Dość często słychać narzekania, że producenci nie robią już małych smartfonów. Pytanie jednak brzmi – małych, czyli jakich?
Smartfony przez kilka lat rosły dość gwałtownie. Rosną zresztą dalej, tylko teraz na szczęście – bez zwiększania swoich rozmiarów. Po prostu mamy coraz węższe ramki, zniknęły też olbrzymie „lotniska” na dole i górze, więc jest więcej miejsca na ekran. I to jest najważniejsze.
Co dziś znaczy mały
Generalnie jednak znalezienie wśród urządzeń z systemem Android telefonu z mniejszym niż 6 cali wyświetlaczem jest niemożliwe. Ostatnim prawdziwym „maluchem” jest chyba Asus Zenfone 8, który ma przekątną ekranu 5.9 cala. Kolejne smartfony określane jako małe mają już wyświetlacze ponad 6 cali. Samsung Galaxy S22 – 6.1 cala, Sony Xperia 10 IV – 6 cali, Xiaomi 12 – 6.28 cala. O miłośnikach małych rozmiarów nie zapomina też Apple. iPhone 13 mini ma wyświetlacz 5.4 cala, zwykła 13-ka 6.1 cala więc też spokojnie mieści się w tej kategorii.
Spójrzmy teraz na firmy – Asus – Tajwan, Samsung – Korea Południowa, Sony – Japonia, Apple – USA.
Jak widać z tego wyliczenia, chińscy producenci nie przykładają większej uwagi do niewielkich rozmiarów. Powód jest prosty – w ich ojczyźnie im ekran większy – tym lepiej. I przez to rykoszetem obrywa cały świat. Bo przecież różne modele wchodzą najpierw na rynek chiński i są tworzone z myślą o nim. „Globalne” wersje mają co najwyżej inne oprogramowanie, czasem optykę, ale rozmiar – już ten sam.
Dlatego tym bardziej należy docenić Xiaomi, choć oczywiście wśród małych urządzeń ich telefon jest największy. Można go jednak jeszcze od biedy podciągnąć pod kategorię „kompaktowe”.
Do czego służy nam smartfon
Oczywiście zwiększanie rozmiaru wyświetlaczy nie wzięło się znikąd. Dla większości z nas dzwonienie jest teraz dodatkiem, a nie podstawową funkcją telefonu. Zdecydowanie ważniejsza jest mówiąc brzydko „konsumpcja treści”. A wiadomo, że filmy lepiej ogląda się na większym, a nie mikroskopijnym ekranie. Podobnie jest zresztą z YouTube, różnymi TikTokami, Instagramem itd. Czy tego chcemy czy nie, doczekaliśmy się czasów kultury obrazkowej.
Sam należę do osób które wolą mniejsze, kompaktowe smartfony. Ale ostatnio przekonałem się o tym, że poniżej okolic 6 cali nie mógłbym już zejść.
Skąd o tym wiem? Przez kilka dni używałem, albo raczej starałem się używać smartfona z Androidem, który ma ekran o przekątnej… 4 cale. Tak, w czeluściach Internetu można znaleźć i takie cuda. A skoro jest, to czemu nie spróbować? W ten sposób jedna z moich kart trafiła na chwilę do Cubota Pocket. Budżetowego urządzenia którego podstawową zaletą są właśnie niewielkie wymiary.
Abstrahując od działania, które zresztą dość przyjemnie mnie zaskoczyło, bo spodziewałem się kompletnej klapy a dostałem w miarę sprawny smartfonik. Którym można zapłacić, czy posłuchać radia internetowego, w którym normalnie działa nawigacja i z dzwonieniem też nie ma najmniejszych problemów. Choć zdjęć robić raczej nim nie należy. Ale. Po kilku dniach stwierdziłem, że jest on dla mnie po prostu… za mały.
Cóż, ja również należę do grupy osób, która lubi wykorzystać smartfon do innych niż dzwonienie celów. A wgapianie się w mikroskopijny wyświetlacz nie należy do przyjemności. Ba – nawet odpisując na SMS-y musiałem zakładać okulary, podczas gdy przy innych telefonach długość ręki jeszcze mi wystarcza. Więc doceniając ergonomię tego urządzenia muszę stwierdzić, że to jednak nie dla mnie.
Apple wie co robi
Zresztą podobno w nadchodzącej serii iPhonów 14 nie będzie już miejsca dla mini. Najmniejszy model będzie miał wyświetlacz o przekątnej 6.1 cala. I mówiąc szczerze, wcale się temu nie dziwię. Po prostu takie rozmiary są optymalne. A kto chce, dostanie też coś większego.
Oczywiście, można się z tym nie zgadzać, można narzekać i psioczyć. I jasne, jeśli ktoś używa smartfonu do dzwonienia, to im jest on mniejszy, tym wygodniejszy. Ale wtedy czy rzeczywiście potrzebny jest mu smartfon? Czy nie wystarczy jakiś prosty telefon z baterią na dwa tygodnie?
Każdy z nas używa urządzeń inaczej, ale też rozumiem, że producenci musza wyciągać jakieś ogólne wnioski. Tu i teraz są one takie, że najmniejsze smartfony na rynku będą miały wyświetlacze w okolicach 6 cali. I ja się z nimi zgadzam.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu