Microsoft Surface to bardzo ważny produkt dla firmy z Redmond. Ma być urządzeniem popisowym dla nadchodzącego Windows 8 i pokazać, że system zmienia...
Microsoft Surface to bardzo ważny produkt dla firmy z Redmond. Ma być urządzeniem popisowym dla nadchodzącego Windows 8 i pokazać, że system zmienia się wraz z użytkownikami i ich potrzebami. Pierwsze wrażenie zrobił niezwykle pozytywne i prognozy na temat jego przyszłości były naprawdę optymistyczne. Brakowało jednak decydującej informacji - jego ceny. Pojawiły się jednak pierwsze, nieoficjalne informacje na ten temat i krótko mówiąc - nie wygląda to za dobrze.
Surface to tablet. Tutaj nie ma żadnych wątpliwości. Nawet po dołączeniu do niego dodatkowej klawiatury - którejkolwiek z obydwu wariantów - nie można jednoznacznie określić go notebookiem z prawdziwego zdarzenia. Microsoft najwyraźniej myśli inaczej, gdyż na szwedzkiej stronie Webhallen.com cena detaliczna modelu opartego o ARM i z pamięcią 32 gigabajtów, wynosi po przeliczeniu ze szwedzkich koron, uwaga - 1,003.51 amerykańskich dolarów. Dla porównania, za te pieniądze moglibyśmy kupić dwa najnowsze iPady z pamięcią o pojemności 16 gigabajtów.
Gdybyśmy się zdecydowali na tablet pracujący pod kontrolą Windows 8 Pro, oferujący 64 gigabajty pamięci, musielibyśmy przygotować aż 1860.60 dolarów. Jeżeli te ceny okażą się prawdziwe to wyraźnie daje to do zrozumienia, że Microsoft widzi swój tablet, jako konkurencję dla notebooków i to z wyższej półki. Nie będę przytaczał powyższych kwot przeliczonych na polskie złotówki, ponieważ nie są to potwierdzone przez Microsoft ceny i mogłoby to zwieść kogoś jeszcze przed ich ogłoszeniem. Jednak daje to sporo do myślenia.
Czy rzeczywiście jakość wykonania tego urządzenia i jego możliwości zasługują na taką wycenę? Idealnym przykładem, jak decydującym elementem o zakupie danego tabletu jest jego cena są produkty Amazonu i Google/Asus - Kindle Fire i Nexus 7. Obydwa urządzenia dostępne były za 199 dolarów i okazały się sprzedażowymi hitami. Naturalnie Surface, stawiany był raczej na równi z iPadem i to w nim upatrywano potencjalnego rywala, ale na pewno nie w tradycyjnych laptopach.
A może rzeczywiście nadszedł już czas na zatarcie nakreślonej grubą linią przez inne firmy granicy pomiędzy notebookami i tabletami? Czy jednak użytkownicy są na to gotowi?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu