Dzień bez papierosa jest inicjatywą, która ma na celu promowanie zdrowego stylu życia poprzez zaprzestanie palenia papierosów na jeden dzień. Jest to okazja dla palaczy, którzy chcą zrezygnować z nałogu lub zmniejszyć ilość wypalanych papierosów, aby spróbować tego na 24 godziny.
Dzień bez papierosa obchodzi swoją 36 rocznicę, jednocześnie mamy też 20 rocznicę rocznica przyjęcia pierwszej międzynarodowej umowy w zakresie zdrowia publicznego na świecie, którą jest Konwencja Ramowa WHO o Ograniczaniu Użycia Tytoniu.
Jakie są efekty tych działań? W 2003 roku mieliśmy ponad miliard palaczy na całym świecie. Jak jest teraz ? Nadal mamy ponad miliard palaczy. Jak podaje WHO, rocznie z powodu palenia umiera ok. 8 milionów osób - to tak jakby w ciągu roku umarła cała populacja Londynu. A w Polsce? U nas sprzedaż papierosów rośnie!
W walce z paleniem nie pomogły ani kampanie informacyjne, ani obrazki na paczkach od papierosów ostrzegające i bardzo agresywnie pokazujące skutki palenia. Wprowadzono też zakaz stosowania aromatów i wszystko na nic. Nadal blisko połowa (49% palaczy w EU deklaruje, że nie planuje rzucić palenia.
Przepalanie pieniędzy na walkę z nałogami
Polska przekazała dotąd ponad 3,15 mln zł do budżetu WHO na walkę z paleniem. Biorąc pod uwagę, że mamy tyle samo palaczy na świecie co w 2003 roku to, jest to przepalanie pieniędzy bez jakichkolwiek większych efektów.
Tymczasem palaczy w Polsce mamy coraz więcej. Papierosy pali ponad 8 milionów (29%) Polaków, a sprzedaż cały czas rośnie. W 2015 roku sprzedano ponad 41 miliardów sztuk papierosów. Natomiast w 2022 roku blisko 50 miliardów. Papierosy wprawdzie drożeją, ale dużo wolniej niż inflacja. Mamy drugie najtańsze fajki w UE, zaraz po Bułgarii. Ich sprzedaż stale rośnie.
A są kraje, gdzie ta sprzedaż maleje. I to bardzo szybko. Powód? Dostępność, przystępność cenowa i przede wszystkim – wiedza palaczy, że zamiast dalej palić papierosy mają inne, mniej szkodliwe używki z nikotyną.
W Szwecji pali już tylko 5,6% społeczeństwa
Cud, ale niestety nie nad Wisłą. W ciągu ostatnich 15 lat w Szwecji liczba palących osób spadła aż o 60%. Nie to nie pomyłka. Szwedzi przerzucili się na snus.
To woreczek z tytoniem lub z samą nikotyną (tzw. „biały snus”), który umieszcza się pod górną wargą, aby uwolnić pożądaną przez palacza nikotynę, ale jednocześnie nie narażać go na wdychanie do płuc związków powstających przy spalaniu tytoniu, które są główną przyczyną zgonów wśród osób palących. W efekcie mają o 41% mniej przypadków nowotworów spowodowanych paleniem.
Jak to się Szwedom udało? Zamiast walczyć z palaczami w stylu WHO („rzuć albo umieraj!”), zaczęli wspierać palaczy do wybierania alternatywy. Czyli zamiast zakazywać, postanowili pokazywać lepszą alternatywę i to, jak widzimy, zadziałało. W przeciwieństwie do ogólnie przyjętych praktyk straszenia czy podnoszenia cen – to nie działa i raczej nie zadziała.
Oczywiście nikotyna uzależnia i to nadal nie jest dobre dla społeczeństwa. Jest to jednak krok w lepszą stronę, bo jak wiemy papierosy wprost prowadzą do śmierci (przez dym i substancje, jakie nim wprowadzamy do płuc).
Jeśli więc chcemy walczyć z paleniem (a Polska miała program, aby do 2030 roku zwalczyć palenie całkowicie, czyli zejść z 29% obecnie do 5% za 7 lat, ale ostatnio Ministerstwo Zdrowia przyznało, że plan spalił na panewce) to albo będziemy wspierać alternatywy dla papierosów, albo obserwować dalszy wzrost sprzedaży papierosów. Jak pokazuje historia, podwyżka akcyzy nic tutaj nie zmienia, jest drożej, a Polacy nadal palą.
Szwedzkiego snusu nie da się z pewnością wdrożyć w innych krajach, bo to produkt dość mocno zakotwiczony w kulturze tego kraju. Mamy jednak inne alternatywy, jak podgrzewacze tytoniu, e-papierosy itp..
Wszystko to powinno być jednak dokładnie przebadane przez rządowe instytucje i pokazane palaczom (jeśli po badaniach się to potwierdzi) jako lepszy wybór. Nie ma nic gorszego niż czerpanie informacji z mediów, które napiszą cokolwiek, aby złapać czytelnika bez podawania źródeł informacji. Jako palacz papierosów elektronicznych do dziś nie doczekałem się np. żadnego rzetelnego badania produktów “nie dymiących” jakie są dostępne w polskich sklepach.
Czesi też zmieniają strategię
Jeśli interesujecie się choć trochę geopolityką, to wiecie, że Czechy stały się ostatnio liderem w przyroście naturalnym. Jest efekt polityki kompromisów, w której jest coraz mniej zakazów. Wybrali drogę środka podczas rozwiązywania różnych społecznych problemów i to jak widać działa. U nas demografia kuleje. Według prognoz ONZ do 2050 roku będzie nas o 5,5 mln mniej. Jednym z kluczowych powodów są właśnie papierosy. Co roku zabijają ok. 80 tys. z nas. W skali najbliższych 27 lat, jeśli trend palenia się utrzyma, palenie zabije 2,16 mln palaczy w Polsce. To oznacza, że palenie papierosów będzie „ważyć" aż 40% w naszej słabnącej demografii na najbliższe ćwierć wieku...
Wracając do Czechów, bo u nich odsetek palaczy i problem jest zbliżony do naszego, przy zachowaniu proporcji w liczbie ludności oczywiście. Co Czesi będą robić z problemem palenia? Przede wszystkim chcą oprzeć się na badaniach naukowych przy ocenie ryzyka dla zdrowia jeśli chodzi o papierosy, e-papierosy, podgrzewacze tytoniu czy saszetki z nikotyną. Mają zamiar wprowadzić też preferencyjne opodatkowanie alternatyw dla klasycznych papierosów. Jak rozumiem dzięki temu, produkty takie będą tańsze co może spowodować, że więcej palaczy zacznie po nie sięgać.
Dlaczego Polacy tak dużo palą?
Skoro od 2015 roku systematycznie rośnie sprzedaż papierosów, to oznacza, że palimy więcej i jest więcej palaczy. Dlaczego? I na to pytanie trudno mi znaleźć jasną odpowiedź. Choć papierosy drożeją, są bardzo szkodliwe dla zdrowia i co gorsze również dla otoczenia, bo bierne palenie również jest szkodliwe, to nadal widuję ludzi palących w samochodach, czasem nawet jadących z drugą niepalącą osobą czy, co gorsze, z dzieckiem z tyłu. Dla mnie jest to sytuacja absurdalna. 8 milionów ludzi pali w Polsce papierosy. PAN podaje, że w tej grupie najwięcej jest osób bezrobotnych (34 proc. ogółu) oraz gospodyń domowych (39 proc.). W efekcie aż 26% mężczyzn i ponad 13% kobiet w Polsce umiera na skutek palenia tytoniu. Palaczy, jak pokazują te dane, na papierosy raczej nie powinno być, stać. A ich stać. Palą dalej i umierają.
Czy kolejny dzień bez papierosa cokolwiek zmieni w Polsce? Odpowiedzcie sobie sami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu