Dzięki złamaniu zabezpieczeń platformy EncroChat policji udało się zidentyfikować i ująć prawie 750 przestępców. Była to największa obława na przestępczość zorganizowaną na Wyspach.
750 osób, ponad 60 mln dolarów i dwie tony narkotyków w rękach policji. EncroChat złamany
Współcześni przestępcy w niczym nie przypominają tych sprzed jeszcze 30 lat i tak jak wszyscy w swojej "pracy" korzystają z najnowszych dostępnych technologii. Jedną z ich podstawowych potrzeb jest bezpieczna (dla nich) komunikacja. Wszystkie popularne komunikatory, chociażby miały najlepsze szyfrowanie end-to-end z oczywistych względów odpadają - natychmiast zostaliby wykryci i ujęci. A gdzie jest potrzeba i popyt, tam też jest podaż. W tym wypadku chodzi o dedykowane narzędzie nazywające się EncroChat. O jego popularności niech świadczy to, że tworzone są specjalne telefony do jego obsług - EncroPhone. Czat posiada 60 tys. użytkowników, z czego 10 tys. w samej Wielkiej Brytanii. Na ile okazał się on skuteczny w ochronie interesów swoich klientów? No niezbyt, ponieważ specjaliści z brytyjskiego NCA (National Crime Agency) przy wsparciu Holendrów i Francuzów dali radę złamać jego zabezpieczenia i monitorować przesyłane tam treści przez ponad dwa miesiące.
Efekt? Największa obława na na przestępczość zorganizowaną w Wielkiej Brytanii
Dziś NCA ogłosiło, że dzięki złamaniu EncroChat możliwe było przeprowadzenie największej obławy w historii Wysp Brytyjskich. W jej rezultacie zabezpieczono 67 mln dolarów w gotówce, dwie tony narkotyków, 77 sztuk broni palnej (w tym karabinów), 38 milionów pigułek Eziolamu oraz 55 sztuk kosztowności (samochodów i drogich zegarków). Zatrzymano 746 osoby i, jak mówi rzecznik, w niektórych przypadkach oznacza to usunięcie z mapy całych organizacji przestępczych. Serwery usługi zostały wyłączone.
Złamanie EncroChatu niesie ważne przesłanie dla wszystkich, którzy jeszcze wierzą w prywatność w internecie. Ujmę to tak - główną funkcją EncroChatu było zabezpieczenie swoich użytkowników przed właśnie takimi działaniami. Mógł on działać wyłącznie na EncroPhonach, które były wyładowane pod wrąbek funkcjami bezpieczeństwa ze zdalnym kasowaniem danych w sposób niemożliwy do odzyskania na czele. A służbom i tak udało się włamać i obserwować działania przestępców w taki sposób, że właściciele usługi dopiero po dwóch miesiącach zorientowali się, że doszło do włamania. Kazali wtedy swoim klientom wyrzucić bądź zniszczyć swoje telefony, ale było już za późno - policja miała w rękach wszystkie niezbędne dowody.
Jeżeli więc EncroChat się poddał, inne komunikatory również nie mogą stanowić dla służb wyzwania. Pokazał to Snowden, pokazało to FBI które i tak dostało się do iPhone'ów terrorystów. Czy warto wiec jeszcze wierzyć w coś takiego jak prywatność w sieci?
Źródło: BusinessInsider
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu