Aplikacje webowe

Dwa kliknięcia będą dzielić nas od uruchamiania plików z Dropboksa w desktopowych programach

Tomasz Popielarczyk
Dwa kliknięcia będą dzielić nas od uruchamiania plików z Dropboksa w desktopowych programach
Reklama

Dropbox będzie teraz mocniej integrował się z naszym oprogramowaniem zainstalowanym na komputerze. Nowy mechanizm pozwoli na edycję każdego pliku lub ...

Dropbox będzie teraz mocniej integrował się z naszym oprogramowaniem zainstalowanym na komputerze. Nowy mechanizm pozwoli na edycję każdego pliku lub dokumentu za pomocą zainstalowanych w systemie programów. Na tym jednak niespodzianki się nie kończą, bo twórcy przygotowali też bonusy w postaci dodatkowych gigabajtów dla wybranych użytkowników.

Reklama

Nowa funkcja bardzo pozytywnie zaskakuje swoją prostotą i przemyślanym sposobem działania. Dotąd w Dropboksie mogliśmy podglądać dokumenty i obrazy. Teraz w tej pływającej ramce, w której się to odbywało zobaczymy nowy przycisk "Otwórz". Posłuży on do otwierania plików w dedykowanej aplikacji desktopowej. Potrzeba zatem zaledwie jednego kliknięcia, żeby dokument czy obraz uruchomił się w Wordzie, Excelu lub Photoshopie. Po zapisaniu zmian natomiast wszystko z powrotem zapisze się w chmurze. Żadnych kopii, dodatkowych wersji i kombinowania. Jestem pod dużym wrażeniem wygody tego rozwiązania. Ma ono trafić do użytkowników w jednej z nadchodzących aktualizacji.


Trzeba jednak zaznaczyć, że Dropbox niczego tutaj nie rewolucjonizuje, bo analogiczny mechanizm pojawił się już jakiś czas temu w Google Drive. Widać, że obie usługi rozwijają się w kierunku jak najmocniejszej integracji z desktopami oraz stworzenia sprzyjających warunków do zarządzania treściami, a nie plikami. Drive ma jednak tę przewagę, że użytkownicy, którzy nie posiadają desktopowych programów mają do dyspozycji pakiet Docs i ogrom rozszerzeń pozwalających na edytowanie nawet bardzo egzotycznych formatów. Dropbox jednak nie zostaje za bardzo w tyle, bo od niedawna integruje się z MS Office'm, a wkrótce być może doczeka się własnego rozwiązania tego typu. Sugerują na to ostatnie przejęcia. Weźmy chociażby taki Pixelapse, który potrafi odczytywać 50 różnych formatów graficznych i edytowanie ich wraz ze współpracownikami.


To nie jedyna niespodzianka od Dropboksa. Od niedawna użytkownicy Mailboksa mogą liczyć na dodatkowy gigabajt przestrzeni w Dropboksie. Wystarczy zainstalować aplikację dla iOS lub Androida i się do niej zalogować - nic więcej. Biorąc pod uwagę fakt, że ciągle na starcie dostaje się tutaj raczej skromną ilość miejsca, każdy bonus powinien się przydać. Nie wiem tylko, czy 1 GB to nie za mało, żeby przekonać kogoś do Mailboksa. Ale spróbować nie zaszkodzi.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama