Skoro jest się czym chwalić, to Netflix jest gotowy podzielić się statystykami, które do tej pory były ścisłą tajemnicą. Nie wiemy, jak oglądają się poszczególne tytuły na platformie, ale teraz wiemy jaki film Netfliksa jest najpopularniejszy.
Lista filmów podpisanych jako oryginalna produkcja Netflix stale rośnie. Końcówka roku w wykonaniu serwisu była naprawdę dynamiczna, bo Netflix nie tylko wprowadził do swojej oferty głośne tytuły (ze względu na twórców, którzy wzięli udział w projekcie), ale także dlatego, że zmieniono podejście do sposobu dystrybucji filmów. W (polskich) kinach coraz częściej goszczą oryginalne filmy Netfliksa, a w przyszłym roku niektóre z nich będą walczyć o Oscary. Tak prestiżowe nagrody z pewnością przyczyniłyby się do wzrostu popularności serwisu, który świetnie radzi sobie na rynku seriali, ale do filmów miał do tej pory nieco mniej szczęścia. W związku z tym, oczekiwania wobec kolejnych filmów nie są już tak duże - do premier podchodzi się raczej na chłodno, z większym dystansem.
To jednak nie przeszkodziło Netfliksowi w pobiciu rekordu oglądalności jedną z jego ostatnich produkcji. Niektórzy z Was, a szczególnie ci, którzy uważnie śledzą poczynania serwisu, mogą przypuszczać, że mowa o filmie Roma, który to właśnie ma zmierzać po pierwszą dla Netfliksa statuetkę Akademii Filmowej. Nic bardziej mylnego - film Alfonso Cuarona może zachwycać widzów, także tych w kinach, ale większą siłą przebicia może pochwalić się Bird Box, czyli Nie otwieraj oczu (recenzja). To najnowszy film Sandry Bullock, obok której na ekranie zobaczyliśmy m. in. Johna Malkovicha oraz Trevante Rhodes. Wyreżyserowana przez Sussane Bier produkcja wyprzedziła wszystkie wcześniejsze premiery filmowe Netfliksa, między innymi Bright, Anihilację oraz Cloverfield: Paradoks. Jak wielu widzów zobaczyło film?
W opublikowanym przez serwis tweecie podano liczbę: to dokładnie 45 037 125 użytkowników Netfliksa, a na wykręcenie takiego rezultatu film potrzebował tygodnia. Jak wypada ta wartość na tle sumarycznej liczby subskrybentów? Całkiem nieźle, bo na koniec III kwartału 2018 roku wynosiła ona 137,1 miliona. Można też chyba śmiało zakładać, że kompletna liczba widzów, którzy zobaczyli Nie otwieraj oczu wyniosła jeszcze więcej, bo przecież przed ekranem mogło znajdować się więcej osób niż tylko jedna, do której przypisano konto. Naturalnie przez to suma widzów nie wzrośnie o dodatkowe kilka czy kilkanaście milionów, ale warto mieć na uwadze fakt, że niektóre domowe seanse odbywały się w większym gronie.
Czytaj też: Wszystkie nowości na Netflix w styczniu
Trudno jakkolwiek ocenić osiągnięcie Netfliksa. Nie zestawimy bowiem wyniku jego innych filmów w tym samym 7-dniowym okresie (o ile nie weźmiemy pod uwagę szacunkowych danych firm trzecich), ani tym bardziej z konkurencją, która nie tylko nie udostępnia takich danych, ale ma albo zupełnie inny zasięg (Hulu), albo stosuje inną strategię dystrybucji filmów (Amazon). Można jedynie przypuszczać, że skoro Netflix był na tyle dumny z rezultatu, by się nim podzielić, to wcześniejsze premiery filmów online nie cieszyły się taką popularnością. Poza tym, każdy kolejny debiut będzie rozliczany w kontraście do filmu Nie otwieraj oczu, bo jeśli rekord nie zostanie pobity, to Netflix prawdopodobnie nie raczy podzielić się żadnymi statystykami i sytuacja będzie dość jasna.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu