VOD

Fallout - recenzja serialu. Po pierwszej scenie miałem ciarki

Konrad Kozłowski
Fallout - recenzja serialu. Po pierwszej scenie miałem ciarki
Reklama

Adaptacje gier od dawna spędzają sen z powiek wszystkim fanom. Rzadko otrzymywaliśmy udane filmy i seriale, ale zapowiedzi "Fallouta" wyglądały na tak dobre, że aż trudno było w nie uwierzyć. Jeszcze bardziej nieprawdopodobne dla wielu może być to, że serial "Fallout" jest rzeczywiście bardzo dobry.

"Fallout" to dla wielu jedna z najlepszych serii gier. Postapokaliptyczny świat w tej produkcji odurza klimatem i wciąga na długie godziny, dlatego od dawna mówiło się o tym, jak dobrym fundamentem jest to uniwersum do nakręcenia serialu lub filmu. Wszystko zaczęło się około 5 lat temu, gdy pierwsze rozmowy na temat wspólnego projektu rozpoczęli Jonathan Nolan i Todd Howard, ale więcej o tym przeczytacie w moim wywiadzie z twórcami i obsadą "Fallouta". Dzięki zainicjowaniu produkcji, dziś otrzymujemy 8-odcinkowy serial, który już na samym wstępie robi mocne wrażenie.

Reklama

Fallout - recenzja serialu

Sielankowa impreza urodzinowa na obrzeżach Los Angeles regularnie przerywana jest informacjami o wiszącym nad wszystkimi niebezpieczeństwem. Uczestnicy spotkania nie zamierzają jednak psuć sobie humorów, wyłączają telewizję i starają się cieszyć z dobrze spędzanego czasu. Jednym z gości jest wynajęty kowboj, który służy za atrakcję. Gdy zostaje zapytany przez córkę, czy uważa, że dojdzie do wojny nuklearnej, odpowiada, że ma nadzieję, iż do tego nie dojdzie. Kiedy kilka minut później na nieco oddalone centrum miasta spadają kolejne bomby, miałem ciarki.

Ton serialu, o czym wielokrotnie wspominają twórcy, to bardzo zgrabne połączenie typowego sci-fi postapo z thrillerem i szczyptą humoru. To mogło się nie udać na tak wiele sposobów, że aż trudno uwierzyć, że zbalansowanie każdego ze wspomnianych elementów było tutaj tak skuteczne. Jeśli w sekundę przechodzimy od sceny pełnej przemocy do rzucanego przez bohatera żartu, a oglądając to świetnie się bawimy, zamiast czuć rozżalenie lub zdegustowanie, to można być pewnym, że autorzy scenariusza świetnie przygotowali się do tego projektu i czują to, co piszą.

Klimat Fallouta wylewa się z ekranu

A przygotowanie twórców do nakręcenia adaptacji "Fallouta" najbardziej widoczne jest po tym, jak ten serial wygląda. Mnogość rekwizytów, efekty praktyczne i wiarygodna scenografia powodują, że nie mamy wrażenia obcowania z seriale, gdzie szczędzono finansów na cokolwiek. Dopracowano tu wszystkie szczegóły, począwszy od kostiumów, przez wnętrza, a na scenografiach w plenerze kończąc. Sposób prowadzenia akcji, w tym uzupełniająca wiele scen muzyka, powodują, że jesteśmy rzeczywiście zaangażowani w to, co dzieje się na ekranie i przeżywamy wydarzenia razem z bohaterami.

Zgodnie z tym, co zapowiadano przed premierą, serial "Fallout" nie jest adaptacją żaden z konkretnych gier. To nowa historia, w centrum której znajduje się Lucy (Ella Purnell) - dziewczyna wyrusza na poszukiwania własnego ojca, po tym jak została zmuszona do opuszczenia schronu i musiała pożegnać się z bliskimi jej osobami. Dzięki takiemu zabiegowi, serial będzie też czymś świeżym i ciekawym dla graczy znających fabułę gier, ale jednocześnie mam wrażenie, że będą oni czuć się tu jak w domu, ponieważ większość inspiracji do charakterystyki, tonu i wyglądu serialu pochodzi właśnie z dwóch pierwszych odsłon "Fallouta".

Serial Fallout musi być gotowy na nowych fanów

Faktem jest, że w wielu sytuacjach twórcy "Fallouta" nie pragnęli wynajdować koła na nowo. Nie próbowano zszokować widza czy zaskoczyć go w wyjątkowy sposób. Realizacyjnie doświadczamy tutaj kilku bardzo dobrych pomysłów, ale ogólnie rzecz biorąc nie do końca też czuć, by specyfika opowieści czy tego klimatu przekładała się na stronę techniczną. Myślę, że wynika to głównie z chęci uczynienia serialu jak najbardziej uniwersalnym, by dotarł do jak najszerszego grona odbiorców i był w stanie ich do siebie przekonać. Seria gier, mimo swojej popularności, nie jest tak powszechnie znana, by można było mówić o znajomości ich zawartości przez każdego, dlatego zastosowano też pewne uproszczenia i skróty, by umożliwić każdemu wejście w ten świat.

Zaryzykuję stwierdzeniem, że "Fallout" bardzo szybko znajdzie się wśród ulubionych adaptacji gier, głównie dlatego, że jest "jakiś". Ella Purnell, Aaron Clifton Moten i Walton Goggins dali mnóstwo z siebie w swoich rolach, a produkcyjnie całość stoi na naprawdę wysokim poziomie, bo czuć w tym ducha gier, także za sprawą wielu elementów przeniesionych 1:1 do serialu.

Wszystkie 8 odcinków "Fallout" pojawi się na Prime Video 11 kwietnia o 3:30 polskiego czasu.

Reklama


W świecie pełnym serialowych hitów i filmowych arcydzieł, znaczenie ma nie tylko to, co widzimy, ale i to, co słyszymy. Dlatego właśnie, jako wymagający miłośnik doskonałej jakości dźwięku, warto zainwestować w sprzęt audio, który odda każdy niuans ścieżki dźwiękowej, potęgując wrażenia z oglądania. Na tophifi.pl znajdziesz szeroką gamę urządzeń audio, które spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagających odbiorców. Zaproś niepowtarzalną głębię i czystość dźwięku do swojego domowego kina. Przekonaj się, jak wielką różnicę może wprowadzić w Twoje filmowe doświadczenia wysokiej klasy sprzęt audio, który pozwoli Ci usłyszeć każdy szczegół i poczuć pełnię emocji płynących z ekranu.

Reklama

Tekst zawiera linki partnerów.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama