Polska

Dron spowodował poważny incydent lotniczy w okolicach Lotniska Chopina

Jakub Szczęsny
Dron spowodował poważny incydent lotniczy w okolicach Lotniska Chopina
37

Jak podało radio RMF FM, na Lotnisku Chopina w Warszawie doszło do poważnego incydentu lotniczego, w którym omal nie doszło do zderzenia się maszyny Lufthansy z lecącym dronem. Samolot podchodził do lądowania, gdy pilot zauważył nadlatujący zdalnie sterowany statek powietrzny w odległości około 100...

Jak podało radio RMF FM, na Lotnisku Chopina w Warszawie doszło do poważnego incydentu lotniczego, w którym omal nie doszło do zderzenia się maszyny Lufthansy z lecącym dronem. Samolot podchodził do lądowania, gdy pilot zauważył nadlatujący zdalnie sterowany statek powietrzny w odległości około 100 metrów.

Redakcja Antyweb.pl zdołała dowiedzieć się szczegółów zdarzenia: w odległości kilku kilometrów od Lotniska Chopina w Warszawie, na wysokości Piaseczna po prawej stronie maszyny został zauważony obiekt przypominający drona. Pilot natychmiast o kontakcie wzrokowym ze statkiem powiadomił wieżę, która zawiadomiła o incydencie Policję. Natychmiast wszczęto poszukiwania osoby, która mogła sterować dronem, jednak do tej pory nie zdołano ustalić tożsamości osoby, która uczestniczyła w zdarzeniu. Incydent nie miał wpływu na dalszy przebieg lotu - maszynie udało się bezpiecznie wylądować na Lotnisku Chopina w Warszawie. Sterującemu dronem za spowodowanie poważnego zagrożenia w ruchu powietrznym grozi do 8 lat pozbawienia wolności. - informuje Komenda Stołeczna Policji

Jak podało radio RMF FM, na Lotnisku Chopina w Warszawie doszło do poważnego incydentu lotniczego, w którym omal nie doszło do zderzenia się maszyny Lufthansy z lecącym dronem. Samolot podchodził do lądowania, gdy pilot zauważył nadlatujący zdalnie sterowany statek powietrzny w odległości około 100 metrów.

Redakcja Antyweb.pl zdołała dowiedzieć się szczegółów zdarzenia: w odległości kilku kilometrów od Lotniska Chopina w Warszawie, na wysokości Piaseczna po prawej stronie maszyny został zauważony obiekt przypominający drona. Pilot natychmiast o kontakcie wzrokowym ze statkiem powiadomił wieżę, która zawiadomiła o incydencie Policję. Natychmiast wszczęto poszukiwania osoby, która mogła sterować dronem, jednak do tej pory nie zdołano ustalić tożsamości osoby, która uczestniczyła w zdarzeniu. Incydent nie miał wpływu na dalszy przebieg lotu - maszynie udało się bezpiecznie wylądować na Lotnisku Chopina w Warszawie. Sterującemu dronem za spowodowanie poważnego zagrożenia w ruchu powietrznym grozi do 8 lat pozbawienia wolności. - informuje Komenda Stołeczna Policji

Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że dron zdecydowanie latał zbyt blisko lotniska i ewentualnie zderzenie się z taką maszyną (nie znamy rozmiarów maszyny, która zakłóciła lot maszyny Lufthansy) mogło spowodować katastrofę. Można jednak swobodnie przyjąć, że był to nieco większy zdalnie sterowany statek powietrzny, skoro znajdował się na całkiem dużej wysokości aż 800 metrów. Zapewne był również bardzo dobrze widoczny, można śmiało stwierdzić, że nie była to mała konstrukcja. Zachowanie pilota drona było co najmniej głupie i nieprzemyślane. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w okolicy do lądowania podchodzić mogą samloty i może się to zakończyć źle.

Stawiałbym na intencjonalne działanie sprawcy - nie dość, że osoba nie miała prawa widzieć drona na niebie na tej wysokości (a zatem korzystał on z przekazu obrazu z kamery drona), to w dodatku na tej wysokości trudno o przypadek. Być może zamierzeniem było zrobienie atrakcyjnych zdjęć okolicy z samolotami podchodzącymi do lądowania - niestety przy naruszeniu bezpieczeństwa ruchu powietrznego.

Grafika: 1, 2

Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że dron zdecydowanie latał zbyt blisko lotniska i ewentualnie zderzenie się z taką maszyną (nie znamy rozmiarów maszyny, która zakłóciła lot maszyny Lufthansy) mogło spowodować katastrofę. Można jednak swobodnie przyjąć, że był to nieco większy zdalnie sterowany statek powietrzny, skoro znajdował się na całkiem dużej wysokości aż 800 metrów. Zapewne był również bardzo dobrze widoczny, można śmiało stwierdzić, że nie była to mała konstrukcja. Zachowanie pilota drona było co najmniej głupie i nieprzemyślane. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w okolicy do lądowania podchodzić mogą samloty i może się to zakończyć źle.

Stawiałbym na intencjonalne działanie sprawcy - nie dość, że osoba nie miała prawa widzieć drona na niebie na tej wysokości (a zatem korzystał on z przekazu obrazu z kamery drona), to w dodatku na tej wysokości trudno o przypadek. Być może zamierzeniem było zrobienie atrakcyjnych zdjęć okolicy z samolotami podchodzącymi do lądowania - niestety przy naruszeniu bezpieczeństwa ruchu powietrznego.

Grafika: 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Dron