Edukacja

Dla takich projektów mógłbym nawet wrócić do szkoły

Maciej Sikorski
Dla takich projektów mógłbym nawet wrócić do szkoły
Reklama

Chcielibyście wrócić do szkoły/na studia? Nie chodzi mi o czas Waszej młodości, znajomych z klasy czy z roku i wspólne draki - dopytuję o samą szkołę ...

Chcielibyście wrócić do szkoły/na studia? Nie chodzi mi o czas Waszej młodości, znajomych z klasy czy z roku i wspólne draki - dopytuję o samą szkołę czy uczelnię, proces nauczania. Podejrzewam, że nie. Sam bym podziękował, bo metody przekazywania wiedzy raczej do mnie nie trafiały. Na starych zasadach mówię po prostu "nie". Ale nowe projekty, to, co oglądam dzisiaj w Sieci, sprawiają, że z przyjemnością pakowałbym plecak.

Reklama

Do tematu szkoły wracam raz na jakiś czas na AW. Albo Wy go poruszacie w komentarzach. Odnoszę wrażenie, że niewiele się zmieniło, chociaż minęła dekada od czasu, gdy opuściłem szkolne mury. Na studiach też brak istotnych zmian, system ulega skostnieniu, choć świat wokół nas bardzo dynamicznie się zmienia. Problem jest chyba przerzucany z rąk do rak niczym gorący ziemniak i nie słychać/nie widać, by ktoś krzyknął "zróbmy to w owoczesny sposób, wykorzystajmy narzędzia, jakie daje rozwój technologiczny". Wierze jednak, że w końcu się doczekam. Chciałbym wówczas zobaczyć w szkole wdrażanie projektu, który wypłynął niedawno w Sieci. Chodzi o wykorzystanie VR:

Autor, Mackenzie Cauley, stworzył projekt na konkurs promujący wykorzystanie rzeczywistości wirtualnej. W swoje pracy ożywił świat z obrazu Nocna kawiarnia pędzla Vincenta van Gogha. Na dobrą sprawę, połączył tu kilka obrazów holenderskiego artysty - jeśli będziecie uważnie oglądać, to znajdziecie np. słynne Słoneczniki. Pojawia się też malarz palący fajkę. Widz trafia do obrazu, przy czym jest to obraz rozbudowany, wariacja na temat. Na dobrą sprawę osobne dzieło sztuki.

Kupuję taką formę nauczania i nie dotyczy to wyłącznie sztuki. Przecież w ten sposób można wzbogacić lekcje historii, geografii, przedmiotów ścisłych. Możliwości są tu naprawdę duże i znacznie przerastają wcześniejsze rozwiązania. Aby obejrzeć oryginał obrazu musielibyśmy się udać do galerii sztuki Uniwersytetu Yale. Kosztowna eskapada i chociaż chętnie bym się zgłosił na taką wycieczkę, to trzeba jasno powiedzieć, że jest ona poza zasięgiem przeciętnego ucznia, przeciętnej szkoły i to z wielu powodów - nie decydują tylko kwestie finansowe.


Alternatywą są oczywiście reprodukcje, ale te kosztują, zajmują miejsce. I przydałby się specjalista, który wprowadziłby w ten świat. O miniaturkach w książkach nie ma sensu nawet wspominać, bo to większości osób nie zainteresuje. Zakładam, że z wycieczką po kawiarni umożliwianą przez gogle VR byłoby inaczej. Taka forma sprzeda się sama. Uczniowie będą niedługo poznawać te rozwiązania w swoich domach, bo okulary zaczną się rozpowszechniać, warto, by mieli z nimi kontakt także w szkołach. To wyjście naprzeciw przyszłym pokoleniom.

Zdaję sobie oczywiście sprawę z tego, że takie rozwiązania kosztują, ale nie są to pieniądze na miarę bariery nie do przeskoczenia, kolejne urządzenia sprawiają, że ceny spadają. Jednocześnie rośnie potencjał. I powtórzę, że do szkoły, w której tak przekazywano by wiedzę, chętnie bym uczęszczał. Zastosowanie rzeczywistości wirtualnej nie musi się kończyć na grach, a szerzej na rozrywce, na rozwiązaniach biznesowych czy porno, o którym wczoraj pisałem. To świetne narzędzie edukacyjne i tego po prostu nie można zmarnować.

PS Zdaję sobie sprawę z tego, że część z Was jeszcze chodzi do szkoły. Jeśli szkoła jednak korzysta z nowoczesnych rozwiązań i regularnie wdraża nowinki, to chętnie o tym poczytam w komentarzach.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama