Gry

Facebook Gaming niewypałem? Firma kasuje aplikacje

Krzysztof Rojek
Facebook Gaming niewypałem? Firma kasuje aplikacje
Reklama

Facebook Gaming znika z rynku i może to zwiastować początek końca drugiej najpopularniejszej platformy streamingowej. Czy naprawdę nikt nie potrafi tego zrobić dobrze?

Rynek streamingu gier to ciężki kawałek chleba i mam wrażenie, że więcej na nim spektakularnych porażek niż historii, w których firma trafiła w oczekiwania klientów. Oczywiście, niekwestionowanym królem streamów z gier jest Twitch, jednak brakuje mu godnej konkurencji. Nie jest oczywiście tak, że nikt nie próbuje. Microsoft, YouTube, Facebook - wiele topowych korporacji chciało ugrać coś z tego tortu, jednak jak się okazuje jest to nie tylko bardzo trudne, ale w wielu przypadkach - zakrawające o niemożliwość. Boleśnie przekonał się o tym Microsoft, który po założeniu Mixera "kupił" sobie najpopularniejszego streamera. Jego widownia nie poszła jednak za nim, Ninja wrócił na Twitcha a Mixer skończył jako kolejna nieudana platforma na cmentarzu Microsoftu.

Reklama

Teraz problemy na Facebook ze swoim Facebook Gaming

Jeżeli nie wiedzieliście, że na Facebooku są streamy z gier - nie przejmujcie się. Platforma Zuckerberga rozrosła się już do tego stopnia, że dziś łatwiej policzyć rzeczy których tam nie ma, niż te, które się tam znajdują. Obok marketplace'u, randek czy zbiórek pieniędzy "duże F" od jakiegoś czasu oferowała także możliwość oglądania streamerów. Oczywiście, taki streamer musiał "nadawać" wyłącznie dla Facebooka, a patrząc na dużo mniejszą popularność od Twitcha (i zapewne mniejszą wygodę) ze świecą szukać tam topowych twórców. To jednak nie przeszkodziło firmie inwestować w platformę i stworzyć dedykowaną aplikację, która ułatwiłaby oglądanie streamów na urządzeniach mobilnych. Jej losy to dobry benchmark tego, jak radzi sobie Meta w kwestii streamingu.

A wychodzi na to, że radzi sobie średnio. Jak ogłosił Facebook, wypuszczona dwa lata temu aplikacja Facebook Gaming z końcem października zakończy swój żywot. Oczywiście firma zarzeka się, że biznes streamingowy idzie bardzo dobrze i wszyscy zainteresowani mogą dalej śledzić swoich ulubionych twórców wewnątrz aplikacji Facebooka. I o ile pod kątem czasu oglądania Facebook Gaming faktycznie ustępował tylko Twitchowi, to wiele źródeł donosi, że duża część jego treści to  spam i pirackie treści, które tylko udają streaming growy, sztucznie nabijając popularność aplikacji. Facebook naturalnie musi widzieć co się dzieje, i być może nie chcąc narażać się na konsekwencje wycisza ten aspekt swojej działalności. Nie wierzę bowiem, że usuniecie dedykowanej aplikacji pozwoli zachować obecny poziom popularności.

Pytanie, czy to oznacza, że niedługo powinniśmy się spodziewać kolejnego wielkiego wyjścia z rynku streamingu? Oznaczałoby to, że w branży w której grane są olbrzymie pieniądze tylko jedna firma na świecie wie, w jaki sposób przyciągnąć do siebie użytkowników i to pomimo, że inne korporacje podkupują jej najpopularniejszych streamerów.

Chyba trochę wstyd.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama