VOD

Detektyw: Kraina nocy – recenzja. Czy 4. sezon jest najlepszy?

Konrad Kozłowski
Detektyw: Kraina nocy – recenzja. Czy 4. sezon jest najlepszy?
Reklama

Jeden z największych hitów HBO powraca. 4. sezon "Detektywa" zdaje się nawiązywać do świetnej 1. serii, ale czy to najlepsza odsłona "True Detective"?

Czym zachwycił nas "Detektyw" w okresie premiery 1. sezonu? Chyba wszyscy oglądający pamiętają ten niesamowity, gęsty i wciągający klimat, kreacje Matthew McConaughey'a oraz Woody'ego Harrelsona, a także zakręconą sprawę, która generowała gigantyczne zainteresowanie oraz internetowe dochodzenia na szeroką skalę. Żaden z późniejszych sezonów nie był w stanie dobić do takiego poziomu, choć były to dobre kryminalne historie. Czy 4. sezon z podtytułem "Kraina nocy" dorówna debiutanckiej serii?

Reklama

Miejscem akcji jest tym razem Alaska i okres, w którym mieszkańcy regionu nie widują światła słonecznego przez długie tygodnie. Już to jest świetnym fundamentem pod kryminalną fabułę, ponieważ wszystkie wydarzenia rozgrywają się w spowitych ciemnością okolicznościach. Tajemnicze zaginięcie naukowców na stacji badawczej, co oglądamy już na samym początku serii, daje nam pewien podgląd na to, z czym będzie zmagać się duet detektywów, a my sami mamy już pewne pomysły i domysły, jak może zostać rozwiązana ta sprawa.

Detektyw: Kraina nocy – recenzja 4. sezonu

Nowy sezon "Detektywa" będzie czymś znajomym dla każdego, kto oglądał wcześniejsze serie, ponieważ twórcy zrobili wszystko, bo nowe odcinki wpasowały się we wcześniej nakreślone ramy. Niestety, czasami wydaje się to nie być wynikiem stylu nowego sezonu, lecz chęci dopasowania aktualnej historii i formy do tego, jak wyglądały poprzednie serie.

Nie sposób pozbyć się wrażenia, że "Kraina nocy" mogłaby być odrębnym tytułem, który nie ma nic wspólnego z "Detektywem", gdyby zrezygnowano z kilku zabiegów. Czy to pomogłoby serialowi? Trudno powiedzieć, bo efekt końcowy jest naprawdę udany i dla fanów serii te obecne tu i ówdzie smaczki oraz nawiązania są na pewno bardzo miłym dodatkiem.

Rozwój akcji, dynamika, tempo i klimat 4. sezonu "Detektywa" sprawiają, że seans jest przyjemny - właściwe rozłożenie w czasie odkrywania kolejnych tajemnic, budowania napięcia i tworzenia nowych zagadek powodują, że wraz z głównymi bohaterkami próbujemy dociec prawdy. Nie dysponujemy dużą ilością informacji, ale każdy będzie miał pewne podejrzenia, więc pozostajemy zaangażowani w historię.

Pomiędzy Liz Danvers (Jodie Foster) i Evangeline Navarro (Kali Reis) czuć pewną chemię i widać, że próbowano odtworzyć po części relację Rusta z Martinem z 1. sezonu. To nie do końca to samo, ale jednocześnie można uznać to za plus, ponieważ takie połączenie czegoś znajomego z czymś zupełnie nowym sprawia, że serial ogląda się z pewnym poczuciem świeżości, zamiast znużenia wynikającego z powielania tych samych schematów.

Detektyw: Kraina nocy - czy warto oglądać?

Tam, gdzie "Detektyw" ma błyszczeć najbardziej, najnowszy sezon jest w stanie spełnić pokładane w nim nadzieje. Nowe odcinki tworzą wokół historii coś na wzór aury tajemniczości, mistycyzmu i enigmatyczności. Z trudem przewiduje się kolejne zdarzenia czy dialogi, a dzięki świetnemu poziomowi realizacyjnemu "Kraina nocy" zatrzymuje przed ekranem na długo. Nie wszyscy będą porównywać go do premierowej serii, ale nowe odcinki są bardzo dobre i powinny być lepiej odbierane od 2. i 3. sezonu.

HBO będzie emitować nowy sezon z cotygodniowymi premierami odcinków, ale nie będę zdziwiony, jeśli niektórzy zaczekają na dostępność wszystkich odcinków, by urządzić sobie mini-maraton. Zazwyczaj odradzałbym coś takiego, ale w przypadku 6-odcinkowego sezonu będzie to równie dobrym pomysłem, co oglądanie na bieżąco i przyswajanie każdego epizodu z osobna raz na 7 dni.

Reklama

4. sezon "Detektyw: Kraina nocy" debiutuje na HBO Max 15 stycznia.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama