Felietony

Notch w smartfonach. Znak postępu, czy kolejne "widzimisię"?

Jakub Szczęsny
Notch w smartfonach. Znak postępu, czy kolejne "widzimisię"?
17

Notch w smartfonie kojarzy nam się głównie z iPhone'em X i w opinii wielu użytkowników telefonów komórkowych to właśnie Apple było pierwsze z wprowadzeniem takiego rozwiązania w wyświetlaczu. Trzeba jednak pamiętać, że to nie Cupertino było pierwsze, a... Essential, który przede wszystkim zaliczył sporą klapę. Czy wyświetlacz z "wcięciem" jest w ogóle przydatny?

Obecnie rządzące trendy na rynku smartfonów pozwalają nam wierzyć, że notch to nie tylko fanaberia producentów, ale również swego rodzaju zdrowy kierunek rozwoju urządzeń mobilnych. Nawet ASUS, Nokia i kilku innych wytwórców smartfonów ma przynajmniej jeden model, w którym można znaleźć wspomnianego notcha. Jak wskazują najnowsze raporty dotyczące takich specjalnych wyświetlaczy - boom na nie szybko się nie skończy.

Jak wykazują analitycy, tylko Huawei, OPPO, Xiaomi oraz Meizu w tym roku sprzedadzą 300 mln smartfonów z notchem. A nie liczy się w tym zestawieniu innych producentów, którzy mają w swoim portfolio modele z takim rodzajem wyświetlacza. Biorąc pod uwagę udział modeli z notchem w ogólnym "line-upie" chińskich marek, 300 mln sprzedanych sztuk tylko w tym roku to... sporo. Użytkownicy natomiast bardzo chętnie kupią urządzenie z notchem - ono zaś na rynku dla konsumentów stanowi swego rodzaju symbol... statusu. Dokładnie tak: telefon komórkowy "z wcięciem" u góry wyświetlacza jest tym bardziej atrakcyjny, że taka konstrukcja jest nowa. iPhone X tak dobrze się sprzedaje głównie dlatego, że od razu widać, że jest najnowszym modelem ze stajni Apple - mimo, że przecież producent oferuje nieco tańsze propozycje.

Na co komu notch?

Notch miał być odpowiedzią na zasadniczo dwa problemy: potrzebę wykorzystania jak największej powierzchni frontowego panelu oraz konieczność umieszczenia na nim dodatkowego aparatu fotograficznego oraz sensorów. W tym momencie, choć "teoretycznie" dysponujemy techniką pozwalającą na zatopienie tych komponentów w ekranie, to mimo wszystko nikomu się nie spieszy do rozwijania takiego rozwiązania. Dlaczego? Bo nawet, jeżeli wszystko poszłoby dobrze, to i tak w kontekście konsumentów byłoby ono po prostu za drogie: z ceną smartfona nie należy przesadzać i dopóki nie spadnie cena wyprodukowania wyświetlacza z zatopionymi w nim sensorami lub nie wymyśli się alternatywy, notch będzie dzielił i rządził na rynku. Mało tego, już za rok powinien on wyjść spoza kręgu high-endów (właściwie, to Nokia X6 pokazała, że mid-end również może mieć notcha).

Czy notch w istotny sposób zwiększa komfort użytkowania smartfona? Na pewno ma świetne walory wizualne - notch wygląda po prostu interesująco, konsument może się pochwalić np. przed znajomymi, że ma nieco niespotykany telefon. Mieliśmy już takie projekty w świecie nowych technologii, LG G Flex m. in. ze swoim wertykalnym wygięciem nawet nie próbował nas oszukiwać, że jest wygodniejszy, lepszy od standardowych propozycji. Ale... przykuwał uwagę. Tak po prostu.

Wcięcie w wyświetlaczu z pokryciem bocznych górnych krawędzi powierzchnią roboczą... nie ma wielkich walorów praktycznych. Apple rozwiązało to po swojemu: w tych miejscach pojawią się powiadomienia oraz zegar. Natomiast reszta, pod linią wcięcia w efekcie tego otrzyma nieco więcej miejsca do zaoferowania użytkownikowi. I to właściwie jedyny argument za tym, aby uznać w jakikolwiek sposób przydatność notcha. Niestety, innych argumentów brak.

Skoro notch jest tak popularny, to w takim układzie co rządzi nowymi technologiami? Moda, przede wszystkim moda. Pamiętajmy o tym, że smartfony, tablety, komputery to głównie atrybuty, którymi użytkownicy starają się "przekazać światu" swój status społeczny. M. in. dlatego chociażby iPhone wydaje się być szeroko krytykowany, nie tylko w Polsce, ale pod względem "pożądliwości" stoi on zawsze na najwyższym miejscu podium.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu