Felietony

FaceTime w iOS 26 przerwie transmisję wideo. Wystarczy, że zrobisz tę jedną rzecz

Jakub Szczęsny
FaceTime w iOS 26 przerwie transmisję wideo. Wystarczy, że zrobisz tę jedną rzecz
Reklama

Apple w trakcie WWDC zapowiedział iOS 26 i wydał wersje przedpremierowe, a świat technologii zrobił to, co zawsze: zaklaskał, zanotował i przeszedł nad tym do porządku dziennego. Nowy design Liquid Glass, odświeżone aplikacje parę innych drobiazgów. Trochę nuda, a trochę jednak nie. Okazuje się, że wśród nowości jest również mniej oczywisty, ale i kontrowersyjny mechanizm.

Wyszło na jaw coś, co mogłoby się znaleźć w jakimkolwiek filmie o dystopijnej przyszłości: FaceTime zamraża obraz i dźwięk, gdy ktoś zaczyna się... rozbierać. Na pierwszy rzut oka brzmi to jak funkcja służąca do ochrony dzieci (co byłoby rozsądne), ale okazuje się, że dotyczy to również dorosłych. Nie, to nie żart.

Reklama

FaceTime jako moralny cenzor

Opcja nazywa się Communication Safety i ma chronić użytkowników przed niewłaściwymi treściami. Szczególnie że znane są w kręgu cyberbezpieczeństwa scenariusze ataków związanych z późniejszymi szantażami, gdzie nieznany nam rozmówca "zrzuca odzienie", a następnie grozi nam, że upubliczni przebieg wideorozmowy: chyba że zapłacimy za milczenie.

Wygląda jednak na to, że iOS 26 wyraźnie pokazuje, że Apple poszedł dalej, niż można było się spodziewać. System wykrywa "proceder" i natychmiast reaguje: ekran blokuje się, dźwięk cichnie, a użytkownik dostaje ostrzeżenie z prostym wyborem – kontynuuj rozmowę albo ją zakończ.

Funkcja analizuje materiały bezpośrednio na urządzeniu użytkownika, co oznacza, że Apple oficjalnie nie gromadzi żadnych danych. Prywatność przynajmniej na papierze jest więc chroniona, ale to nie koniec wątpliwości

Krok za daleko?

Krytycy nie mają wątpliwości – gigant z Cupertino właśnie przekroczył pewną granicę. Nie brakuje komentarzy pełnych niezadowolenia, bo użytkownicy uważają to za zbyt poważną ingerencję w... ich suwerenne korzystanie z urządzenia, w ich moralność oraz w ich intymne życie. Nie oceniam, ale nie dziwi mnie to. Technologia i tak już bardzo nas oplotła swoimi mackami. Cały czas przesuwa się granica przerastania naszego jestestwa przez rozwiązania technologiczne. Nic dziwnego, że w momencie, gdy Apple stawia krok jeszcze dalej, ludzie się buntują.

Bo jest to algorytm, który decyduje, co jest akceptowalne, a co nie, nawet w dorosłych rozmowach. Apple pewnie miało dobre intencje, ale umówmy się: to cenzura. Tak po prostu.

Gdy technologia wchodzi nam w drogę

Nie jest jasne, czy to celowe działanie, czy błąd w wersji beta, który szybko zostanie naprawiony. Apple znane jest jednak z kontrowersyjnych decyzji. Przypomnijmy choćby usunięcie z App Store aplikacji Telegram, które wywołało burzę na całym świecie. Tym razem wkracza w prywatne rozmowy: choć nikt o to nie prosił.

Funkcja opiera się na uczeniu maszynowym – co brzmi niewinnie. Ale oznacza to również, że system uczy się na bieżąco, adaptuje i decyduje, jak wygląda "niepożądane zachowanie" i kiedy interweniować. Są tacy, co uważają, że równie dobrze taki mechanizm może w ten sposób "ukarać" nas również za wypowiedzenie "nieprawomyślnych" słów — w przyszłości.

Reklama

Ochrona dzieci przed treściami nieodpowiednimi jest dziś priorytetem wielu rodzin. Ale co z dorosłymi użytkownikami? Czy naprawdę chcemy, by system decydował, kiedy rozmowa przekracza jakąś moralną granicę? Co będzie dalej – Apple będzie monitorować rozmowy tekstowe w poszukiwaniu niecenzuralnych słów albo politycznie niepoprawnych opinii?

Dla tych, którzy cenią prywatność, jest to jawne naruszenie autonomii. A granica między ochroną a nadzorem zazwyczaj jest bardzo cienka. Szczególnie w technologiach.

Reklama

iOS 26 w roli cenzora

Technologia staje się coraz bardziej inwazyjna. Apple postawiło użytkowników przed faktem dokonanym – masz aktualizację, która jest świetna, ale... no właśnie, jest też "ale".

Czytaj również: Wkurza Cię iOS 26? To ustawienie może rozwiązać część problemów

Funkcja FaceTime blokująca nagość może zostać naprawiona i ograniczona do kont dziecięcych. Może też zostać rozszerzona o kolejne elementy. Pytanie, czy będzie można to swobodnie konfigurować, wyłączyć. Jeżeli nie - biada nam, Moi Drodzy. Nie nazwałbym się raczej "wojującym wolnościowcem", ale uważam, że istnieją pewne granice używania technologii i ich relacji z nami samymi. I sądzę, że ta właśnie została przekroczona.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama