Tworzenie gier to zajęcie dosyć żmudne, żeby nie powiedzieć monotonne. Przez wiele tygodni można pracować nad jednym, drobnym elementem, żeby następni...
Dziesięciu twórców gier wideo powalczy w klatce z zawodnikiem MMA – brzmi jak żart, ale to nie żart
Tworzenie gier to zajęcie dosyć żmudne, żeby nie powiedzieć monotonne. Przez wiele tygodni można pracować nad jednym, drobnym elementem, żeby następnie zająć się... kolejnym drobnym elementem. Dopiero praca wielu ludzi składa się na ostateczny efekt. Domyślam się, że wieczna praca w grupie musi być męcząca. Tego rodzaju zmęczenie można odreagowywać w różny sposób. Twórcy EVE Online postanowili „iść na solo” z zawodnikiem MMA.
O czym mowa? Chodzi o EVE of Destruction, atrakcję związaną z EVE Fanfest – imprezą dla miłośników kosmicznego MMO (a także kosmicznej strzelaniny – rzeczony deweloper stworzył także DUST 514 na PlayStation 3). Pracownicy CCP Games podobno od miesięcy trenują przed spotkaniem. Dziesięciu śmiałków będzie walczyło z Gunnarem “Gunni” Nelsonem, który zdaje się, że w MMA osiąga całkiem przyzwoite wyniki (nie bierzcie tego za pewnik - tak twierdzi Internet, ja się nie znam). Ochotnicy będą walczyli z Gunnim po kolei – jedynym sposobem na zwycięstwo, jest zmuszenie drugiej strony do poddania się.
Walka odbędzie się w klatce znanej ze spotkań w formacie MMA, znajdującej się w sali treningowej Nelsona, Mjölnirze (zainteresowanych mitologią nordycką odsyłam do Wikipedii). Walka zaplanowana jest na piątkowy wieczór, 2 maja, za zacznie się o godzinie 21:00 czasu polskiego. Całość będzie transmitowana na kanale CCP Games na Twitchu, niestety za darmo tylko w rozdzielczości 480p. Za opcję HD przyjdzie zapłacić 19,95$.
EVE Destruction będzie największym wydarzeniem sportowym wszech czasów, z którym może konkurować tylko "Brain vs Pain", czyli walki szachboksowe, które odbyły się podczas Fanfestu w 2011 - Sveinn “CCP Guard/Mister G” Kjarval, Community Developer w CCP Games
Powiem szczerze, że jestem pełen podziwu dla pracowników CCP Games – prawdopodobnie zostanie im spuszczony solidny łomot. Jednakże, potomkowie wikingów z Islandii zdają się cieszyć jak dzieci – wystarczy rzucić okiem na informację prasową, żeby się w tym zorientować. Najwidoczniej w tej kulturze lanie się „po ryju” jest definicją zabawy :)
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu