Że jak? Że Zuckerberg niby miałby cieszyć się z tego, że jego dziecko - Facebook traci zainteresowanie użytkowników? Tak, jeżeli przy okazji rośnie mu zainteresowanie... Instagramem. Właśnie do tego właśnie dochodzi w kręgu serwisów Marka.
Wygląda na to, że Amerykanie są wyznacznikiem pewnego bardzo istotnego trendu w świecie mediów społecznościowych. W kontekście czasu spędzonego nad "wertowaniem" jakiejkolwiek platformy SM, Facebook traci na rzecz Instagrama. W zeszłym roku średnio każdy użytkownik korzystał z Facebooka średnio 38 minut. Rok wcześniej było to jeszcze 41 minut. Czyli i tak naprawdę sporo. Co więcej, trend spadkowy ma się utrzymać.
W opozycji do tego zjawiska stoi sytuacja Instagrama, który jedynie zyskuje. Wraz z tym zwiększa się jego wartość reklamowa - mam więc odrobinę złych wiadomości dla hejterów instagrammerów oraz instagrammerek. Ci najwięksi, najbardziej rozchwytywani będą zarabiać jeszcze więcej. Ale to rzecz jasna skutek korzystnej dla serwisu koniunktury.
Wydaje się, że dla Instagramma niezwykle istotne jest to, że podjęto w jego kontekście zwyczajnie dobre decyzje. Rozszerzenie jego funkcjonalności, dodanie Stories, komunikatora zwiększyło atrakcyjność serwisu oraz możliwości samych użytkowników. Zwiększono także zaangażowanie osób, które uczestniczą w Instagramie.
A może to problem treści?
Instagram bazuje na prostych treściach - albo Stories, albo krótkie filmy, albo zdjęcia. Na Facebooku można dokonywać swoistego misz-maszu. Instagram wydaje się być przy tym nieco bardziej wyspecjalizowany, ale wcale nie zabiera mu to jego potencjału. W tej platformie można prezentować swój styl życia, dzielić się przydatnymi informacjami albo zwyczajnie tworzyć angażujące, doskonałe materiały. Na Facebooku również można to robić, ale ten przypomina obecnie bardziej śmietnik niż poważne medium społecznościowe. Przynajmniej takie mam wrażenie.
Zuckerberg może więc się cieszyć, bo jemu nic nie ubędzie. Zresztą, sam Facebook cały czas radzi sobie całkiem nieźle i pod kątem biznesowym nie można mu niczego zarzucić. Mimo wszystko w stosunku do zeszłego kwartału udało mu się zyskać aż 55 mln nowych użytkowników. Ogółem jest ich aż 2,38 mld. Niesamowite liczby.
Co by się nie działo obecnie na rynku mediów społecznościowych, Zuckerberg będzie raczej zadowolony. To do niego należą zdecydowanie najważniejsze serwisy, które angażują zasadniczo miliardy użytkowników. I to prędko się nie zmieni. Może jednak zmieniać się struktura zainteresowania poszczególnymi tworami. Dlatego też nie dziwi mnie większe zainteresowanie Instagramem i spadek w tym kontekście u Facebooka. Pytanie tylko, czy ktokolwiek jest w stanie zagrozić hegemonii Zuckerberga na polu serwisów społecznościowych w ogóle?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu