Wielkie wyświetlacze, wysokie rozdzielczości, potężne procesory - wszystko wskazuje na to, że zbliżające się MWC będzie powtórką sprzed roku. Na lepsze baterie poczekamy, ale już niedługo...
Nie potrafię zliczyć ile już razy na łamach Antyweba pisałem o nowych "rewolucyjnych" technologiach, które miały zwiększać czas pracy naszych urządzeń. Jeżeli by sięgnąć kilka lat wstecz, to nas 2016 były datowane komercyjne debiuty niektórych z nich. Nic na to jednak nie wskazuje, co oczywiście nie znaczy, że badacze i producenci poddali się. Wręcz przeciwnie. Wydajne baterie są obecnie czymś w rodzaju Świętego Grala dla wszystkich firm rynku mobilnego. I trudno się dziwić, bo czy nie wyglądamy śmiesznie i nieporadnie z tymi powerbankami? 11, 15, 20 tysięcy miliamerogodzin. Mam nadzieję, że nie tylko ja widzę w tym totalny nonsens.
Kolejną rewolucję zapowiada Intelligent Energy Holdings, brytyjski producent baterii. Dotąd zasłynął on głównie dzięki napędzanej wodorem taksówce, która jeździ po londyńskich ulicach, a także współpracował z Boeingiem przy konstrukcji ogniw paliwowych. W sumie IEH ma na swoim koncie 25 lat badań i ponad tysiąc patentów w portfolio. Wydaje się być zatem całkiem dobrym kandydatem do zrewolucjonizowania rynku.
Brytyjczycy chwalą się, że otrzymali właśnie 7,6 mln dolarów od "rozwijającego się producenta smartfonów". Środki te mają posłużyć opracowaniu nowych ogniw wykorzystujących wodór. Miałyby one pozwolić na aż siedem dni bez ładowania. Na ile jednak wodór może się sprawdzić w takich zastosowaniach? Bloomberg donosi tutaj o wytwarzaniu pary wodnej jako produktu pobocznego (obok energii). Jak sobie wyobrażają to twórcy? Nie wiemy też nic o sposobie regenerowania, napełniania i ładowania takich ogniw. Pytań jest naturalnie ciągle cała masa...
CEO IEH, Henri Winand mówi, że jeżeli współpraca z tajemniczym producentem smartfonów będzie układała się pomyślnie, już w ciągu dwóch najbliższych lat zobaczymy pierwsze komercyjne i namacalne rezultaty. Hasło "7 dni bez ładowania" działa na wyobraźnię i ma wspaniałą wymowę. Ciągle jednak słyszymy je w kontekście "kilku najbliższych lat". Jestem jednak niemal pewny, że pierwszy z producentów, który urzeczywistni ten sen, wysunie się szybko na prowadzenie. I tym samym ciągle nie potrafię zrozumieć, dlaczego od dobrych dwóch lat nie widzimy na tym polu większych postępów. Mój Sony Ericsson Xperia X10 działał na jednym ładowaniu 2 dni. Potem Nexus 4 również tyle wytrzymywał. Z Nexusem 6 było podobnie. Dziś mam LG G4 i również działa... 2 dni. A może inwestowanie w baterie jest nieopłacalne i tylko media technologiczne widzą w tym jakiś sens?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu