Świat

Elon Musk ma to, czego chciał: Tesla dokona dużego przejęcia

Maciej Sikorski
Elon Musk ma to, czego chciał: Tesla dokona dużego przejęcia
Reklama

Chociaż firma Tesla ma w nazwie człon Motors, od jakiegoś czasu podkreśla się, że to coraz bardziej producent z działki energetycznej, a przynajmniej gracz energetyczno-motoryzacyjny. Coraz więcej wskazuje na to, że ten kierunek rozwoju nie zmieni się, biznes prawdopodobnie będzie się rozwijał na dwóch polach łącząc to w całkiem przemyślany sposób. Ważnym krokiem na drodze do celu określonego przez Elona Muska będzie przejęcie SolarCity. Przejęcie, na które zgodę wyrazili akcjonariusze.

Elon Musk kilka miesięcy temu poinformował, że chce połączyć dwa biznesy, w których jest ważną postacią (zarówno jako udziałowiec, jak i osoba zarządzająca nimi). Za ponad 2,5 mld dolarów Tesla miała przejąć SolarCity, firmę zajmującą się produkcją i instalacją paneli słonecznych, którą założyli... kuzyni Muska za jego namową. Na taki ruch musieli się jednak zgodzić akcjonariusze. Musk zrezygnował z prawa głosu, podobnie uczyniło kilku innych udziałowców. Biznesmen liczył na to, że jego wizja przekona pozostałych akcjonariuszy. I tak się stało: aż 85% głosów było za przejęciem.

Reklama

Należy podkreślić, że chociaż rynek pozytywnie zareagował na te doniesienia, nie brakowało wcześniej głosów krytycznie odnoszących się do pomysłu. Podkreślano m.in., że Tesla nie jest jeszcze stabilna finansowo, że jeden lepszy kwartał nie oznacza, iż korporacja będzie teraz zarabiać przez cały czas. Firma realizuje kilka ważnych projektów: uruchamia Gigafactory, niebawem rusza z produkcją "budżetowego" Modelu 3, udoskonala Autopilota i do tego wszystkiego chce dorzucić nową ścieżkę rozwoju. Przejmuje przy tym biznes, który przynosi straty - tylko w poprzednim kwartale było to ponad 225 mln dolarów. W przyszłości te straty będą szły na konto Tesli.

Skoro to tak ryzykowna gra, czemu akcjonariusze wyrazili zgodę? Odpowiedź składa się z dwóch słów: Elon Musk. Ludzie nadal dostrzegają w nim wizjonera, który może zrealizować projekt "wielka Tesla", stworzyć firmę, która dostarczy masom kompleksowe rozwiązanie energetyczno-motoryzacyjne. Klient będzie mógł od niej kupić tani dach solarny (niedawno zaprezentowany przez Muska), uzyskaną za jego pośrednictwem energię elektryczną będzie gromadził a akumulatorach dostarczanych przez Teslę, a finalnie naładują nią m.in. akumulatory w swoim samochodzie. Z logo Tesli rzecz jasna.

Decyzja akcjonariuszy sprawi też, że zacieśniać może się współpraca Tesli z Japończykami.

Firma motoryzacyjna opublikowała na swoim blogu wpis, z którego wynika, że w przyszłym roku może ruszyć produkcja akumulatorów fotowoltaicznych oraz modułów do paneli słonecznych – miałby je tworzyć Panasonic w Buffalo w stanie Nowy Jork, a Tesla byłaby odbiorcą. Jest jeden warunek.[źródło]

Owym warunkiem było właśnie pomyślne głosowanie. Można dojść do wniosku, że najgorsze za firmą (firmami), że teraz Elon Musk może na spokojnie realizować swój plan i przeprowadzać świat, a w pierwszej kolejności USA, na ścieżkę zielonej energii. Ale sprawa nie jest taka prosta, prawdziwe schody dopiero się zaczną. Konieczne będzie szybkie łączenie firm, cięcie kosztów, zwiększanie skali. Wiele pracy musi być jeszcze wykonanej, by klient mógł wejść do salonu Tesli i powiedzieć, że chce kupić samochód, dach dla domu i zestaw akumulatorów. Ale kiedy już do tego dojdzie, zrobi się naprawdę ciekawie. Zwłaszcza, jeśli ceny będą konkurencyjne i w zasięgu przeciętnego obywatela.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama