Internet

Kiedyś lubiany, dzisiaj jest tragiczny. Ten system komentarzy to dramat

Jakub Szczęsny
Kiedyś lubiany, dzisiaj jest tragiczny. Ten system komentarzy to dramat
Reklama

W takich miejscach jak Antyweb, system komentarzy jest niezwykle istotnym modułem. Możliwość wypowiedzenia się przez członków społeczności to wartość dodana do artykułów i miejsce na wypowiedzenie się dla Czytelników. Najpopularniejszy system - Disqus kiedyś był w hołdzie noszony na lektyce, a dzisiaj najchętniej bym go wykopał na śmietnik historii.

Wszystko przez fakt, iż Disqus nie tylko się nie rozwija... on się właściwie zwija. Miał zrewolucjonizować komentarze w Internecie i w swoich czasach miał na to szanse. Stał się popularny w takich miejscach jak Antyweb - czyli serwisach blogowych głównie dlatego, że na rynku nie było wtedy nic lepszego. Można było zaimplementować komentarze Facebooka, ale jakoś nie wszyscy ten temat czuli. Facebook bowiem wyklucza umieszczanie wpisów anonimowych, co niektórym się zwyczajnie nie podoba.

Reklama

Pamiętam doskonale moment, w którym Antyweb przeszedł na Disqusa - wtedy uważaliśmy go za coś świeżego i ciekawego. Prosty, niemal bezobsługowy i funkcjonalny. Brakowało w pewnym momencie niektórych możliwości moderacyjnych, ale ostatecznie się pojawiły - z tym, że już w wersji płatnej. Cóż, nic dziwnego że Disqus zechciał się monetyzować. Zeta Global, spółka która w 2017 roku kupiła platformę komentarzy, musiała na niej zarobić. I to za wszelką cenę, bo za prosty skądinąd system komentowania zapłacono około 90 milionów dolarów. To nic w porównaniu do wielkich zakupów w branży, ale też jednak niemało.

Disqus miał problemy już 5 lat temu

Wtedy zauważyłem w swoim - bardzo wczesnym w sumie - tekście, że aplikacja dla iOS Disqusa jest... koszmarna. Bo i taka po prostu była. Niestabilna, niepoukładana, z nielogicznie działającymi powiadomieniami. Co więcej, już pół dekady temu zauważyłem, że Disqus się nie rozwija. Stoi w miejscu, drepcze kręcąc się w kółko i jedyne co robi, to ugniata pod sobą ziemię. Czyli istnieje bez większego celu. Prawdopodobnie żyje tylko dlatego, że przynosi pieniądze spółce, która go kupiła. Ot, taki dochodzik pasywny, a do Disqusa pewnie nie trzeba zbyt wiele dokładać.

Tak kiedyś wyglądał Disqus na iOS

Wcześniej wydana aplikacja dla Windows Phone / Windows 10 Mobile działała dobrze. I to właśnie z niej bardzo często korzystałem do komunikacji z Czytelnikami. Nie musiałem otwierać przeglądarki, skakać po swoich wpisach i zaglądać do nich: powiadomienia dostawałem wprost do programu. Tam broniłem swoich racji, czasami tłukłem się z kimś po głowie, gorąco dyskutowałem ze stałymi bywalcami komentarzy na AW... aj. Rozmarzyłem się. Wiecie dlaczego? Bo dzisiaj nie ma aplikacji do obsługi Disqusa. W dobie usystematyzowanej, okrzepłej już rewolucji mobilnej gdzie dużym graczom po prostu wypada mieć aplikację (szczególnie, gdy ma się taką platformę jak Disqus...) - rzeczony system do komentarzy programów dla iOS i Androida po prostu nie ma. Chciałem ostatnio zainstalować Disqusa na telefonie Apple i w AppStore hula wiatr. Disqus tam kiedyś był, ale go wycofano.

Android programu mobilnego się nie doczekał nigdy, choć nad nim pracowano. W międzyczasie pojawił się nieoficjalny, dystrybuowany na zewnętrznych stronach z aplikacjami Disqus wykorzystujący API platformy komentarzy. Od roku nie widać jednak żadnych aktualizacji - najprawdopodobniej twórca zajął się czymś innym. Czy aplikacja działa - nie sprawdzę, bo nie mam ze sobą nic z Androidem. Trzeba też pamiętać, że istnieje część użytkowników, która nie będzie chciała bawić się w instalowanie programów z zewnętrznych źródeł. Dlaczego? Chodzi o bezpieczeństwo, oczywiście.

Im jesteś większy, tym gorzej

Jeżeli Twoja strona ma poniżej 50 000 wyświetleń dziennie, to zapłacisz za Disqusa 11 dolarów miesięcznie (jeżeli zapłacisz za cały rok) - w ramach subskrypcji Plus. Pro to próg poniżej 150 000 wyświetleń dziennie, gdzie masz dużo więcej funkcji, ale płacisz za niego 105 dolarów miesięcznie - jeżeli zapłacisz za rok. Powyżej tego pułapu lecisz w niestandardowy cennik. Jest cholernie drogo. Disqus jak na razie broni się tylko tym, że nie ma właściwie żadnej poważnej konkurencji - a szkoda. Bo jest dramatyczny, szczególnie gdy obsługujesz go na urządzeniach mobilnych.

Powiedzieć, że jego obsługa jest koszmarna to jak nie powiedzieć nic. Disqus wcale nie jest wygodny, gdy masz do przemoderowania kilka wpisów z dużą ilością komentarzy (a są jeszcze te, które automat oznaczył jako spam). Na Androidzie potrafił generować dziwne błędy, które polegały na tym, że... nie widziałem co wpisuję w polu tekstowym. Najbezpieczniej było napisać komentarz np. w Docs lub Keepie i skopiować go do pola tekstowego + opublikować w konkretnym miejscu. Na iOS z kolei (Safari) mam problem z logowaniem za pomocą Facebooka: na stronie Disqus.com jestem zalogowany, a w polu komentarzy AW już nie - jeżeli próbuję się zalogować tutaj, wyskakuje błąd. Co muszę zrobić? Wylogować się na Disqus.com i zalogować we wpisie. Tyle, że muszę to robić tyle razy, ile robię "przeskoków" między artykułami. Ja serio nie mam czasu na tak idiotyczne błędy.

Reklama

Disqusowi najprawdopodobniej nie opłaca się tworzyć aplikacji mobilnych na iOS i Androida. Pieniądze spływają, ale zespołu odpowiedzialnego za stworzenie funkcjonalnych programów na smartfony i tablety utrzymywać już nie musi. A szkoda, bo skorzystalibyśmy z tego nie tylko my - osoby zarządzające społecznościami, ale i Wy - Drodzy Czytelnicy. Wy też chcielibyście raczej mieć dostęp do powiadomień push o nowych komentarzach (zamiast maili, które i tak wyłączyłem, bo robiło się ich zatrzęsienie). Komentujecie przecież nie tylko na AW, ale i w innych miejscach.

Disqus natomiast - w sekcji "About" - chętnie chwali się swoimi wartościami oraz cudownym biurem wspierającym kreatywność. Ceni sobie takie wartości jak ciekawość, hojność. Twierdzi, że jest "kolorowy" (cokolwiek to znaczy), wśród pracowników krzewi takie postawy jak mówienie tego, co się myśli oraz dążenie do tego, by coś zmienić.

Reklama

Piękne biuro w San Francisco, gdzie możesz ogarniać swoje taski na kanapie, odbywać meetingi w pokojach wyzwalających kreatywność, wśród pluszaków, kolorowych mebli i w atmosferze tolerancji, równości, diversity i cudowności wszelakiej. (angielskie zapożyczenia wykorzystane są tutaj złośliwie)

Wśród otwartych pozycji rekrutacyjnych znajdują się głównie te sprzedażowe: dla Programmatic (poziom menedżerski) (system zakupu przestrzeni reklamowej wykorzystywany przez Disqus), a także: dwie pozycje inżynierskie i jeden VP (of) Product, czyli ktoś będący wsparciem dla CTO. Nikt, kto by mógł pociągnąć ewentualny nowy rozdział mariażu Disqusa z platformami mobilnymi.

Nacisk głównie kładzie się na sprzedaż. To ona ma działać dobrze i "robić" wyniki Disqusowi, który już właściwie nic nie musi robić - dopóki nie pojawi się dla niego dobra konkurencja. Od wcześniejszych dokonań głośnego niegdyś startupu odcina się kupony: robi to spółka, która kupiła go w odpowiednim momencie i dzisiaj zgarnia na tym niezłe pieniądze. To żaden grzech. Szkoda jednak, że odbywa się to ze szkodą dla użytkowników - zarówno tych powiązanych ze sferą "płacącą" za Disqusa, jak i zwykłymi bywalcami mediów, blogów.

Podsumujmy. Disqus to produktowy koszmarek, który i tak się sprzedaje

Niewygodny, upierdliwy i niewykazujący chęci rozwoju. Aplikacje mobilne nie istnieją. Funkcje wynikające z ukłonu w stronę użytkowników - też nie. Żadnych widocznych zmian, żadnych nowości, żadnych usprawnień dla administratorów. Usługa droga jak jasna cholera. Czy takiego Disqusa oczekiwaliśmy? Najprawdopodobniej nie. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby w tym momencie pojawił się konkurent, pogonił zmurszałego Disqusa i rozpoczął nowy rozdział w dziedzinie systemów obsługi komentarzy. Konkurencja to zawsze zjawisko pozytywne - monopol natomiast tworzy takie patologie jak ta.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama