Firefox

Dodatki z Chrome w Firefoksie, czyli Mozilla nie zmniejsza tempa i zapowiada zupełnie nowe API

Tomasz Popielarczyk
Dodatki z Chrome w Firefoksie, czyli Mozilla nie zmniejsza tempa i zapowiada zupełnie nowe API
23

Mam wrażenie, że w ostatnich miesiącach rozwój Mozilli jest bardziej dynamiczny niż kiedykolwiek. Fundacja nie tylko bierze pod lupę samą przeglądarkę, ale też towarzyszący jej ekosystem. Jedną z najważniejszych nowości, jakie czekają użytkowników jest zupełnie nowe API rozszerzeń, które pozwoli na...

Mam wrażenie, że w ostatnich miesiącach rozwój Mozilli jest bardziej dynamiczny niż kiedykolwiek. Fundacja nie tylko bierze pod lupę samą przeglądarkę, ale też towarzyszący jej ekosystem. Jedną z najważniejszych nowości, jakie czekają użytkowników jest zupełnie nowe API rozszerzeń, które pozwoli na szybkie i wygodne portowanie dodatków z Chrome Web Store.

Chrome Web Store puchnie od dodatków i trudno się dziwić. Przygotowywanie rozszerzeń dla Chrome oznacza zgodność z szeregiem innych przeglądarek bazujących na silniku Blink (Chrome, Operą, Vivaldi...). Tymczasem Mozilla Marketplace ma problem, bo coraz trudniej znaleźć tutaj nowe, wartościowe treści (a przynajmniej ja mam z tym ogromny problem). Twórcy Firefoksa biorą zatem sprawy w swoje ręce i zapowiadają nowe API o nazwie WebExtensions.

Nie oznacza to, co prawda, że nagle Firefox zacznie obsługiwać dodatki z Chrome Web Store. Nowe API jest jednak bardzo mocno kompatybilne z rozwiązaniem używanym przez Chrome i Operę. Fundacja idzie zatem mocno na rękę programistom, którzy niebawem będą mogli niewielkim nakładem prac przygotowywać jedno rozszerzenie na wiele platform. Użytkownicy, rzecz jasna, również na tym skorzystają, otrzymując te same doświadczenia niezależnie od używanej przeglądarki. W rezultacie migracja między jednym a drugim programem będzie mniej bolesna.

I właśnie tutaj pojawia się najważniejsza kwestia. Przeniesione z Chrome na Firefoksa dodatki mogą stać się podstawowym argumentem przemawiającym za zmianą przeglądarki. Sam jestem przywiązany do przeglądarki Google'a przede wszystkim rozszerzeniami, bez których nie wyobrażam sobie życia (choć z drugiej strony korzystam też z Chromebooka, a tutaj Firefoksa nie zainstaluję, więc sprawy się komplikują).

Zgodne z Chrome i Operą API to również inne korzyści, bo Firefox traci zainteresowanie deweloperów w takim samym tempie co popularność wśród użytkowników. Zapewniając im bardziej dogodne warunki. Zresztą nie jest to unikatowy przypadek. Z podobnego założenia wychodzi Microsoft, który również pracuje nad API pozwalającym na proste i szybkie portowanie rozszerzeń. Dochodzimy tutaj do momentu, w którym powstaje nieomal spójne środowisko dla deweloperów, w którym niewielkim nakładem prac da się stworzyć tak samo działający i wyglądający dodatek na wiele platform. Takie ujednolicenie niewątpliwie będzie sprzyjać liczbie dodatków pojawiających się na MS Edge oraz Firefoksie, ale jednocześnie zabije różnorodność, którą wiele osób mogło cenić. Coś za coś.

WebExtensions to zresztą nie jedyny plan na dalszy rozwój Firefoksa. Ciągle na tapecie znajduje się projekt Electrolysis, który ma odseparować od siebie wszystkie procesy przeglądarki (w tym i rozszerzenia - nowe API ma być z nim w pełni kompatybilne). Jego debiut zaplanowano wstępnie na 15 grudnia br., kiedy to pojawi się FF 43. Niebawem, bo w Firefoksie 42, wdrożony ma zostać również bardziej rygorystyczny system certyfikacji, który, podobnie zresztą jak w Chrome, wyeliminuje całkowicie obieg rozszerzeń poza oficjalnym sklepem, podnosząc tym samym poziom bezpieczeństwa użytkowników. Plany są zatem ambitne. Ciekawe, jak przełoży się to na udziały przeglądarki na rynku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu