VOD

Echo - recenzja serialu Marvela. Nie musicie znać MCU, żeby oglądać

Konrad Kozłowski
Echo - recenzja serialu Marvela. Nie musicie znać MCU, żeby oglądać
5

Marvel musi walczyć o widzów, ponieważ ostatnie produkcje nie przysporzyły mu wdzięczności fanów. Nic więc dziwnego, że wysyła do walki serial "Echo", który może być tym, czego uniwersum potrzebowało od dawna.

Filmowe uniwersum Marvela nie ma sobie równych. Pomimo słabszego okresu to nadal najbardziej rozbudowany i połączony organizm tego typu na rynku, dlatego twórcom z jednej strony łatwiej jest dołączać do niego nowe produkcje, ale z drugiej strony niezwykle trudne okazuje się utrzymanie odpowiedniego poziomu. Czy (wierna) widownia jest zmęczona Marvelem? Po części na pewno i jest to jeden z powodów, dla którego producenci stawiają na projekty pozwalające dotrzeć do nowych fanów.

Różnorodność historii i bohaterów była zadowalająca, ale cały czas brakowało tego czegoś. Tego pierwiastka, który sprawiłby, że w trakcie i po seansie bylibyśmy rzeczywiście zaangażowani i zafascynowani przeżywaną przygodą. "Echo" zdaje się tych błędów nie popełniać i chyba wiem dlaczego.

Echo - o czym opowiada serial?

Polecamy: Fani serialu HBO czekali na ten moment! Plotki się potwierdziły

Historia młodej bohaterki o imieniu Maya zaczyna się bardzo daleko od głównego miejsca akcji. Zanim trafimy do Nowego Jorku, poznajemy dziewczynę w stanie Oklahoma, która komunikuje się za pomocą języka migowego, ale wiedzie raczej spokojne i szczęśliwe życie. Jej świat wywraca się do góry nogami, gdy w wypadku samochodowym ginie matka.

Nie był to jednak przypadek, ponieważ niedziałające hamulce to efekt konfliktu, w który był wciągnięty ojciec Mayi. Szukając nowego początku, obydwoje wyruszają do miasta, które nigdy nie śpi. Na miejscu starają się prowadzić względnie normalne życie, ale Maya dość szybko traci grunt pod nogami, gdy musi pożegnać drugiego rodzica.

To wszystko kreuje ją na szorstką, surową i zdeterminowaną bohaterkę, która nie oszczędza siebie, ani tych, z którymi przyjdzie jej się zmierzyć. Na ekranie spotykamy wtedy postać, na której powrót wszyscy czekali i liczyli od dawna - Wilson Fisk ponownie pokazuje się ze swojej niezwykle brutalnej i okrutnej strony, co przywodzi na myśl "Daredevila" z Netfliksa. Takim klimatem serial nie jest przesiąknięty od samego początku, ale gdy wskakuje na tę ścieżkę, to nie sposób jest tego nie odczuć. Fani "Daredevila" powinni być zadowoleni.

Echo - plusy i minusy serialu

Tym bardziej, że "Echo" prezentuje naprawdę dobry poziom walk. Choreografie są ciekawe, świeże i dobrze zrealizowane. Widoczne od czasu do czasu CGI nie przeszkadza, bo serial nie ocieka takimi dodatkami, jak to wyglądało chociażby w "She-Hulk". Postawiono na prawdziwość i bezpośredniość, a Alaqua Cox wypada w swojej roli świetnie. Trudno ocenić, jak często korzystała z dublerki, ale tam, gdzie widzimy aktorkę w akcji, to robi to spore wrażenie.

Każdy z odcinków ma też swego rodzaju dodatek - scenę otwierającą epizod, która opowiada nam losach przodków rodu Mayi. Nie są to typowi rdzenni Amerykanie, bo wokół ich przeszłości wykreowaną mistyczną aurę. Serial pozwala nam lepiej poznać i zrozumieć plemie Czoktawów, co ma znaczenie w kontekście motywacji i działań głównej bohaterki.

Echo - powiązania z uniwersum Marvela

Wprowadzono jednak kilka zmian względem komiksu, a mianowicie jej umiejętności uargumentowano przekazywanymi z pokolenia na pokolenie zdolnościami, a nie sprawność powielania czyichś możliwości. Całkiem dobrze komponuje się to z całym zamysłem na serial i obecnością holistycznego podejścia, dzięki czemu "Echo" nabiera trochę głębi i nie jest produkcją wypełnioną jedynie przemocą. Jednocześnie, sceny walk są mocne, dobitne, dobrze udźwiękowione i po prostu widowiskowe. To duży atut tego serialu.

"Echo" jest znacznie bardziej umocowane w MCU, niż było to podawane w zapowiedziach. Baner "Marvel Spotlight" ma sugerować, że mamy do czynienia z produkcją niewymagającą znajomości innych seriali i filmów Marvela, ale powiązań i odniesień do istniejących już produkcji wcale tu nie brakuje. Jedna z postaci będzie też dla Was pewnym zaskoczeniem, bo twórcy przygotowali niemałą niespodziankę, ale rzeczywiście nie musicie nadrabiać wszystkich poprzednich faz, by czerpać przyjemność z oglądania "Echo".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu