Współdzielenie plików to funkcja, której zdecydowanie brakowało najpopularniejszemu serwisowi społecznościowemu na świecie. Co prawda plany jej dodani...
Facebook uruchamia współdzielenie plików w grupach. Nie wolno ignorować, ale przeceniać też nie warto
Współdzielenie plików to funkcja, której zdecydowanie brakowało najpopularniejszemu serwisowi społecznościowemu na świecie. Co prawda plany jej dodania istnieją od dawna, ale Facebook najwyraźniej uznał, że zyski nie kalkulują się z ewentualnymi problemami jakie może przynieść przesyłanie pomiędzy użytkownikami plików chronionych prawem autorskim. Dlatego ostatecznie zarzucono projekt uruchomienia wymiany P2P. Najwyraźniej tego rodzaju obawy nie zniknęły, bo uruchomiona funkcja jest mocno ograniczona. Mimo wszystko, jak to na Facebooku, pewnie wielu z niej skorzysta.
Przede wszystkim, plik można udostępniać tylko w grupach, a jego wielkość nie może przekraczać 25 MB. Co więcej, nie można udostępniać żadnych plików muzycznych, nawet jeżeli sami nagramy własny utwór. W świetle tych ograniczeń Facebook nie wydaje się ani konkurentem, ani alternatywą dla serwisów takich jak Dropbox, nie mówiąc już o kwestii braku synchronizacji. Jednak cel uruchomienia tej usługi jest zgoła inny. Jestem przekonany, że zdecydowana większość użytkowników serwisu Marka Zuckerberga, chciałaby po prostu podesłać dokument lub kilka zdjęć z wyjazdu. Czemu akurat za pomocą Facebooka? Bo tak jest najwygodniej, ba tam jest większość kontaktów, być może więcej niż w naszej skrzynce mailowej. Wiele usług mailowych ma bardziej restrykcyjne ograniczenia co do wielkości i nikt nie robi z tego problemu.
Chociaż podane ograniczenia wydają się zabawne w dzisiejszych czasach, często limitów wielkości plików nie ma w ogóle, jednak biorąc pod uwagę liczbę użytkowników, którzy w znacznej większości chcą po prostu utrzymać kontakt ze znajomymi, nowe udogodnienie może mieć nie małe znaczenie. Bardzo możliwe, że po pierwszych próbach dopuszczalna wielkość pliku zostanie zwiększona.
Warto również zwrócić uwagę, że nawet taki gigant jak Facebook woli nie podejmować śliskiego tematu udostępniania plików na większą skalę, jeśli nie jest to absolutnie konieczne dla jego zysków. Wystarczy, że użytkownicy będą dzielili sie plikami objętymi prawem autorskim, żeby spowodować wiele problemów, nawet takiemu gigantowi.
Jak zwraca uwagę Tech Crunch, udostępnianie plików w grupach może częściowo zmienić obraz Facebooka jako bezproduktywnego rozpraszacza. W końcu jakaś forma współpracy jest możliwa, chociaż wciąż daleko mu do tego, co oferuje Google w swoich dokumentach, czy obecnie, w swoim dysku. Jestem jednak daleki od tego, żeby prognozować zagrożenie Dropboksowi i jemu podobnym, chociaż niektórzy próbują to sugerować. Nawet gdyby ograniczenia zostały zniesione, to po prostu inna grupa docelowa. Środowiska korporacyjne, świadomi użytkownicy komputerów, czy po prostu ludzie, którzy nie ufają Facebookowi na tyle, że nie zdecydują się powierzyć mu swoich plików. Owszem, udostępnianie ze swojego profilu jest wygodne, ale nigdy nie zastąpi dedykowanych serwisów, które się w tym specjalizują. Z resztą, gdyby miało być inaczej, Facebook nie ociągałby się tak bardzo z wdrożeniem nowej funkcji i nie obwarowałby jej takimi ograniczeniami.
Zrzuty ekranu pochodzą z Tech Crunch.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu