Pierwszy raz o sprawie usłyszeliśmy wiosną zeszłego roku. Teraz ruszyło śledztwo w sprawie Facebooka, który rzekomo przyznawał dostęp do prywatnych danych użytkowników bez ich wiedzy i zgody.
Facebook pod ostrzałem śledczych: gigant udostępniał prywatne dane użytkowników bez ich zgody?
Ostatnie miesiące dla Facebooka to nieustanna walka z organami ścigania na całym świecie. Po ogromnym skandalu jakim niewątpliwie była sytuacja wokół Cambridge Analytica (chociaż kara okazała się śmiesznie niska, a ludzie nie wzięli sobie tego do serca), wszytko zaczyna się regularnie sypać. I nie ma miesiąca, abyśmy nie słyszeli o nowej wpadce, nowym śledztwie, albo co najmniej nowych wątpliwościach związanych z Facebookiem i tym jak to wszystko działa. Jeżeli jednak liczyliście na chwilę spokoju, to nic z tych rzeczy — właśnie ruszyło kryminalne śledztwo w sprawie Facebooka i specjalnych możliwości, na które mogli liczyć najwięksi w tej branży. Wśród nich wymienia się m.in. Apple czy Amazon.
Duzi mogą więcej: giganci technologiczni mieli dostęp do danych użytkowników Facebooka?
O sprawie po raz pierwszy usłyszeliśmy w czerwcu, kiedy na światło dzienne wywlekła ją redakcja magazynu Time. Facebook miałby pozwalać gigantom takim jak Apple, Amazon czy Microsoft na dostęp do prywatnych danych użytkowników. Wśród nich wymienia się m.in. listy znajomych, informacje kontaktowe, a nawet wymieniane przez nich prywatne wiadomości. Niby nie jest to nic nowego, bo o takich nadużyciach w ostatnich latach słyszymy mniej lub bardziej regularnie. Tutaj jednak dochodzi kwestia tego, że sami zainteresowani nie mieli o tym pojęcia, co zainteresowało śledczych.
New York Times informuje, że na ten moment co najmniej dwóch producentów urządzeń dostało wezwania z prośbą o podzielenie się informacjami na ten temat. A co do powiedzenia w tej sprawie ma sam Facebook?
Współpracujemy ze śledczymi i poważnie traktujemy to dochodzenie. Udzieliliśmy publicznego oświadczenia, odpowiedzieliśmy na pytania i obiecujemy, że nadal będziemy współpracować.
...czyli nic, czego byśmy wcześniej już nie słyszeli. Czysta, PR-owa, wyważona wypowiedź. Klasyk.
Jeżeli to prawda, to mam nadzieję, że wszyscy podniosą konsekwencje
Prawdopodobnie minie wiele miesięcy, zanim usłyszymy ostateczny wyrok w tej sprawie. Nie ukrywam jednak, że moje zaufanie do Facebooka od zawsze było nikłe — a burza która rozpętała się wokół serwisu w ostatnich miesiącach tylko potwierdza to, że miałem rację. Problem polega jednak na tym, że w przypadku tej konkretnej sytuacji — choć to oni sprzedawali dane użytkowników, to nie uważam, aby byli jedyną stroną która powinna ponieść konsekwencje. Sprawa powinna odbić się również na branżowych gigantach, którzy ochoczo po nie sięgali przygotowując swoje usługi czy... po co im to było. Z niecierpliwością czekam też na to, aż to właśnie oni zabiorą głos — w końcu zarówno Microsoft jak i Apple regularnie powtarzają, jak ważna jest dla nich prywatność użytkowników. Tylko co, działa to wyłącznie w jedną stronę: jeżeli chodzi o ochronę własnych baz?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu