Facebook

To może być najpoważniejsza i najbardziej dramatyczna zmiana na Facebooku

Jakub Szczęsny
To może być najpoważniejsza i najbardziej dramatyczna zmiana na Facebooku
27

Facebook już teraz jest w stanie rządzić tym, co są w stanie zobaczyć ludzie w strumieniu wiadomości. Już niedługo pójdzie o krok dalej i wdroży mechanizm "explore feed", za pomocą którego zyskamy dostęp do znacznie szerszego zakresu treści - głównie takich, których nie zobaczylibyśmy na ekranie biorąc pod uwagę obecny model dostarczania informacji w newsfeedzie. Ale... Facebook z explore feed'em poszedł o krok dalej w niektórych państwach.

Okazuje się, że istnieją miejsca na świecie, w których "explore feed" działa zupełnie inaczej. Gigant społecznościowy aktualnie testuje owe rozwiązanie w 6 niepowiązanych ze sobą krajach na całym świecie, m. in. w Słowacji i na Sri Lance. W tych krajach, oprócz tego, że wdrożono zupełnie nowy tym strumienia informacji, to jeszcze całkowicie przebudowano to, jakie treści mogą się pojawiać zarówno w standardowym newsfeedzie, jak i obszarze explore feed. I co ciekawe, wszystko to odbyło się z ogromną szkodą dla stron na Facebooku.

Facebook jeszcze nigdy nie wprowadził tak dramatycznych zmian do swojego modelu dostarczania treści

Nawet wprowadzenie algorytmu nie może się równać z tym, co testuje się w niektórych krajach na świecie. Okazało się, że oprócz samego obserwowania reakcji na "explore feed", wprowadzono zmiany dotyczące zasad wyświetlania treści pochodzących ze stron. Co się okazało? Tych użytkownicy nie mogli zobaczyć w standardowym newsfeedzie. Możliwe to było jedynie w sekcji explore feed. Nie miało znaczenia to, czy użytkownik lubił i obserwował, a może tylko obserwował daną stronę. Bez znaczenia dla testu były zainteresowania danego użytkownika - z góry założono, że treści z takich profili nie mogą się pojawić w głównym strumieniu danych. Oczywiście - z jednym wyjątkiem. Jeżeli są to treści sponsorowane, to nie ma z tym żadnego problemu.

Efekty tego testu są... przerażające. Szczególnie dla właścicieli stron

Jeżeli zajmujecie się utrzymywaniem profilów firmowych na Facebooku, lepiej usiądźcie, rozluźnijcie się i policzcie po cichu do czterech. Co byście powiedzieli na to, że nagle musicie liczyć się ze spadkami zasięgów o... 2/3? Nie tylko Wy nie bylibyście z tego zadowoleni, ale również Wasi klienci. Jedyne, co moglibyście zrobić, to oczywiście próbować wyrównać te braki treściami sponsorowanymi, albo modlitwami o to, by explore feed stał się hitem większym niż newsfeed.

Facebook takim działaniem byłby w stanie upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, postawiłby sprawę jasno: chcesz zasięgów, to zapłać. Nie byłoby wyjścia, właściciele stron musieliby zwiększyć swoje budżety, które potem pójdą do zuckerbergowskiego pieca. Po drugie, Facebook od dłuższego czasu "wykazuje" chęć absolutnej kontroli tego, co pojawi się w strumieniach użytkowników. Algorytm nie jest doskonały. Rozdzielenie "feedów" na kilka i ustalenie sztywnych zasad mogłoby być ciekawe, ale czy w ogóle byłoby to pożyteczne dla użytkowników?

Na szczęście to tylko test

I mam szczerą nadzieję, że w takiej fazie ów wykwit Facebooka pozostanie. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie nam zmierzyć się z takim mechanizmem działania tego serwisu społecznościowego, będziemy mogli zadać sobie pytanie o zasadność uczestniczenia w nim. Najgorsze jest jednak to, że takie refleksje będzie mieć stosunkowo niewielu użytkowników. Reszta zaś dalej będzie uważała, że wszystko jest w porządku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu