Po premierach nowych smartfonów o Nokii mówi się zdecydowanie mniej. Flagowiec nie wywołał lawiny komentarzy i na dobrą sprawę przeszedł w mediach bez...
Po premierach nowych smartfonów o Nokii mówi się zdecydowanie mniej. Flagowiec nie wywołał lawiny komentarzy i na dobrą sprawę przeszedł w mediach bez większego echa. Niektórzy powiedzą, że świadczy to o stabilizacji biznesu i wolnym, ale postępującym umacnianiu się na rynku. Wiele osób stwierdzi jednak, że to nie wróży zbyt dobrze: jeśli wokół twojego biznesu i nowych produktów nie ma szumu, to o dobre wyniki może być ciężko. Jak zapatruje się na to sama Nokia?
Na przestrzeni ostatnich kwartałów firma prezentowała raporty, na podstawie których trudno o prognozy na przyszłość: notowali straty, potem zyski i znów straty. Dla porządku teraz znowu powinny się pojawić zyski, ale nie brakuje analityków, którzy nie wierzą w taki scenariusz. Wystarczy wspomnieć o pracownikach Royal Bank of Canada ostrzegających inwestorów przed możliwą słabą sprzedażą smartfonów Lumia i stratami fińskiej korporacji. Wśród przyczyn wymienia się przede wszystkim presję ze strony producentów smartfonów z Androidem. Można jednak odnieść wrażenie, że winna jest sama Nokia, która nie rozpędza swojej machiny produkcyjno-marketingowo-sprzedażowej. To ma się niedługo zmienić.
Tak przynajmniej widzi sprawę CEO korporacji – Stephen Elop. Jego zdaniem, II kwartał 2013 roku będzie dla Nokii najlepszym od momentu przejścia firmy na platformę Windows Phone. Sprzedaż smartfonów Lumia ma być wysoka i przynieść spore zyski. Brzmi ciekawie, ale trudno nie zadać pytania, na ile zapowiedzi te wynikają z wiedzy Elopa o rosnącej sprzedaży, a na ile z jego chęci uspokojenia sytuacji i próby przekonania wszystkich, że będzie lepiej?
Warto wspomnieć, iż szef fińskiej korporacji obiecał jeszcze kilka ciekawych produktów, którymi firma powinna się pochwalić w tym roku. Rynek od dawna czeka na urządzenie funkcjonujące pod nazwą EOS, czyli smartfon z bardzo rozwiniętym modułem fotograficznym (albo aparat fotograficzny z funkcją dzwonienia i platformą Windows Phone 8 – jak kto woli). Ostatnio do Sieci trafiło całkiem sporo zdjęć, na których podobno uwieczniono słuchawkę Nokii. Aparat tego urządzenia faktycznie rzuca się w oczy, a liczbę megapikseli trudno określić, ponieważ zastąpiły ją dwie litery X.
Nie brakuje oczywiście plotek na temat specyfikacji produktu. Obok bardzo rozwiniętego aparatu (wzmocnionego pakietem aplikacji), smartfon ma się doczekać m.in. 4,5-calowego ekranu o rozdzielczości 1280x768 pikseli i 32 GB pamięci wbudowanej (bez możliwości rozbudowy za pomocą kart pamięci). Skoro jesteśmy już przy plotkach i przeciekach, to wspomnieć można, iż powrócił temat tabletu Nokii. Wszystko za sprawą pewnego zdjęcia, na którym zobaczyć można m.in. większy sprzęt fińskiego producenta (prawy górny róg). Przekątna ekranu wynosi ponoć 6 cali, więc na dobrą sprawę można (wedle dzisiejszych standardów) uznać ten sprzęt jeszcze za smartfon. Zapewne mamy do czynienia z fałszywką, ale zastanawia mnie, czy w akcjach tego typu udział bierze sama Nokia?
Fińskiej korporacji przyda się w najbliższym czasie mocniejsze zaakcentowanie swojej obecności na rynku. To konieczne działania bez względu na wyniki w drugim kwartale. Firma nadal nie postawiła przysłowiowej "kropki na i", nie potwierdziła, że jest w stanie konkurować z innymi graczami na tym rynku, nie przekonała, iż za dwa lata nadal będziemy czekać na ich nowe produkty. Na razie jest cisza, a ten stan można różnie interpretować. Najczęściej nie wróży to niczego dobrego.
Źródła grafik: tech.onliner.by, wpdang.com, twitter.com, gsmarena.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu