Facebook blokuje zapytania chińskiej policji do czasu rozpatrzenia wprowadzonej w Hongkongu ustawy o bezpieczeństwie narodowym. Nie wiem, co taki ruch ma oznaczać.
Facebook nagle zaczął się troszczyć o ludzką prywatność? Ze zdziwienia oplułem się herbatą
Tak to już jest w przypadku dużych firm, że bardzo ciężko zerwać im z raz ustalonym wizerunkiem. Żadna kampania PR nie zmieni tego, że produkty Apple uważane są za drogie, oprogramowanie Microsoft za niedopracowane oraz tego, że Facebook i Google nie zatrzyma nic w pościgu za monetyzacją naszych danych. Dlatego też w każdym ruchu tych firm, który przeczyłby utartemu wizerunkowi, łatwo jest dostrzec drugie dno. Apple nie dorzuci ładowarki do iPhone'a ze względów ekologicznych? Na pewno chce wyciągnąć dodatkową kasę sprzedając ją osobno. Do Windowsa wprowadzone są zmiany mające poprawić spójność interfejsu? Na pewno coś zepsują. Facebook nie przekaże danych użytkowników policji w Chinach. Na pewno... zaraz, że co?
A to. Facebook zawiesza odpowiedzi na zapytania chińskiej policji
Przyznam się, że moje pierwsze starcie z tą informacją skończyło się sprzątaniem biura z herbaty, którą akurat piłem. Według Wall Street Journal Facebook dla wszystkich swoich aplikacji (szczególnie popularnego w Hongkongu WhatsUp'a) zawiesił rozpatrywanie wniosków chińskiej policji o ujawnienie im danych osobowych konkretnych użytkowników portalu. Firma nie podaje, jak długo będzie trwało zawieszenie. Na razie mówi o tym, że przegląda rozporządzenie chińskiego rządu dotyczące bezpieczeństwa narodowego wprowadzone na terenie Hongkongu, które wycelowane jest w prodemokratyczne protesty w mieście. Dalsze działania mają oczywiście zależeć od wyników tych analiz.
Oczywiście to, że Facebook postanowił postawić się rządowi Chin w sytuacji, gdy mieszkańcom Hongkongu bez ich zgody zabierane są swobody obywatelskie uznaję za ważny krok, ale jednocześnie nie mogę wyjść ze zdziwienia, dlaczego zarząd portalu zdecydował się na taki krok. Co może kierować Zuckerbergiem, który taką decyzję zapewne musiał osobiście zatwierdzić? Przecież do tej pory Facebook z jednej strony znany jest z tego, że jest w stanie ułożyć się z każdym, jeżeli tylko zapewni to profity platformie, a z drugiej - jego sposoby wykręcania się od politycznej odpowiedzialności są znane na cały świat. Z rodzimego podwórka - nie tak dawno firma odmówiła przyjęcia pozwu, wymigując się tym, że nikt w Facebooku nie mówi po Polsku. Jak rozumiem - po chińsku każdy tam mówi biegle.
Sytuacja w Chinach jest poważna - w co gra Facebook?
Prawo obowiązujące w Hongkongu jest praktycznie pozbawieniem regionu swojej autonomii i dla wielu z 7 mln mieszkających tam osób będzie to oznaczało duże problemy. Powstaje więc pytanie - czy Facebook faktycznie zrobił zwrot o 180 stopni i jest w stanie zrezygnować z profitów w tamtej części świata w imię walki o prawa człowieka, czy też jest to tylko zagrywka PR'owa, mająca podreperować wizerunek portalu i za chwilę się okaże, że po "weryfikacji" nowego prawa serwis wróci do współpracy. Czy jeżeli Facebook rzeczywiście się postawi, to za jego przykładem pójdą inne firmy? I finalnie - czy taki protest może cokolwiek zmienić w postępowaniu chińskiego rządu?
Przyznam się, że nie wiem, jaką grę prowadzi Facebook. A Wy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu