Niedawno, podczas konferencji Google I/O, kolejny już raz zaprezentowano smartfon Ara. W Sieci pojawiły się zdjęcia i krótkie opisy, deweloperzy potwi...
Niedawno, podczas konferencji Google I/O, kolejny już raz zaprezentowano smartfon Ara. W Sieci pojawiły się zdjęcia i krótkie opisy, deweloperzy potwierdzili, że Google pracuje nad tym sprzętem. Nad podobnymi rozwiązaniami pracują też inni - przykładem Holendrzy tworzący smartfon Fairphone. I to drugą jego odsłonę. Przekonali mnie bardziej niż ekipa z Mountain View.
Nie przypominam sobie, bym wcześniej słyszał o projekcie Fairphone.Tymczasem czytam, że zbierali pieniądze w serwisach finansowania społecznościowego, że nazwa nawiązuje do zasad fair trade, czyli sprawiedliwego handlu, a pierwszy model sprzedał się w nakładzie kilkudziesięciu tysięcy sztuk. Coś mi umknęło. Ale teraz mogę nadrobić i stwierdzić, że idea jest słuszna. Dotyczy to zarówno korzystania z surowców i siły roboczej w cywilizowany sposób, jak i wymieniania części w smartfonie.
Pisałem kiedyś, że nie jestem oczarowany projektem Ara. Idea modułowego sprzętu jakoś do mnie nie trafiła i zdania nie zmieniłem. Uważam, że to się nie powiedzie na większą skalę, a opcję wymiany modułów przy włączonym smartfonie uznaję bardziej za zabawę i sztuczkę niż realną korzyść. Jednocześnie cieszę się, że Google nad tym pracuje - stać ich, a w trakcie tych prac może się pojawić jakiś inny ciekawy pomysł, nad czyjąś głową zaświeci się lampka, która przyniesie więcej korzyści. Pożyjemy, zobaczymy.
Skoro nie trafia do mnie Ara, to czym przekonał Fairphone 2? Także i w tym przypadku sprzęt uznaję za niszowy, ale w mniejszym stopniu skupia się to na show z wyciąganiem klocków, a w większym na korzyściach w postaci oszczędności. Chodzi głównie o to, by smartfon był łatwy do rozmontowania, by z pomocą śrubokręta dało się usunąć np. stary i mało wydajny procesor, a następnie zastąpić nowym, lepszym. Pokaz tego, jak mogłyby wyglądać smartfony innych producentów, tych dużych i sprzedających miliony urządzeń.
Gdyby taki sprzęt trafiał masowo na rynek, łatwiejsza byłaby jego naprawa, podejrzewam, że spadłoby tempo namnażania elektrośmieci. Tyle, że tym tropem musiałoby pójść większe grono firm. A i tak nie jest pewne, czy zauważylibyśmy szersze zmiany - łatwość w demontażu pewnie wiązałaby się z jakimiś problemami czy kompromisami, zaraz pojawiłyby się głosy, że sprzęt jest za gruby, że spadła wydajność itd. Nie można mieć wszystkiego.
Fairphone 2 pokazuje jak mogłyby wyglądać smartfony, gdyby producentom zależało np. na ekologii, a nie tylko na zysku i gdyby klient nie domagał się jeszcze cieńszego smartfonu co kilka kwartałów. Problem polega na tym, że producenci patrzą na zyski, klienci natomiast chcą kupować, dostawać sprzęt z wyższym numerkiem i większą liczbą czegoś tam. Mało ważne czego. W takich warunkach Fairphone 2 pozostanie produktem niszowym. Ale niech próbują.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu