Wiem, wiem - trzymanie domen w NetArt jest praktycznie niewytłumaczalne. Na swoją obronę mam jedynie to, że w tej firmie mamy tylko dwie domeny (jedne...
Jak każdy rasowy rejestrator domen tak i NetArt przypomina swoim klientom o wygaśnięciu domeny. Praktyka firmy jest taka, że pierwsza informacja o wygasającej domenie jest wysyłana na ok 50 dni przed terminem, następny mail dostajemy na 30 dni itp. Jak można tego typu korespondencje wykorzystać aby zarobić?
Jeszcze w 2009 roku w mailach przypominających o przedłużeniu domeny była informacja o dokładnej dacie do kiedy trzeba dokonać opłaty. Oto przykład:
Teraz natomiast datę wygaśnięcia domeny zastąpiło lakoniczne stwierdzenie "wkrótce" - brzmi to tym bardziej groteskowo jeśli to wkrótce oznacza 50 dni:
Dlaczego zmieniono dokładną datę na "wkrótce" jest chyba dość oczywiste. Zakładam, że 80% klientów NetArt nie ma większego doświadczenia jeśli chodzi o domeny czy internet. Dostając powiadomienie o tym, że ich domena "wkrótce" wygaśnie nie zastanawia się zbyt długo i dokonuje płatności aby mieć problem z głowy. W ten sposób pieniądze spędzają te kilkadziesiąt dni na koncie NetArt zamiast w portfelu klienta. Proste i zapewne skuteczne. Biorąc pod uwagę liczbę klientów takiej firmy można założyć, że da się na takich przedwczesnych wpłatach "odrobinę zarobić".
Najdziwniejsze jest to, że na kilka dni przed wygaśnięciem domeny, NetArt sugeruje iż płatności dokonać trzeba wcześniej niż jest to wymagane. Moje domena, która jest na powyższych przykładach wygasa 14 stycznia - tymczasem w ostatnich powiadomieniach od NetArt otrzymuję prośbę o wpłatę do dnia 6 stycznia (wraz z fakturą proforma):
To co powyżej opisałem nie jest oczywiście czymś niezgodnym z prawem czy też nie uczciwym. Mnie osobiście to jednak drażni i to do tego stopnia, że przezwyciężę swoje lenistwo i przeniosę w końcu ostatnie domeny z NetArt.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu