Zapowiedź wielkiej inwestycji amerykańskiego giganta wywołała niemałe zamieszanie. Wielu zastanawiało się nad tym, co konkretnie zaoferuje nowy zakład i co wiąże się z jego budową. Sama produkcja półprzewodników w Polsce to wielka rzecz. Na tym jednak zyski wcale się nie kończą.
Fabryka Intela w Polsce to jedna z najważniejszych informacji dotyczących polskiej gospodarki w tym roku. Gigantyczna inwestycja, która stworzy tysiące miejsc pracy to coś, obok ciężko przejść obojętnie. Nie dziwi zatem fakt, że w różnorakich mediach pojawiają się kolejne publikacje na ten temat. Eksperci zastanawiają się, co konkretnie będzie produkowane pod Wrocławiem. Rozważają również potencjalne źródła finansowania inwestycji i dalszego rozwoju strefy ekonomicznej. Nie milknie również dyskusja o pozabiznesowych korzyściach projektu realizowanego przez Intela. To właśnie temu zagadnieniu chciałbym poświęcić niniejszy materiał.
Na łamach Antywebu pojawiła się już informacja o przedsięwzięciu, a także felieton o tym, że miło byłoby zamontować w swoim komputerze procesor Intel Core z napisem Made in Poland na pudełku. Były to publikacje skupione na technologicznych aspektach budowy nowej fabryki. Teraz przyjrzyjmy się temu, na co jeszcze możemy liczyć w związku z tym, że taki zakład powstanie właśnie w Polsce. Korzyści jest naprawdę dużo. Znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Fabryka Intela w Polsce: korzyści polityczne
Pozwolę sobie zacząć od polityki. Cóż, nie na darmo w konferencji zapowiadającej inwestycje wziął udział prezes Intela, premier Polski, ambasador USA a także przedstawiciele Niemiec i Unii Europejskiej. Taka reprezentacja polityków oznacza, że mamy do czynienia z inwestycją o znaczeniu kluczowym. Co bardzo istotne, nie tylko dla Polski. Fabryka Intela w Polsce jest istotna dla całej Unii Europejskiej. Dlaczego tak? Chociażby dlatego, że walnie przyczyni się do realizacji ambitnych planów UE w zakresie rozwoju produkcji. Mówią one, że do 2030 roku udział krajów Unii Europejskiej w światowej produkcji półprzewodników ma wynieść aż 20%. Bez takich fabryk jak ta, która powstanie pod Wrocławiem, nie byłoby to możliwe.
Spójrzmy również na korzyści z perspektywy Polski i naszych najbliższych sąsiadów. W ostatnich latach współpraca transgraniczna nie układa się szczególnie dobrze, zwłaszcza z Niemcami. Przykładów wcale nie trzeba szukać daleko. Wystarczy wspomnieć chociażby o konfliktach dotyczących zagospodarowania Odry. Teraz jednak Polska i Niemcy będą musiały współpracować. Produkcja w polskiej fabryce będzie bazowała na waflach krzemowych powstających przede wszystkim w niemieckim Magdeburgu. By łańcuch dostaw działał sprawnie, o jakichkolwiek konfliktach nie może być mowy.
Takie transgraniczne współdziałanie to również świetna okazja ku temu, by zademonstrować rzeczywiste korzyści płynące z funkcjonowania Unii Europejskiej. Możliwość budowy stabilnego i niezawodnego łańcucha dostaw między zakładami zlokalizowanymi w różnych częściach Europy to jeden z kluczowych atutów istnienia UE.
Inwestycja niczym dywizja żołnierzy
W obecnej sytuacji geopolitycznej nie sposób nie analizować inwestycji Intela również pod względem bezpieczeństwa. Choć w miarę, jak potencjał militarny Rosji niknie na ukraińskim froncie, ryzyko zdaje się oddalać, wciąż nie można go zlekceważyć. Fabryka Intela w Polsce ma powstać mimo tego, że istnieje możliwość eskalacji działań wojennych w tej części świata. Co to oznacza w praktyce?
To przede wszystkim sygnał dla kolejnych inwestorów, że w Polsce wciąż jest i zapewne będzie bezpiecznie. Co jednak, gdyby okazało się inaczej. Cóż, USA pod żadnym pozorem nie mogłyby pozwolić na to, by bezcenna technologia wykorzystywana w takiej fabryce trafiła we wrogie ręce. Trudno również wyobrazić sobie, że tak duży i kosztowny zakład zostaje zamknięty czy wręcz zniszczony w momencie nadejścia ryzyka wojny. Taka inwestycja, jak ta, z pewnością byłaby mocno broniona. W praktyce oznacza to znaczące zwiększenie bezpieczeństwa zwłaszcza Dolnego Śląska i zachodniej części Polski. Taki zakład, jak polska fabryka Intela to solidna gwarancja militarnego zaangażowania sojuszników.
Co bardzo istotne, to niejedyny zakład Intela, jaki w najbliższym czasie powstanie w państwie potencjalnie frontowym. Wielka inwestycja amerykańskiego giganta planowana jest również w Izraelu. Jak wiadomo w ostatnim czasie na Bliskim Wschodzie znów jest niespokojnie, a relacje między Izraelem a Syrią czy Iranem pozostają napięte. Wielomiliardową inwestycję wykorzystującą najnowocześniejsze technologie można zatem uznać za kolejną gwarancję bezpieczeństwa.
Polska jako solidny partner w transatlantyckich inwestycjach
Rozważając na temat korzyści, jakie daje fabryka Intela w Polsce, nie sposób nie zwrócić uwagę na współpracę transatlantycką. Intel to bowiem kolejna amerykańska firma, która postawiła na wielką inwestycję właśnie w naszym kraju. W tym kontekście warto wspomnieć chociażby o Westinghouse, czyli przedsiębiorstwie które zostanie zaangażowane do budowy polskiej elektrowni atomowej. Skoro zatem tacy giganci, jak Westinghouse czy Intel stawiają na Polskę, dlaczego inni nie mieliby pójść tym śladem?
Na nowe perspektywy we współpracy transatlantyckiej zwrócił uwagę ambasador USA Mark Brzezinski. Czy Polska mogłaby stać się centrum międzynarodowej doliny krzemowej? W jego mniemaniu tak. Skoro jak do tej pory Polska dała się poznać jako sprawdzony, solidny i rzetelny partner w inwestycjach, warto zostawić tu kolejne pieniądze.
Wielkie technologie potrzebują wielkich umysłów
Gdzie jeszcze szukać szans, jakie fabryka Intela w Polsce może przynieść? Chociażby w rozwoju ośrodków akademickich i wykorzystaniu potencjału naukowego. Już dziś w Gdańsku funkcjonuje duże centrum badawczo-rozwojowe Intel, w którym zatrudnienie znalazło przeszło 4000 osób. Nowa fabryka to kolejne etaty wymagające zatrudnienia wysoko wyspecjalizowanych kadr. Przed polskimi uczelniami technicznymi stanie nie lada wyzwanie, by dostarczyć je na potrzeby amerykańskiej inwestycji. Czy podołają temu zadaniu? Na odpowiedź na to pytanie jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześniej.
Nie zapominajmy jednak o tym, że wielka korporacja stwarza bardzo duże możliwości rozwoju dla utalentowanych pracowników. Praktyczna korzyść? Chociażby możliwość powstrzymania większego grona najbardziej wyspecjalizowanych pracowników przed emigracją w poszukiwaniu nowych wyzwań i lepszego zarobku. Co jeśli kadr jednak braknie? Być może, jeśli podobnych zakładów będzie więcej, Polska stanie się krajem przyciągającym bardzo dobrze wykształconych imigrantów poszukujących stabilnej, dobrze płatnej pracy. Obok takiej wartości dodanej inwestycji również trudno przejść obojętnie.
Fabryka Intela w Polsce jako magnes na inwestycje
Dlaczego amerykańska inwestycja jest tak istotna? Naturalnie przede wszystkim dlatego, że możliwość produkcji półprzewodników w Polsce to wielka rzecz. Niemniej istotną kwestią jest jednak to, w jaki sposób zostaną wykorzystane. Z pewnością największa ich posłuży do budowy gotowych komponentów dostarczanych przez Intela czy to bezpośrednio na rynek, czy do partnerów technologicznych. Już teraz wiadomo jednak, że fabryka będzie produkowała również na potrzeby odbiorców zewnętrznych. Gdzie w takiej sytuacji najlepiej zlokalizować własny zakład produkcyjny? Oczywiście w najbliższym otoczeniu nowej fabryki. Właśnie na to liczą przedstawiciele polskiego rządu.
Podczas konferencji zapowiadającej inwestycję, minister cyfryzacji Janusz Cieszyński przypomniał co stało się w Irlandii właśnie po tym, gdy Intel postawił tam swoją fabrykę. W jej najbliższym otoczeniu powstało przeszło 50 kolejnych zakładów, co miało bardzo istotny wpływ na gospodarkę państwa czy lokalny rynek pracy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by ten sam scenariusz powtórzył się pod Wrocławiem.
Korzyści, w które warto inwestować
Kiedy patrzymy na zdjęcia pracowników Intela i zaproszonych polityków, skojarzenia z pewną polską piosenką nasuwają się same. Tu narazie jest ściernisko, ale będzie San Francisco? Właśnie tak wygląda to w tym momencie, gdy patrzymy na fotografie wykonane w szczerym polu. Fabryka Intela w Polsce to klasyczny przykład inwestycji greenfield. W miejscu, które obecnie nie jest zagospodarowane, ma powstać zakład, który:
- zatrudni przeszło 2000 pracowników;
- kolejne tysiące pracowników znajdą zatrudnienie przy jego budowie, obsłudze, a także u dostawców i podwykonawców;
- stanie się ikoną współpracy transgranicznej między Polską a Niemcami;
- będzie stanowił przykład współpracy transatlantyckiej między Polską a Stanami Zjednoczonymi;
- wzmocni znaczenie Polski jako solidnego partnera w inwestycjach;
- przyczyni się do wzrostu bezpieczeństwa krajowego i regionalnego;
- pomoże wykorzystać kształcone w Polsce kadry naukowe;
- wydatnie przyczyni się do realizacji celów Unii Europejskiej.
Na ten moment wszystko wskazuje na to, że szykuje się bardzo dobrze wydane 20 miliardów złotych. Co okaże się w momencie, gdy założenia zderzą się z rzeczywistością? Będzie lepiej dla wszystkich, gdy okażą się trafione. Warto trzymać kciuki.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu