Motoryzacja

Emocje jak na grzybobraniu. Salwy śmiechu po „innowacyjnym” wyścigu

Patryk Koncewicz
Emocje jak na grzybobraniu. Salwy śmiechu po „innowacyjnym” wyścigu
Reklama

Kierowcy Formuły 1 mogą spać spokojnie. AI udowodniło, że szybko ich nie zastąpi.

Za nami pierwszy w historii wyścig autonomicznych bolidów w Abu Dhabi, który miał zrewolucjonizować dziedzinę sportów samochodowych. Zamiast sztabu technicznego zespół programistów, zamiast kierowców sztuczna inteligencja i zamiast wielkich emocji… wielkie pośmiewisko. Nie tak to miało wyglądać, ale przynajmniej widzowie zawodów zorganizowanych przez ASPIRE opuścili legendarny tor Yas Marina Circuit z uśmiechem na twarzach.

Reklama

AI za kierownicą – wyszło gorzej, niż przypuszczali

27 kwietnia odbył się pierwszy wyścig Abu Dhabi Autonomous Racing League, który dziś znajduje się na językach wszystkich fanów Formuły 1. Na torze będącym od 2009 roku teatrem najlepszych kierowców zmierzyły się autonomiczne bolidy w niezwykle nietypowej walce, która pokazała, że AI szybko człowieka z tego sportu nie wygryzie.

Źródło: Abu Dhabi Autonomous Racing League

Plany były nad wyraz ambitne – 8 międzynarodowych drużyn rywalizujących o nagrodę w wysokości 2,25 mln USD oraz nieoceniony wkład w rozwój technologii autonomicznych samochodów. Każda z ekip otrzymała do dyspozycji pojazd Dallara Super Formula SF23, a ich zadaniem było wykorzystanie uczenia maszynowego i zoptymalizowanie go w taki sposób, by bolid sprawnie wchodził w zakręty, omijał przeciwników i umiejętnie wykorzystywał drzemiącą pod maską moc – ta zaś jest niemała, bo auto może rozpędzać się nawet do 300 km/h.

„Poprzez Abu Dhabi Autonomous Racing League wywołaliśmy rewolucję wyścigową. Prezentując w pełni autonomiczne samochody wyścigowe, rywalizujące koło w koło, na nowo zdefiniowaliśmy rolę Zjednoczonych Emiratów Arabskich w innowacjach i ustanowiliśmy odważny precedens dla globalnej mobilności. To wydarzenie to nie tylko wyścig; to przełomowy moment, w którym spotykają się technologia, wyobraźnia i ambicje” – Faisal Al Bannai, sekretarz generalny ATRC oraz doradca prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich ds. badań strategicznych i zaawansowanych technologii

W teorii wszystko brzmi fantastycznie, ale w praktyce już tak kolorowo nie było. Wyścig przerodził się w spektakl pomyłek, błędów i uroczej nieporadności – choć trzeba przyznać, że autonomiczne autka robiły co w ich mocy, by dobrze zaprezentować się przed 10-tysięcznym tłumem widzów.

Ślimacze tempo i kuriozalne sytuacje nie powstrzymały optymizmu organizatorów

Po zakończonym wyścigu internet zalał się prześmiewczymi filmikami, ukazującymi niedoskonałości autonomicznych bolidów. Auta przede wszystkim starały się poruszać bardzo ostrożnie, czego konsekwencją była stosunkowo niewielka prędkość jak na sporty wyścigowe, ale nawet ta ostrożność nie uchroniła ich przed zabawnymi wpadkami.

Bolidy w losowych momentach kręciły bączki, uderzały w barierki na prostych odcinkach lub po prostu się zatrzymywały, bez wyraźnego powodu – doszło też do zderzeń i chwilowych wykluczeń z wyścigu.

Ostatecznie po godzinie i 8 okrążeniach powolnej męczarni wyścig dobiegł końca, a wielkim zwycięzcą okazała się drużyna z Monachijskiego Uniwersytetu Technicznego.

Reklama
Źródło: Abu Dhabi Autonomous Racing League

„To wydarzenie było po prostu niezwykłe, a finał był dla nas decydującym momentem. Jesteśmy absolutnie zachwyceni efektem; mówi wiele o naszej wspólnej sprawności inżynieryjnej, wiedzy z zakresu kodowania i czystej determinacji” – Simon Hoffmann, szef zespołu

Oprócz 10 tys. kibiców na torze Yas Marina Circuit wydarzenie przyciągnęło też ponad 600 tys. widzów online. Zachwyty słychać jednak tylko ze strony organizatorów. Fani F1 wyśmiali zawody, nazywając je wprost „parodią wyścigów”.

Reklama
Źródło obrazka wyróżniającego: Abu Dhabi Autonomous Racing League

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama