Google

Dokumenty Google gonią Worda. Przed nimi długa droga, ale trafia tam kolejna nowość!

Kamil Świtalski
Dokumenty Google gonią Worda. Przed nimi długa droga, ale trafia tam kolejna nowość!
Reklama

Dokumenty Google nie są najbardziej zaawansowanym narzędziem do pracy biurowej, ale Google stale rozwija swoje oprogramowanie. Dzisiaj trafia tam kolejna nowość: znaki wodne!

Dokumenty Google to prawdopodobnie najwygodniejszy pakiet biurowy na świecie. Przede wszystkim dlatego, że dostępny jest... właściwie wszędzie, gdzie mamy dostęp do internetu i przeglądarki. Do tego w najlepszej cenie jaką można sobie wyobrazić: bo każdy użytkownik Google może z nich korzystać za darmo, bez dodatkowych opłat.

Reklama

Nie da się jednak ukryć, że w starciu z królem biurowego oprogramowania — czyli pakietem od Microsoftu — jest on znacznie bardziej ubogi w opcje. Google regularnie rozwija jednak swoje narzędzia, oddając w ręce użytkowników nowe opcje. Rzadko kiedy czekają tam na nas wielkie rewolucje, ale trzeba przyznać, że firma stale dba o to, by oferowane przez nich narzędzia były coraz bardziej kompleksowe. Kto wie — może za jakiś czas importowane do Dokumentów Google pliki Worda z zaawansowanym formatowaniem będą wyglądały tak, jak ich autorzy sobie to zaplanowali?

Znaki wodne trafiają do Dokumentów Google

Po nitce do kłębka. Pakiet biurowy od Microsoftu rozwijany jest już od kilku dekad, tymczasem Dokumenty Google debiutowały znacznie później — bo w 2006 roku. Od tego czasu przeszły jednak sporo zmian i dla lwiej części użytkowników są w pełni funkcjonalnym narzędziem do (współ)pracy biurowej. Teraz dorobiły się nowej sztuczki — nareszcie wspierają znaki wodne w tle. Póki co nie są one dostępne w mobilnej wersji narzędzia. Na komputerze zaś należy skorzystać z opcji Wstaw -> Znak wodny. Tam możemy zarządzać skalowaniem przesłanej przez nas grafiki, a także decydujemy czy chcemy by obrazek był zacieniony, czy nie.

Nowości są stopniowo udostępniane użytkownikom — i jeżeli jeszcze nie są u was dostępne, nie pozostaje nic, jak tylko uzbroić się w cierpliwość, prawdopodobnie trafią tam w ciągu najbliższych kilku-kilkunastu dni.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama