W tej chwili na orbicie mamy nieco ponad 3200 działających satelitów Starlink, które świadczą usługi dla ponad 400 000 użytkowników na całym świecie. To jednak dopiero początek konstelacji, która ma składać się z blisko 30 000 satelitów. SpaceX póki co dostało zgodę od FCC na umieszczenie kolejnych 7500 satelitów.
Starlink jeszcze bardziej urośnie
Według najbardziej aktualnych informacji w tej chwili na orbicie znajduje się 3271 satelitów systemu Starlink, spośród których 3236 aktywnie świadczy usługę dostępu do internetu. Reszta jest albo w fazie wznoszenia, albo jest już niesprawna i wkrótce spłonie w atmosferze. To największa konstelacja satelitarna, która znacząco wpływa na zatłoczenie niskiej orbity okołoziemskiej i mocno denerwuje astronomów, którym przeszkadza w obserwacji nieba. Wiele organizacji protestuje przeciwko rozbudowie systemu Starlink, ale SpaceX skutecznie kontruje wszystkie zarzuty, czego efektem jest uzyskanie pozwolenia od FCC na wyniesienie na orbitę kolejnych 7500 satelitów drugiej generacji.
Zostaną one umieszczone na orbitach o wysokości 525, 530 i 535 km i nachyleniu 53, 43 i 33 stopni. Będą to satelity korzystające z częstotliwości Ku i Ka, czyli w zakresie 10,7-30 GHz, z którego korzysta również system pierwszej generacji. FCC póki co nie wyraziło zgody na stosowanie satelitów korzystających z wyższych częstotliwości, które mają zakłócać pracę innych operatorów. To w tej chwili i tak nie jest głównym zmartwieniem firmy Elona Muska, bo najważniejsze jest rozpoczęcie wynoszenia na orbitę satelitów drugiej generacji, które zapewnią znacznie większą przepustowość. Docelowo ma to robić Starship, ale póki co wielka rakieta SpaceX ciągle jest testowana i nie wiadomo kiedy będzie miała swój dziewiczy, testowy lot. Nie można z tym jednak zbyt długo czekać, bo jak podaje Ookla, prędkość internetu w sieci Starlink z kwartału na kwartał wyraźnie spada.
Starlink jest coraz wolniejszy
Według danych jakich dostarcza Speedtest, w 4. kwartale 2021 roku średnia prędkość pobierania klientów Starlinka w USA wynosiła 105 Mbps, w 1. kwartale 2022 było to już 90,6 Mbps, w 2. zaledwie 62,5 Mbps, a według najnowszego raportu, w 3. kwartale 2022 spadła do 53 Mbps. Prędkość wysyłania w tym samym okresie spadła z 12 Mbps do 7,2 Mbps, ale największą bolączką jest chyba fakt, że wzrosły też opóźnienia, z 40 do 67 ms. Podobne spadki wydajności notowane są na całym świecie, a warto mieć na uwadze, że póki co Starlink nie jest nawet jeszcze dostępny na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Większa liczba satelitów pierwszej generacji nie pomoże w zwiększeniu przepustowości, a tylko rozszerzy zasięg usługi na nowe tereny, dlatego dla SpaceX tak ważna jest wydana przez FCC zgoda na wysłanie urządzeń drugiej generacji.
50/7 Mbps to nadal świetne wartości dla osób, które do tej pory nie miały wcale dostępu do internetu, ale stopniowa degradacja usługi z pewnością nie jest mile widziana. Proces ten ograniczą wprowadzone w ostatnim czasie limity pobierania danych, ale na dłuższą metę to nie jest rozwiązanie, które zadowoli Elona Muska. Jako ciekawostkę można dodać, że coraz bliżej swojej konstelacji jest OneWeb. Bazująca w Wielkiej Brytanii firma potrzebuje jeszcze 5 lotów aby mieć gotową całą konstelację składającą się z 648 satelitów. Najbliższy lot odbędzie się zresztą za sprawą Falcona 9 od SpaceX, po tym jak OneWeb musiał zerwać współpracę z Rosją. Brytyjska spółka nie zamierza jednak świadczyć swoich usług dla klientów indywidualnych tak jak Starlink.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu