Następna premiera Final Fantasy VII Remake? Są więc i nowe problemy, bo czemu nie!
Final Fantasy VII Remake Intergrade: nieudolność PlayStation 5 i pazerność Square Enix to połączenie z piekła rodem
Nie ukrywam - jestem cięty na Square Enix. Jako gracz który z Final Fantasy VII spędził dziesiątki godzin w swoim życiu, skoro już zabrali się za ten remake, to liczyłem że będzie zrobiony na tip-top. Tymczasem po latach otrzymaliśmy wybrakowany produkt z fatalnej jakości teksturami i wątpliwej jakości zmianami. Trochę nieco rok później zadebiutowała wersja gry na konsolę nowej generacji. Final Fantasy VII Remake Intergrade jest już dostępne. Kto kupił wersję z PS4 (tak, kupił, ta z PS+ się nie liczy) ten może liczyć na darmową aktualizację dla nowej konsoli. A kto kupił wersję na PS5, ten na starej konsoli już nie zagra.
Cyrku z zapisem stanu gier u Sony ciąg dalszy
Xbox mnie rozleniwił - i to bardzo. Dlatego po zakupie PlayStation 5 byłem zaskoczony tym, jak (beznadziejnie) utrudnione jest przenoszenie zapisów stanu gry z PS4 na PS5 na przykładzie Spider-Mana. Okazuje się jednak, że tamtejsze krążenie dookoła jest mało problematyczne. Jedna gra działa na obu konsolach, więc problemu większego nie ma. Trzeba dłużej poczekać, ale wszystko jest kwestią paru kliknięć. W przypadku Final Fantasy VII Remake Intergrade tak wesoło nie jest. Z okazji premiery DLC z dodatkową postacią, od polskiego wydawcy otrzymałem kod na grę w wersji dla PlayStation 5. Naturalnym więc wydała mi się chęć sprawdzenia co w trawie piszczy — i czy faktycznie obietnice twórców zostały spełnione. Mam tu na myśli przede wszystkim tekstury, które w wersji dla PlayStation 4 wyglądały obrzydliwie.
Chciałem, ale nie mogłem. Zakupioną przez siebie fizyczną wersję gry oddałem znajomym tuż po przejściu. Nie korzystam z abonamentu PlayStation Plus od kilku dobrych lat — więc abonamentowej wersji dla PS4 też nie mam. Jeżeli więc będę chciał kontynuować przygodę z moją ekipą w kolejnej części Remake'u — będę musiał kupić / pożyczyć wersję dla PS4 by za jej pośrednictwem wysłać sobie stan zapisu gry. Opcjonalnie: obejść się smakiem.
Ten system po prostu nie działa
Kupując cyfrową wersję gry dla PlayStation 4 - można za darmo (link do sklepu) pobrać aktualizację do wersji z PS5. I to, plus dokupienie do niej DLC z Yuffie (niedostępnego dla posiadaczy PS4 w ogóle, co jest nieśmiesznym żartem biorąc pod uwagę huczną zapowiedź FINAL FANTASY 7 REMAKE NA WYŁĄCZNOŚĆ PLAYSTATION 4) wydaje się być dużo lepszym pomysłem, bo przynajmniej człowiek ma dwie wersje gry i jakby co... to nie musi się martwić.
Problem z przenoszenie stanu zapisu jest tutaj podwójny. Winnymi są zarówno wydawca gry, który podszedł do tematu bardzo pazernie nie myśląc o takich problemach, jak i samo Sony. Bo przecież PlayStation nie tylko nie oferuje darmowego przechowywania zapisów stanu gry w chmurze, ale dodatkowo tych wysłanych z wersji gry dla PlayStation 4 nie da się po prostu zaimportować do uaktualnionej gry z PS5 — i to niezależnie od tytułu. Niby problem teraźniejszy, na rozdrożu generacji, ale kolejny raz okazał się dla mnie dość irytujący.
Jeżeli myślicie że to już szczyt pazerności Square-Enix, to... nic z tych rzeczy. Bowiem firma sprzedaje również pudełkową wersję Final Fantasy VII Remake Intergrade. Aby jednak było zabawniej - na płycie jest tylko gra, bo dodatek z Yuffie jest tam w postaci kodu. Badum, tsss.
Tyle problemów z jedną grą nie pamiętam od bardzo dawna
Przyznam szczerze, że Final Fantasy VII Remake to projekt, który żenował mnie od samego początku, kiedy Sony sprzedało wszystkie marzenia na jednej z konferencji E3. Stale odsuwany, podziabany na kilka części, a w bonusie jeszcze niedorobiony. Fatalnej jakości tekstury na PlayStation 4, problematyczne przenoszenie save'ów, a wisienką na torcie była przecież wersja z PlayStation Plus, która jako jedyna NIE oferuje darmowej aktualizacji do wariantu z PlayStation 5. Można się spierać kto jest winny — Square że jest skąpe, czy Sony, że nie próbowało dopłacić na tyle dużo, by tych cyrków uniknąć. Można narzekać na Square Enix, że sprzedając wersję na PS5, nie oferuje gry z PS4, by wygodnie przenieść stany zapisu. Można też długo dyskutować na temat tego, dlaczego Sony ma system taki, a nie inny — i pozornie proste rzeczy nagle stają się skomplikowane. Prawda jest jednak taka, że można jedynie rozłożyć ręce, bo obie firmy to beton, który najwyraźniej nie czuje potrzeby zmian. Podobnie jak gracze, na których plują, a ci udają że pada deszcz... i stale proszą o więcej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu