Jak traktuję Facebooka obecnie? Cóż, dla mnie to przede wszystkim platforma wymiany informacji, najlepiej tych najbardziej przydatnych. Oczywiście, różnie z tym bywa. Ponadto, funkcjonuje on u mnie również jako podstawa utrzymywania kontaktu z moimi znajomymi. Dlatego też, cieszę się ze zmian, które powodują, że mój newsfeed będzie nieco czystszy. Was też powinno to zadowolić.
Jeżeli platforma Facebook w Waszej codzienności funkcjonuje w podobny sposób jak u mnie, zapewne irytują Was niektóre posty, w których nie tylko nie chcielibyście brać udziału, ale również bardzo chętnie byście ich nie oglądali. U mnie niezmiennie na pierwszym miejscu są takie, które w sposób nie tylko nieprawidłowy z punktu widzenia regulaminu Facebooka wykorzystują tzw. reakcje, ale również taki, który nic dobrego właściwie nie wnosi. Załóżmy, że przeglądacie sobie Waszego newsfeeda i widzicie post, w którym "reakcją" macie zagłosować - na przykład między ogórkiem kiszonym, a konserwowym. Ten pierwszy reprezentowany jest przez "Super", drugi przez "Ha Ha. "Lubię to" oznacza wstrzymanie się od głosu, a "Przykro mi" - "nie lubię ogórków".
To oczywiście bardzo infantylne treści, które nie są w żaden sposób niebezpieczne dla użytkowników Facebooka. Ale gigant zamierza z nimi walczyć po pierwsze dlatego, że udostępnił niedawno bardzo prostą platformę służącą do głosowania w ramach serwisu, a po drugie - operatorzy stron bardzo szybko odkryli, że posty z dużą ilością reakcji mają lepsze zasięgi. Co za tym idzie, zmuszenie użytkowników do "wykręcenia" sporej liczby tego typu interakcji z postami ma nie tylko walor w postaci wysokiego zaangażowania, ale również bardzo atrakcyjnego zasięgu, którym można się potem pochwalić zleceniodawcy. Brzmi jak prosty przepis na sukces, prawda?
I... właśnie dlatego Facebook zamierza karać za nieprawidłowe wykorzystanie "reakcji"
Oczywiście, w tym działaniu należy doszukiwać się również bardzo subtelnego sygnału dla w dalszym ciągu niepłacących właścicieli stron. Niemniej, już niebawem wszystkie posty, w których Facebook doszuka się nieprawidłowego wykorzystania reakcji, będą mieć "obcięte" zasięgi. Co za tym idzie, tworzenie treści takich, jak przedstawiliśmy wyżej przestanie się opłacać. O ile były one wcześniej bardzo ciekawą metodą na zwiększenie ruchu na profili, tak za chwilę nie będzie miało to żadnego sensu.
Kto będzie odpowiadał za wychwytywanie treści niezgodnych z regulaminem Facebooka? Cóż, gigant obiecuje, że zostanie do tego oddelegowany machine learning, który już poznał wzorce postów wykorzystujących tzw. "engagement bait". Co więcej, strony, które w dalszym ciągu będą trzymać się takich praktyk mogą liczyć na jeszcze bardziej dotkliwe kary związane z zasięgiem. Może się okazać, że nie tylko nieprawidłowe posty zostaną "nagrodzone", ale również i inne publikowane przez dany profil.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu