Tryb prywatny w przeglądarkach internetowych nie jest doskonały. Jego działanie ogranicza się właściwie do nie zapisywania ciasteczek, cache, historii...
Firefox będzie miał najlepszy tryb prywatny spośród wszystkich przeglądarek na rynku
Tryb prywatny w przeglądarkach internetowych nie jest doskonały. Jego działanie ogranicza się właściwie do nie zapisywania ciasteczek, cache, historii przeglądania i innych treści. Mozilla ma plan by to zmienić i pracuje nad znacznie lepszą technologią, której nie ma żadna inna przeglądarka.
Przy czym pisząc "nie ma", nie biorę pod uwagę tych wszystkich rozszerzeń i dodatków, których w Chrome Web Store i Mozilla Marketplace. Natywnie tryb prywatnego przeglądania wszędzie działa tak samo i Mozilla chce to zmienić. Fundacja wychodzi z założenia, że użytkownik, aktywując tryb prywatny daje jednocześnie znak, że chce bardziej kontrolować swoją prywatność. Z tego też powodu w deweloperskiej wersji programu debiutuje ulepszona wersja tego mechanizmu.
Założeniem nowego mechanizmu jest uniemożliwienie stronom www i usługom sieciowym śledzenia użytkownika i jego aktywności w sieci. Tryb prywatny nie uniemożliwiał im tego do tej pory. Mozilla co prawda była wielkim orędownikiem idei "Do Not Track", a więc w dużym skrócie sygnału wysyłanego stronom www informację, że użytkownik nie chce być śledzony. Rozwiązanie to jednak bazowało na dobrej woli wydawców i jeżeli ktoś go nie przestrzegał, nie ponosił z tego powodu żadnych konsekwencji. Tymczasem istnieją bardzo skuteczne techniki, które pozwalają zidentyfikować użytkownika, a następnie gromadzić szczegółowe informacje na temat tego, jakie strony odwiedza, co na nich robi, gdzie klika itp. (Tutaj warto sprawdzić sobie w Wikipedii hasło fingerprinting).
Nowy tryb prywatny miałby blokować skrypty i mechanizmy na stronach www, które odpowiadają za śledzenie użytkowników. W podobny sposób działają przytaczane przeze mnie na wstępie dodatki do przeglądarek. Mozilla opracowuje jednak całkowicie autorską technologię. Ma ona nie tylko zwracać uwagę na kod witryn, które uruchamia użytkownik, ale też ograniczać działanie zainstalowanych rozszerzeń i nie tylko. W najnowszej deweloperskiej wersji programu pojawił się zresztą system ich weryfikacji. W sytuacji, gdy dany dodatek nie jest podpisany certyfikatem przyznawany w Mozilla Marketplace, użytkownik nie będzie w stanie go zainstalować. W ostatniej wersji stabilnej programu dodano jedynie ostrzeżenie na ten temat.
Szczegółów na temat działania nowej funkcji oraz jej skuteczności nie znamy. Jestem jednak przekonany, że spośród tych wszystkich nowości, jakie trafiają do Firefoksa w ostatnim czasie, ta będzie najbardziej wartościowa. Zakładając oczywiście, że Mozilla dowiezie obiecany produkt i stworzy technologię, która faktycznie jest w stanie efektywnie chronić użytkownika.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu