Mawia się, że kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Sporo wie o tym Elon Musk, który podjął się już przynajmniej kilku ryzykownych inwestycji i ciągle dorzuca do tego zestawu coś nowego. Kilka miesięcy temu miliarder dał słowo, że Tesla zbuduje w Australii wielki magazyn energii w 100 dni i nie weźmie za niego pieniędzy, jeśli pojawią się opóźnienia. Nie brakowało wówczas pytań o to, czy sprawa będzie kontynuowana. Teraz dowiadujemy się, że obie strony podeszły do tematu bardzo poważnie.
Tesla ma w 100 dni wybudować największy na świecie akumulator. Jeśli nie zdąży, klient nie zapłaci
Elon Musk jak zwykle ma sporo na głowie: w SpaceX praca wre, proces wystrzeliwania rakiet (i ich odzyskiwania) nabiera tempa, staje się codziennością. W tym samym czasie drążone są próbne tunele, dzięki którym miasta mają być mniej zakorkowane, a Tesla startuje z produkcją Modelu 3. Przy tym wątku warto się zatrzymać na chwilę, bo szef firmy motoryzacyjnej pochwalił się na Twitterze zdjęciami pierwszego auta. Oficjalnie rozpoczął się nowy etap w historii amerykańskiego producenta, przyszedł czas na "budżetowy" pojazd, nową skalę działania. Jeżeli firmie uda się zrealizować własny plan, osiągnąć wyznaczone cele produkcyjne, kwartalnie będzie powstawać znacznie (!) więcej niż 20 tysięcy samochodów. Do Tesli szerokim strumieniem popłynie gotówka.
— Elon Musk (@elonmusk) 9 lipca 2017
Samochody to tylko część działalności korporacji. Największa, ale wciąż część - przecież firma z motoryzacyjnej przekształca się w motoryzacyjno-energetyczną, w tym celu tworzy akumulatory dla domów, oraz dachówki będące panelami solarnymi. Do tego dochodzą akumulatory o skali przemysłowej, magazyny energii, które mają stanowić zabezpieczenie dla całych regionów. Jakiś czas temu taka instalacja powstała w Kalifornii, teraz pora na kolejną.
First Production Model 3 pic.twitter.com/TCa2NSUNI3
— Elon Musk (@elonmusk) 9 lipca 2017
Część z Was pewnie pamięta, że Elon Musk zapowiedział kilka miesięcy temu, iż pomoże rozwiązać problemy energetyczne Australii Południowej. Ma to zapewnić magazyn energii podobny do tego kalifornijskiego. Sprawa była o tyle ciekawa, że szef Tesli obiecał, iż projekt zostanie zrealizowany w sto dni od podpisania dokumentów. Jeśli nie uda się dotrzymać terminów, wielki akumulator stanie się prezentem od Tesli - firma nie weźmie pieniędzy za jego postawienie. Ryzykowne, prawda? Pod koniec ubiegłego weekendu o sprawie przypomniano i pokazano, że zakład został wzięty dość serio: Tesla ma zbudować akumulator o mocy 100 MW (pojemność 129 MWh). Połączy go z farmą wiatrową, którą wybuduje firma Neoen.
This will be the highest power battery system in the world by a factor of 3. Australia rocks!! https://t.co/c1DD7xtC90
Reklama— Elon Musk (@elonmusk) 7 lipca 2017
Jaki będzie koszt projektu, czyli o jakie pieniądze walczy Tesla? Firma na razie tego nie precyzuje, w gestii urzędników pozostawia to, czy ujawnią warunki umowy. Ale raczej nie mówimy o drobniakach. Instalacja ma służyć przez 15 lat, będzie stanowić zabezpieczenie dla kilkudziesięciu tysięcy gospodarstw. Jak to działa? Energia ma być akumulowana, gdy wiatr będzie wiał mocniej, gdy pojawi się nadwyżka produkcyjna. Kiedy natomiast wiatr osłabnie, pojawi się większe zapotrzebowanie na prąd, zostaną uwolnione zapasy z akumulatorów, to w jakimś stopniu odciąży sieć i zmniejszy ryzyko blackoutu, przerw w dostawach. A te stanowiły ponoć spory problem w omawianym regionie, stąd cała akcja z zakładem.
.@elonmusk's @TeslaMotors is helping South Australia build the world's largest lithium-ion battery pic.twitter.com/UgJZy5pD78
— HuffPost Australia (@HuffPostAU) 7 lipca 2017
Kiedy ruszy licznik? To nie zostało jeszcze sprecyzowane, ale wielki akumulator miałby się pojawić w Australii jeszcze w tym roku. Elon Musk i jego ekipa pewnie będą stawać na głowie, by dotrzymać terminu - to byłby dla firmy wielki zysk PR-owy. Reklama o wartości przekraczającej zyski z postawienia samego magazynu. To może nakręcić popyt na podobne instalacje w innych rejonach. Na Kalifornii oraz Australii sprawa się pewnie nie skończy...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu