Recenzja

Serial bardziej szalony niż Deadpool? Recenzja Doom Patrol na HBO GO

Weronika Makuch
Serial bardziej szalony niż Deadpool? Recenzja Doom Patrol na HBO GO
Reklama

Doom Patrol zawitało na HBO, moim zdaniem, zbyt cicho. Nowy serial DC Universe zasługuje na dużo większą promocję i docenienie. Takie superbohaterskie produkcję to ja lubię!

Do niedawna byłam pewna, że jestem wierna wyłącznie Marvelowi, a DC mnie specjalnie nie bawi. Dzięki Doom Patrol muszę jeszcze raz zastanowić się nad tą deklaracją. Ostatnie miesiące przyniosły fanom produkcji superbohaterskich prawdziwy rollercoaster. Mieliśmy okazję do radości, szczególnie przy premierze Avengers: Endgame. Zdarzały się jednak również chwile smutku i nie mówię tu tylko o zakończeniu avengersowej serii. Niezbyt dobrze działo się na Netflixie. Platforma straciła wiele produkcji, zamknęła niespodziewanie wiele wątków, odbierając fanom możliwość poznawania dalszych losów Daredevila czy Punishera. Na szczęście jest jeszcze HBO GO, a na nim Doom Patrol. Serial bardzo sprytnie wypełnił lukę w moim sercu.

Reklama

Doom Patrol to spin-off Titans z wyjątkowo pokręconą drużyną

Fabuła opowiada o losach dość pokręconej grupki. Na jej czele stoi Szef (Tomothy Dalton). Zostaje jednak porwany przez tajemniczego Mr. Nobody, którego nie ogranicza czas ani przestrzeń (Alan Tudyk). Złol jest nie tylko głównym antagonistą, ale i narratorem całej opowieści, który uwielbia łamać czwartą ścianę i robi to wyśmienicie. Na ratunek Szefowi wyrusza dość niezwykła brygada. Aktorka z lat .50, Rita Farr (April Bowloby), która przez tajemniczą substancję ma problemy z utrzymaniem ciała w stanie stałym; były światowej sławy rajdowiec Cliff Steele (Brendan Fraser), który wskutek wypadku stracił wszystko poza mózgiem i żyje teraz w ciele przestarzałego robota; Szalona Jane (Diane Guerrero) z zaburzeniami psychicznymi rozbijającymi jej psychikę na 64 osobowości o osobnych supermocach; wojskowy pilot Larrt Trainor (Matt Bomer) o skomplikowanej przeszłości miłosnej,  będący obecnie poparzonym i zawiniętym w bandaże tworem, w którym żyje tajemnicza istota elektryczna oraz znany szerszej publiczności Cyborg (Joivan Wade), który dołącza do ekipy trochę na doczepkę. Dzieli ich wspólny cel oraz bycie dziwakami. To już coś! Przez piętnaście odcinków mierzą się z Mr. Nobodym oraz z własnymi demonami przeszłości. Każda z postaci ma unikalną osobowość (Jane ma ich nawet 64) i daje się widzom poznać i pokochać.

Doom Patrol to karuzela niesamowitości. Twórcy nie bali się dziwactw i odpałów. Serial bywa niesamowity, zabawny, a nawet momentami obrzydliwy (Piękna Rita nie zachowuje swej urody wraz z użyciem mocy). Niezrównoważone indywidualności, bo tak można określić głównych bohaterów, wpadają w wir skomplikowanych zdarzeń, którym nie pomagają ich popaprane osobowości. Postaci kłócą się, przeżywają wzloty i upadki. Serial daje im szansę na rozkręcenie się dzięki liczbie odcinków. Nie wszystkie skupione są ściśle na głównym wątku, czasem odskakujemy od podstawowego zadania w wyjątkowo dziwne rejony, jednak zawsze dzieje się to po coś. Tu zdobędziemy jakąś informację, tu damy szansę na rozwój postaci - słowem - wrażeń nie brakuje.

Zobacz też: Wybieramy najlepsze filmy o superbohaterach

Serial jest przy okazji bardzo zabawny. Świetnie trafia w moje poczucie humoru. Jak wspomniałam, narrator nieraz łamie czwartą ścianę, zwracając się zarówno do nas, jak i do samych bohaterów. Wytyka serialowi błędy, zapowiada lawinę krytyki ze strony recenzentów. Cóż, tu akurat nie zgadł. Przeszkody, z którymi mierzą się bohaterowie, bywają absurdalne. Dla przykładu podam tylko moment, w którym wchodzą w gardło osła, ponieważ w ciele zwierzaka zostało zamknięte porwane miasto. Okej, szczur, który szuka zemsty za przejechanie mu matki przez jednego z bohaterów, który w pewien sposób przejmuje nad nim kontrole i doprowadza do chaosu, również zasługuje na wymienienie. Ale na tym koniec! Nie chcę przedstawiać wszystkich smaczków ani tym bardziej spojlerować.

Na pochwałę zasługuje nie tylko sposób napisania postaci, ale i aktorstwo głównych bohaterów. Wszystkim należą się oklaski, choć moje serce szczególnie skradły dwie panie. Wyważona Rita jest esencją tego, jak wyobrażamy sobie damy z lat .50. Diane Guerrero, która gra Jane, również daje piękny popis umiejętności. Każda z postaci, która "drzemie" w Jane jest całkowicie inna, a Guerrero potrafi to świetnie oddać. Jeśli widzieliście Orphan Black, a Tatiana Maslany zrobiła na was wrażenie, pokochacie również Jane. Od poziomu nie odstają również efekty specjalne.

Twórcy zaserwowali nam świetne kino, które nie opiera się wyłącznie na walkach, ale w bardzo dobry sposób rozwija bohaterów. Doom Patrol zapada w pamięć, aż chce się oglądać następny odcinek, nawet jeśli poprzedni nie skończył się jakaś niesamowitą zagadką. Serial jest zabawny, dostarcza masę rozrywki i myślę, że spodoba się każdemu, kto ceni postaci nietypowe i chciałby zobaczyć kogoś ciekawszego niż oklepany Superman. Lojalnie ostrzegam, wariactwo Doom Patrolu może niektórych przytłoczyć i odrzucić. Mi jednak ten chaos bardzo przypasował.

Zobacz też: Lepszy od większości seriali Marvel. Recenzja Tytanów na Netflix

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama