezygnowałbym z tej funkcji. Wszystko przez to, że i tak musimy ten wzmacniacz ręcznie włączać i wyłączać (oczywiście, może on być on cały czas włączony, ale jest to po prostu marnotrawstwo energii), więc jeżeli np. chcemy posłuchać muzyki ze Spotify, możemy to zrobić z aplikacji na telewizorze. Dedykowana przystawka w takim wydaniu po prostu spełnia tę samą funkcję. Jeżeli natomiast nie mamy TV, to jest ona kolejnym elementem na liście zakupów, znacznie rozbudowującym możliwości sprzętu. Jeden z kolejnych tekstów prawdopodobnie poświęcę tym modelom przystawek sieciowych, którym warto się przyjrzeć.
Mając tak zbudowany zestaw: wzmacniacz, głośniki i TV/przystawka sieciowa, możemy powiedzieć, że rdzeń naszego zestawu audio jest już gotowy, a teraz możemy dokładać do niego poszczególne elementy. W pierwszym rzucie rozprawiłbym się z korektorem, który jest zarówno potrzebny, jak i zbędny. Potrzebny dlatego, że pozwala dopasować brzmienie np. do pomieszczenia w którym się znajdujemy, ale też zbędny, ponieważ kwestie brzmienia zestawu, który sami składamy powinniśmy rozwiązać na etapie dobierania wzmacniacza/kolumn (o czym pisałem przy okazji wyboru głośników). Jeżeli musimy mocno operować korektorem, może to oznaczać, że źle dobraliśmy zestaw do naszych preferencji i to tutaj leży problem.
Kontrowersyjne na pewno okaże się stwierdzenie, że nie potrzebujemy w naszym zestawie odtwarzacza płyt CD. Nie dlatego, że płyty CD są bez sensu. Jeżeli jednak szukamy rozwiązania pt. najlepsza jakość za najniższą cenę, a i tak mamy w zestawie przystawkę sieciową bądź TV, lepszym rozwiązaniem będzie po prostu korzystanie w tym aspekcie z usługi streamingowej oferującej jakość lossless i bitrate CD, czyli chociażby Tidal bądź Apple Music. Oczywiście, jeżeli ktoś lubi kolekcjonować płyty CD i ma takie, których nie znajdziemy w usługach streamingowych, odtwarzacz CD jak najbardziej powinien znaleźć się tu jako element zestawu.
Naturalnie, elementem który "powinien" znaleźć się na liście jest gramofon. Dla słuchania starych płyt winylowych nie ma i raczej nie będzie alternatywy, dlatego dobry model z wysokiej jakości wkładką i wszystkimi aspektami, o których pisałem wcześniej, na pewno będzie świetną rozbudową możliwości naszego zestawu audio. Jeżeli szukamy najbardziej efektywnego kosztowo rozwiązania, warto tu sięgnąć po model z wbudowanym przedwzmacniaczem. Oszczędzi nam to konieczności dokupienia osobnego "klocka".
Odrobinę zawahania miałem w przypadku magnetofonu, głównie dlatego, że jest to obszar, w którym sam mam najmniej doświadczenia, a niestety, ze względu na niszowość kaset ceny magnetofonów są bardzo rozstrzelone i ciężko o jednoznaczny przewodnik odnośnie tego, w jaki sposób odróżnić dobry sprzęt od fuszerki. Zdecydowanie tez nie chciałbym rekomendować kupna magnetofonu w cenie, jaką trzeba zapłacić za całą resztę zestawu.
Spróbujmy złożyć przykładowy zestaw
Podsumowując - rzeczami, które dla mnie składają się obecnie na pełnoprawny system domowego audio, to wzmacniacz, kolumny, TV bądź inna przystawka sieciowa i dla miłośników - odtwarzacz winyli. Biorąc pod uwagę wszystko to, co napisałem wcześniej, naturalnie spróbujmy złożyć taki przykładowy zestaw. Absolutnie nie należy tego traktować jako wyznacznik (ze względu na wszystkie kwestie, które poruszałem wcześniej), ale jako eksperyment, pokazujący, za ile możemy mieć sprzęt, który może po prostu fajnie zagrać.
Zestawienie zaczynamy od wzmacniacza. W tym wypadku wybór padł na NAD 312 za 400 zł, chociaż widziałem też dużo droższe oferty za ten konkretny model. I tak, jestem stronniczy, bo sam jestem fanem marki, więc w tym wypadku każdy może oczywiście dobrać sobie swojego ulubionego producenta. Jeżeli bardzo chcemy oszczędzić, możemy za stówkę mniej zgarnąć chociażby Grundig V7200. Jeżeli natomiast chcemy pójść klasę wyżej - NAD 320 kosztuje około 500 zł.
Jeżeli chodzi o głośniki, to za niską cenę szukałbym czegoś w okolicach Technics SB-F860. Są to modele podstawkowe z trójdrożną konstrukcją, więc powinny grać dość pełnie. Widziałem, że potrafią chodzić i po 800 zł, więc za 260 myślę, że są warte przetestowania.
Nasz wzmacniacz nie ma wejścia cyfrowego (szok) więc za około 150 zł możemy zgarnąć DAC FiiO Taishan, dzięki czemu bezproblemowo podłączymy go do naszego TV.
I na tym teoretycznie można by zakończyć, ale dla chętnych w takim wydaniu można dorzucić jeszcze gramofon, taki jak Technics SL-BD20 za 420 zł, który zbiera bardzo dobre recenzje, posiada przedwzmacniacz, regulację nacisku igły oraz funkcję anti-skating. Do tego ma chociażby "bajery" w postaci autostopu i automatycznego powrotu igły.
Ile więc nas taki zestaw wyszedł? Za podstawy, czyli wzmacniacz+kolumny+DAC zapłacimy nieco ponad 800 zł. Kwota ta powędruje do nieco powyżej 1200, jeżeli dorzucimy gramofon klasy wspomnianego Technicsa. Czy to dużo? Cóż, jest to kwota mniejsza, niż trzeba zapłacić za większość soundbarów z marketu, a taki zestaw ma szanse grać nieporównywalnie lepiej (nie mówiąc już o możliwości odtwarzania winyli), jest bardziej konfigurowalny i pozwala na dużo większą rozbudowę. Jeżeli natomiast porównamy to ze współczesnymi wzmacniaczami zintegrowanymi, gdzie ceny rzędu 7 czy 15 tysięcy za sam wzmacniacz nie robią na nikim wrażenia, zobaczymy, dlaczego do kwestii domowego audio warto podchodzić z głową.
Bo dobre brzmienie nie musi być drogie, a każdy, kto uważa, że bez wzmacniacza za 10 tysięcy nie ma co nawet podchodzić do muzyki, cóż... jest po prostu w błędzie :)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu