Saga dobiegła końca, Fitbit stał się częścią Google. Pomimo wątpliwości regulatorów rynku, pomimo obaw o możliwość wykorzystania danych użytkowników urządzeń fitnesowych sprawa została ostatecznie domknięta. Z tej okazji CEO firmy, James Park opublikował dość pompatycznie brzmiący list, którego głównym celem było jeszcze raz podkreślić, że prywatne dane będą bezpieczne i cały czas pod całkowitą kontrolą użytkowników.
O co cała burza?
Przypomnę, że wątpliwości budziły dwie kwestie. Pierwsza, czy w wyniku tego przejęcia Google nie uzyska zbyt mocnej, quasi-monopolistycznej pozycji na rynku, a drugie, co stanie się w rękach żyjącego z danych Google, informacjami o użytkownikach. Swoje dochodzenia przeprowadzili regulatorzy wszystkich większych krajów i organizacji, a bojące się o przyszłość transakcji Google złożyło dalece idące zobowiązania dotyczące prywatności i dostępu do usług tego typu firm trzecich.
Nie ma takiej bazy, Fitbit...
Koncern ogłosił, że kupuje sprzęt, a nie dane i zobowiązał się nie dość, że nie używać bazy Fitbita do targetowania klientów, to całkowicie odseparować ją od baz Google. Jednocześnie zobowiązano się, że API Androida pozostanie otwarte dla innych firm działających na fitnessowym rynku. Użytkownicy sprzętu Fitbita nie będą przywiązani do usług Google i będą mogli synchronizować swoje dane z usługami innych firm. Młodej parze pozostaje życzyć, aby po prostu dotrzymali swoich zobowiązań.
Biznesowa zagadka
Z biznesowego punktu widzenia transakcja jest sporą niewiadomą. Fitbit po początkowym sukcesie ostatnie lata ma średnio udane, Google w zakresie wearables notuje klapę za klapą. Czy połączenie dwu dużych, ale mocno poranionych zawodników odwróci niekorzystne trendy. Mam spore wątpliwości, ale czasem takie połączenia dają niesamowite efekty. Tak było choćby w przypadku Apple i NeXT. Problem w tym, że ja w żadnej z tych firm nie widzę osobowości na miarę Jobsa, a Fitbit technologicznie też już nie wyróżnia się na tle innych firm tego typu. Kwota transakcji to zawrotne 2,1 mld dolarów.
Źródło: [1]
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu