Felietony

Smartfony za tysiąc dolarów to przesada. Ale ludzie będą płacić

Maciej Sikorski
Smartfony za tysiąc dolarów to przesada. Ale ludzie będą płacić
Reklama

Od dnia premiery iPhone'a, smartfony zaczęły podbijać rynek. Początkowo na taki sprzęt nie mógł sobie pozwolić każdy klient, a modele z niższej półki cenowej pozostawiały wiele do życzenia. Chcesz dobry smartfon? Zapłać. Z czasem sytuacja zaczęła się zmieniać na korzyść kupujących, przybywało solidnych modeli ze średniej półki, ceny spadały, co widać na wykresach firm analitycznych. Nie trzeba dzisiaj wydawać kilku tysięcy złotych, by kupić atrakcyjny "inteligentny telefon". I mogłoby się wydawać, że ceny będą ciągle spadać, nawet w przypadku topowych modeli. Działania Samsunga i Apple pokazują jednak, że szykuje się coś nowego.

Smartfon może dużo kosztować, wymienimy przynajmniej kilka firm, które oferują sprzęt wykonany ręcznie i to z drogich materiałów, ozdobiony szlachetnymi kamieniami oraz metalami. Świetnym przykładem firma Vertu, która... nie utrzymała się na rynku. Tym razem nie zamierzam jednak pisać o modelach dla szejków i oligarchów - sprawa dotyczy komórek produkowanych masowo i skierowanych do "zwykłego" klienta. Zwykłego, ale zdolnego do wydania tysiąca dolarów na telefon. Urządzenie wielofunkcyjne, rozwinięte i naszpikowane nowinkami, lecz... nadal telefon.

Reklama


Temat poruszam akurat teraz z prostej przyczyny: Samsung zaprezentował Galaxy Note 8, za który trzeba zapłacić blisko tysiąc dolarów. Z plotek wynika z kolei, że kolejny iPhone osiągnie lub nawet przebije ten pułap. Ludzie płacili już kilkaset dolarów za poprzednie wersje tych urządzeń, lecz tysiąc stanowi pewną barierę psychologiczną. Część klientów może sobie zadać pytanie, czy jest sens płacić tyle za komórkę. Mogą dojść do wniosku, że za takie pieniądze można już kupić dobrego peceta. Zapewne nie zabraknie osób, które stwierdzą, że to jednak lepsza inwestycja: może posłużyć dłużej, zapewnia większą funkcjonalność, jest prawdziwym narzędziem do pracy. Oczywiście nie każdy musi się z tym zgadzać...

Wydaje się mało prawdopodobne, by Apple i Samsung tylko w tym roku zaproponowały drogie telefony, by za rok spuściły z tonu: te firmy tworzą nową półkę w segmencie mobile - do gry wkracza super smartfon za duże pieniądze. Czy ktoś jeszcze pojawi się w tym segmencie? Wątpię. Czy ceny mogą rosnąć w kolejnych latach? To wydaje się prawdopodobne. I trudno przy tym stwierdzić, jaki pułap będzie górną granicą, która odstraszy zdecydowaną większość klientów. Pisałem niedawno, że obecnie najpopularniejsze smartfony to te z najwyższej półki cenowej. Trzeba przy tym pamiętać, że znaczna część klientów nie kupuje ich za gotówkę płacąc jednorazowo kilka tysięcy złotych - ta opłata jest rozbijana na raty w sklepie lub u operatora. Skoro tak rozbijano 800 dolarów, dlaczego nie rozbić 1000 albo 1200?


Usprawiedliwiając tak wysokie ceny, należy oczywiście napisać, że producenci wykorzystują drogie komponenty, że słuchawki wyróżniają się na polu jakości i funkcjonalności: znajdziemy w nich rozwiązania, których inne urządzenia nie mają. Ktoś musiał je opracować, a to kosztowało - teraz trzeba zapłacić podatek od nowości. Ale czy to jedyne wyjaśnienie? Raczej nie - producenci tak wyceniają smartfon, chcą tysiąca dolarów, bo... mogą. I wiedzą, że klienci zapłacą. Przynajmniej część z nich. Ci ostatni zrobią to z różnych powodów, część tylko po to, by pokazać, że stać ich na topowy model. Może będą go używać jedynie do dzwonienia, sprawdzania maila i prostych gier mobilnych, lecz to ma drugorzędne znaczenie. To nadal nie będzie symbol luksusu, ale z pewnością dokona się jakiś przesiew, bo część potencjalnych klientów odpuści - tysiąca nie przeskoczą. Jedni ze względu na zasobność portfela, inni z przeświadczeniem, że to już zaszło za daleko.

Przyznam, że czekam na wyniki sprzedaży obu urządzeń, chętnie dowiem się, jakim wzięciem cieszy się tak drogi smartfon. Z pewnością intryguje to także Samsunga i Apple - korporacje dowiedzą się, na czymś stoją, jak daleko mogą się posunąć. Czy smartfon za takie pieniądze ma sens? Z punktu widzenia firm, tak. Czy to samo może powiedzieć klient? To już kwestia indywidualna: jeśli kogoś stać i uważa, że taniej dobrego telefonu nie kupi... Zapewniam przy tym, że nie trzeba wydawać tysiąca dolarów czy ponad czterech tysięcy złotych, by kupić dobrą słuchawkę: solidny sprzęt znajdziecie już za jedną czwartą tej ceny, za połowę kupicie coś, co powinno zaspokoić zdecydowaną większość potrzeb. No chyba, że nadrzędną potrzebą jest chęć pokazania się z iPhonem z numerem 8 ;)

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama