Felietony

Prawie pół miliona ludzi musi się udać na aktualizację... Co za czasy

Marcin Hołowacz

...

Reklama

Niedawno na świecie znów mówiło się o firmie Neuralink, a to w związku z pozyskanymi przez nią 27 milionami dolarów. Dziś przeczytałem o innej informacji, która od razu sprawiła, że pomyślałem o koronkach neuronowych i o tym jak wielkie zagrożenie może się z nimi wiązać.

To tylko rozrusznik serca

Tylko czy aż rozrusznik serca? Zależy do czego by to porównać… jeśli do bezprzewodowej wymiany informacji z innymi ludźmi oraz komputerami, wtedy wydaje się, że można powiedzieć „tylko rozrusznik serca”, który jest czymś znacznie prostszym. No więc trafiłem dziś na informację o tym, iż niemal pół miliona ludzi musi dokonać aktualizacji w swoich rozrusznikach serca, w związku z zagrożeniem atakami hakerskimi… a to przecież tylko rozruszniki serca! Co dopiero gdybyśmy mieli mózgi, które da się zhakować?

Reklama

To informacja, która aktualnie pojawiła się np. na The Verge, jednak znacznie wcześniej na Ars Technica mogliśmy natknąć się na wzmiankę o tym, iż wykryto pełno słabych punktów w rozrusznikach produkowanych przez czterech największych producentów tych urządzeń. Raport wspominał o tym, iż istnieje możliwość ich wyłączenia lub nanoszenia zmian w sposobie pracy, co może mieć niefortunne konsekwencje.

Dziś z kolei możemy czytać o tym, że update będzie łatwiejszym sposobem naprawienia problemu od np. operacji wymiany rozrusznika, więc dosłownie w jakiejś rodzinie ktoś musi zawieźć swoją babcię na aktualizację… Brzmi trochę śmieszne, ale sama procedura wiąże się z możliwością tego, iż doprowadzimy do „bricku urządzenia”, a wtedy przestaje ono spełniać swoje funkcje. Łatwo sobie wyobrazić, że w przypadku rozrusznika serca jest to niepożądane.

Tyle stresu i problemów ze względu na potencjalne zagrożenie atakami hakerskimi, które w dzisiejszych czasach stanowią plagę. Wszystko jest hakowane… nawet rozpędzone samochody, które później ktoś obcy może zdalnie zatrzymać wbrew woli kierowcy.

Koronka neuronowa

Czytając o problemie z rozrusznikami od razu pomyślałem o koronkach neuronowych. Przecież zgodnie z wizją ich twórców ma to być urządzenie operacyjnie wszczepiane do mózgu, dzięki czemu możliwa stanie się niezwykle wydajna komunikacja człowieka np. z komputerem. Czy kiedyś uda się to stworzyć? Nie mam pojęcia, ale skoro nad tym pracują i idą na to spore pieniądze, to przynajmniej istnieje na to jakaś szansa. I co wtedy? Z jednej strony uważam to za niezwykle ciekawą wizję i rewolucyjną technologię, która mogłaby na zawsze odmienić ludzi i zdecydowanie zwiększyć ich możliwości (Elon Musk porównuje to do postępu jakim było wynalezienie języka). Jednak z drugiej strony wiąże się to z niewyobrażalnym zagrożeniem, bo skoro dzisiaj hakuje się rozruszniki serca, to czemu jutro nie mieliby hakować koronek neuronowych?

Już teraz są eksperymenty, podczas których udało się wpłynąć na poczynania myszy, o czym pisałem tutaj:

Można kontrolować mózg na odległość. Czy kiedyś posłuży to do niewłaściwych celów?

Dlatego mimo tego, iż temat wydaje mi się bardzo interesujący, a same koronki neuronowe mogą być czymś przełomowym, to raczej nie zdecydowałbym się na wszczepienie takiego usprawnienia, w obawie przed bezkresnym morzem zagrożeń w postaci ataków hakerskich na mój mózg… W sumie jakby się nad tym zastanowić to trochę szkoda, że sami stanowimy dla siebie zagrożenie hamujące rozwój pewnych rzeczy.

Reklama

Źródło 1, 2

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama