VOD

Mamy polskiego Johna Wicka, a od czegoś trzeba zacząć. Dzień Matki - recenzja

Konrad Kozłowski
Mamy polskiego Johna Wicka, a od czegoś trzeba zacząć. Dzień Matki - recenzja

"Dzień Matki" to wyjątkowa rola Agnieszki Grochowskiej i całkiem solidna polska próba nakręcenia kina w stylu John Wick nad Wisłą. Film debiutuje dziś na Netflix, a my oceniamy go przedpremierowo.

Coraz częściej polscy filmowcy realizują projekty, które jeszcze kilka lat temu nie miałyby szans na finansowanie i zielone światło. Wśród nich są seriale sci-fi, sitcomy czy kino akcji ze sporym rozmachem i niemałą dawką humoru. "Dzień Matki" od razu zwrócił na siebie moją uwagę, gdy tylko go zapowiedziano, ponieważ zdecydowanie brakuje w Polsce lżejszych, widowiskowych i nakręconych z jajem produkcji. Choć wyreżyserowany przez Mateusza Rakowicza (wcześniej nakręcił "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje") film nie jest idealny, to jest to krok we właściwym kierunku.

Fabuła? Tu są ważniejsze rzeczy

Punktem wyjścia do całej historii nie może być nic innego, jak zagrożenie, w którym znajduje się osoba bliska głównej bohaterce. Grana przez Agnieszkę Grochowską Nina dowiaduje się, że jej syn został porwany. Sytuacja zaostrza się, gdy wychodzi na jaw, że jest to pokłosie działań byłej agentki NATO, która naraziła się niewłaściwym ludziom. Jasne jest, że kobieta ruszy dziecku na ratunek, a to zapowiada nam nie lada widowisko.

W akapicie poświęconym fabule mógłbym nic więcej nie dodawać, ponieważ niemal pod żadnym względem scenariusz nie będzie w stanie zaskoczyć widza. Owszem, przygotowano kilka niespodzianek , ale nie są to skrupulatnie zaplanowane zwroty akcji, po których będziecie zbierać szczękę z podłogi. Większość z nich jest dość przewidywalna, dlatego o wiele ważniejszym elementem filmu jest oprawa wizualna i praca kamery.

Dzień Matki to krok w dobrym kierunku

Chciałbym móc powiedzieć, że wszystko pod względem realizacyjnym w "Dniu Matki" mi się podobało, ale pojawiły się pewne niedociągnięcia. Zacznijmy jednak od plusów, bo tych zdecydowanie nie brakuje. Stylistyka, w jakiej nakręcono film tworzy pewną aurę i specyficzną atmosferę, co może momentami przypominać pełne kolorów i neonów sceny z wielu innych podobnych produkcji. Pomimo wielu scen za dnia, w pamięć zapadają te, w których akcja toczy się nocą.

Skąpane w mroku scenografie rozświetlane są jaskrawymi światłami, za które służą czasem nawet same race. Doceniam starania operatorów, scenografów i ekipy odpowiedzialnej za zdjęcia, ponieważ jest to zwyczajnie miłe dla oka i przyjemnie się na to patrzy. Inspiracje twórców są widoczne jak na dłoni, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało.

Tu, gdzie doszukiwałbym się pewnych problemów, to bez wątpienia sceny walk. Zostały one ciekawie zaplanowane i fajnie zrealizowane (nie brakuje spowolnień, przybliżeń, przejazdów kamery itd.), ale wyprowadzane przez bohaterkę ciosy nie zawsze docierają do celu. Zachowawczość przy tego typu scenach powoduje, że całość nie wygląda wiarygodnie i przekonywująco.

Dzień Matki - nowy film Netflix. Czy warto obejrzeć?

Oczywiście niektóre uderzenia i kopniaki lub rzuty wypadają bardzo dobrze, ale zbyt wiele razy skrzywiłem się na widok zatrzymanej stopy czy dłoni kilka centymetrów przed celem. Czy to wynika z braku praktyki? A może powinno to być inaczej/lepiej nakręcone? W pewnym stopniu winę zrzucam na moje skrzywienie ze względu na wieloletnią styczność ze sztukami walki, ale zwykłemu widzowi może to w sumie nie przeszkadzać.

Nie wiem do końca, gdzie popełniono błąd, ale to najważniejszy zarzut jaki mam wobec "Dnia Matki". Dla równowagi dodam, że wymiana ognia czy wykorzystanie rekwizytów jak noże i inne niebezpieczne przedmioty mogą się podobać. To jeszcze nie Hollywood, ale jest dobrze. A Grochowska z pistoletem czy karabinem w rękach wypada jeszcze lepiej, niż w pojedynkach wręcz.

Po seansie trwającym około 90 minut uważam, że był to miło spędzony czas. Kilka tekstów było naprawdę dobrych i solidnie się przy nich zaśmiałem, a przewidywalna fabuła nie miała prawa mi przeszkadzać, bo tym samym cechuje się wiele zagranicznych produkcji, które lubimy i cenimy. Warstwa realizacyjna "Dnia Matki" to dobry grunt, od którego mogą odbić się następne polskie filmy tego rodzaju.

Film jest dostępny od dziś na Netflix.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu