Świat

Trwa największy bojkot platformy w historii Facebooka. Firma straciła już 56 miliardów dolarów [AKTUALIZACJA]

Krzysztof Rojek
Trwa największy bojkot platformy w historii Facebooka. Firma straciła już 56 miliardów dolarów [AKTUALIZACJA]
45

Facebook ma twardy orzech do zgryzienia. Poprzez podjęte decyzje Zuckerberg znalazł się nie tylko pod ostrzałem mediów, ale i reklamodawców. Ci jeden po drugim zdejmują swoje kampanie z platformy. Reklamy odpowiadają za 90 proc przychodów serwisu, więc ich brak na pewno odczuje zarówno firma, ale i my - użytkownicy.

Znacie moje podejście do reklam i wiecie, że tam, gdzie mam nad nimi kontrolę - staram się doceniać te strony, które uczciwie podchodzą do tematu i nie zalewają mnie toną wyskakujących okienek. I odwrotnie - jeżeli na jednej podstronie widzę, że wydawca skumulował 30+ banerów, to zamiast wyłączać adblocka po prostu stamtąd wychodzę. Nieco inna sytuacja jest na Facebooku, gdzie reklamy działają w inny sposób, obchodząc mechanizm wtyczek blokujących. Innymi słowy - czy tego chcę czy nie, jeżeli tylko ktoś zapłaci za wyświetlenie mi reklamy, to ona mi się pokaże. Oczywiście, Facebook niby robi jakieś tam ruchy mające na celu danie użytkownikom większej kontroli nad tym co widzą, ale jest przy tym bardzo zachowawczy, by nie urazić przypadkiem najważniejszych i największych reklamodawców, będących kluczowym źródłem dochodu firmy. Strach pomyśleć, co by było, gdyby zebrali się oni i zastrajkowali przeciwko polityce Zuckerberga. A nie, czekaj, właśnie to zrobili.

Facebook płaci za granie "pod Trumpa"

W jednym z wpisów dotyczących sprawy postów Donalda Trumpa na platformie zaznaczyłem, że dla Zuckerberga sprawa zachowania postów prezydenta nie jest kwestią moralną, a stricte biznesową. Właściciel platformy zapewne wykalkulował, że bardziej mu się opłaca zagranie tak, jak życzyłby sobie tego prezydent, aby uniknąć losu, jaki może spotkać Twittera. Jednak każdy kij ma dwa końce i działania te spotkały się z oporem nie tylko wewnątrz firmy, ale mogą też odbić się mocno na wynikach finansowych. Oto bowiem jesteśmy świadkami największego w historii Facebooka protestu reklamodawców, i to nie tych mniejszych, a najbardziej kluczowych. Swoje reklamy z Facebooka ściągnęły dotychczas m.in. The North Face, Upwork, NAACP, Color of Change czy część marek Unilever a za chwilę może do nich dołączyć także np. Procter & Gamble.

Wspomniane marki, jak można było się spodziewać, nie są "zwykłymi" reklamodawcami, a należą do wąskiej grupy tych, z których zdaniem Mark Zuckerberg musi się liczyć. Protest ma jak najbardziej sens nie tylko ideologiczny, ale też biznesowy. W końcu każdej marce zależy na tzw. "brand safety" czyli tym, by ich reklamy nie pokazywały się obok treści z negatywną konotacją (np. żeby reklama noży nie pokazała się obok artykułu, że kogoś zasztyletowano). Reklamodawcom zależy więc, by takich rzeczy jak mowa nienawiści i rasizm było na platformie jak najmniej. Dlatego za przykładem dużych firm idą też mniejsze, takie jak Dashlane, którego CMO John Howard stwierdził:

Facebook is not committed to change. They will only say what money makes them say. It’s time for us to put our money where their mouth is

Część reklamodawców w związku z bojkotem założyła grupę Stop Hate for Profit, do której może dołączyć każdy podmiot. Na ich stronie możemy przeczytać, że tylko wspólne działanie, które zagrozi finansom Facebooka (większość z 70 mld dolarów jakie Facebook zarabia rocznie pochodzi z reklam) może zmienić kierunek, w jakim podąża platforma.

Dla nas oznacza to mniej reklam. A co dalej?

Póki co reklamodawcy wycofują swoje reklamy i kampanie w lipcu. Co będzie dalej - o tym ciężko wyrokować. Duże marki zapewne będą mogły sobie pozwolić na dłuższy protest (czym nabiją sobie u konsumentów nieco punktów PR), ale obstawiam, że dla mniejszych firm ta społecznościówka jest na tyle istotnym źródłem ruchu, że wcześniej czy później przeproszą się z Facebookiem. W międzyczasie jednak przychód "dużego F" może znacząco zmaleć. Być może będzie to spadek na tyle istotny, że Zuckerberg faktycznie zacznie coś robić.

Źródło: NBCNews

[AKTUALIZACJA 27.06.2020]

Do protestu dołączają kolejne firmy, takie jak Honda czy Hershey Co. Ich bojkot sprawił, że inwestorzy jeden po drugim wyprzedają swoje udziały. Od kilku dni akcje Facebooka pikują w dół i są już o 8,3 proc. tańsze w stosunku do sytuacji przed protestem. Oznacza to, że z wartości rynkowej Facebooka wyparowało 56 miliardów dolarów. Tym samym presja na Zuckerberga rośnie. Ten z kolei stara się przekonać reklamodawców, że narzędzia, które posiada platforma są stale ulepszane. To jednak nie wystarcza firmom, któe przystąpiły do bojkotu - wymagają one realnych działań a nie tylko zapewnień. Sytuacja Facebooka staje się więc z dnia na dzień coraz mniej do pozazdroszczenia.

Źródło: Yahoo

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu