Facebook

Przestałem wierzyć i ufać Facebookowi. Wiem, duuużo za późno

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Pierwszy raz od kilku lat nie śledziłem na żywo konferencji f8 Facebooka i gdy po kilku godzinach usiadłem do wszelkich relacji, by nadrobić wszystkie nowości zrzedła mi mina. Nie za sprawą zapowiedzianych zmian i pokazanych produktów, ale przez sposób prezentacji, który - niestety - był dla mnie kompletnie żenujący.

Zapoznanie się z listą punktów, w których zebrano zaprezentowane nowości, nigdy nie zastąpi seansu relacji z wydarzenia, w ramach którego to wszystko pokazano. Nie chciałem spędzać ponad godziny z Markiem Zuckerbergiem i jego współpracownikami, więc zdecydowałem się na jedno z kilkunastominutowych podsumowań. Niektóre nagłówki zdradziły już chyba wszystko, co chciałem wiedzieć, ale intrygowało mnie, w jaki sposób zapowiedziano i omówiono niektóre zmiany oraz decyzje. Tych nie brakowało, więc kliknąłem "odtwórz" i z otwartą głową zacząłem słuchać.

Reklama

Jeszcze do niedawna Facebook miał u mnie wręcz minimalny kredyt zaufania. Drugiego takiego giganta nie ma, więc Mark ze swoimi zastępami inżynierów i innych pracowników musi podejmować niektóre decyzje bez możliwości przewidzenia niektórych skutków. Nie ma szans na zajrzenie w podręcznik od historii ani zapoznanie się z efektami działań innych podobnych do Facebooka. Przez to moja wyrozumiałość była nawet większa niż u niejednego prawdziwego optymisty. Nawet w momencie premiery inteligentnego ekranu z kamerką Facebook Portal byłem gotów sprowadzić go do domu, by dać mu po prostu szansę i ułatwić ze mną kontakt innym osobom. Odbiłem się od ceny urządzenia, ale cały czas mam na uwadze czarną serię wycieków i innych przykrych sytuacji, które sprawiły, że Facebook stał się synonimem dla najmniej dbającej o prywatność użytkowników firmy. A biorąc pod uwagę to, do czego ma służyć i jakie były jego początki, słowo "prywatność" powinno być wręcz wyryte na każdej ścianie każdego pomieszczenia w biurach Facebooka.

Facebook z nowym wyglądem i jeszcze szybszy Messenger

Zdaję sobie sprawę, że na te wszystkie negatywne wieści reaguję (w odpowiedni sposób?) naprawdę późno. Niektórzy skreślili serwis jakiś czas temu, inni usunęli konta i nie myślą o powrocie, a ja cały czas uważałem, że te potknięcia sprawią, iż Zuckerberg, Sandberg i cała reszta obudzą się z letargu i wezmą do pracy. Może i tak się stało, ale chyba nie dlatego, że poczuli się źle z myślą o utracie zaufania użytkowników, lecz decydujące okazały się kwestie biznesowe i finanse. Inaczej nie potrafię bowiem odebrać wystąpienia Zuckerberga, który wspominając wpadki, błędy i skandale uśmiechał się. I to nie był nawet jeden z tych serdecznych, lecz wytrenowanych uśmiechów, którymi szef Facebooka między innymi wita dziennikarzy w swoim domu. To był ten uśmieszek, który gościł na twarzy Marka podczas (mało śmiesznych) żartów, którymi raczył ze sceny widownię w poprzednich latach. Gdy widzę go z takim wyrazem twarzy mówiącego "ostatnie wydarzenia nie potwierdzają naszych ambicji związanych z prywatnością" (lub coś podobnego, nawet nie mam ochoty słuchać tego ponownie), coś we mnie gotuje. Ten facet nie zdawał sobie sprawy, jak to wygląda? Czy wyciek kilku milionów zapisów z bazy danych lub odsprzedawanie informacji, które nie są na sprzedaż to takie zabawne zagadnienia?

Nowości z Facebook Developer Conference F8

Facebook wyładnieje, komunikacja pomiędzy trzema filarami firmy (Messenger, WhatsApp, Instagram) stanie się o wiele łatwiejsza, a ja nadal pozostanę jego użytkownikiem, bo innego sposobu na pewien rodzaj komunikacji w tej chwili po prostu nie ma. Nie sądzę, bym zmienił swoje nawyki, bo przez cały czas dość restrykcyjnie podchodzę do publikowanych przeze mnie treści. Zmianie uległa moja postawa wobec włodarzy Facebooka, którzy twierdzą, że "przyszłość jest prywatna" (tłumacząc dosłownie z "the future is private") powtarzając tę frazę ze sceny kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset razy. Liczą się czyny, nie słowa. Może ktoś to przekaże Markowi.

Reklama

P.S. I nie poprawiają mi humoru nawet zapowiedzi udostępnienia desktopowych aplikacji Messengera na macOS i Windows...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama