Jeśli wychowaliście się na oldskulowych filmach Marvela, to Deadpool i Wolverine nie tylko Was rozbawi, ale też i wzruszy. Hugh Jackmana i Ryan Reynolds stworzyli fantastyczny duet.
Deadpool & Wolverine – recenzja. Laurka dla fanów i najlepszy film Marvela ostatnich lat
X-Men z 2000 roku był moim pierwszym kontaktem z uniwersum Marvela. Być może zabrzmię jak boomer, ale kiedyś filmy o superbohaterach wyglądały… trochę inaczej. Zanim 20th Century Fox wypadło z obiegu, zanim Marvel zaczął majstrować z multiwersami i zanim bohaterowie kultowych komiksów stali się disneyowskimi śmieszkami panowała era Marvel Knights, czyli mrocznych postaci, takich jak Daredevil, Punisher czy Electra. To czasy, które mogą zaskakiwać młodych fanów Marvela i jednocześnie wzbudzać nostalgię u starych wyjadaczy. Deadpool & Wolverine puszcza oczko do obu tych grup.
Deadpool & Wolverine, czyli udany powrót do przeszłości
Chyba zgodzicie się, że Marvel w ostatnich latach trochę się pogubił. Cała masa nieudanych filmów i seriali nie tylko rozdrobniła uniwersum, ale też zniechęciła do dalszego śledzenia losów ulubionych bohaterów. Patrząc na to okiem laika, można trochę się pogubić – cała ta idea disneyowskiego MCU i odcinania się fabularnie od starych filmów pod sztandarem 20th Century Fox bywa kłopotliwa nawet dla fanów Marvela, bo przez zmiany w narracji i przeskakiwanie między równoległymi wszechświatami część bohaterów nabrała nieco innego charakteru. Ten miszmasz jest już zabawny nawet dla samych scenarzystów Marvela, bo Deadpool & Wolverine jest niczym innym, jak długo wyczekiwanym zderzeniem tych dwóch światów w prześmiewczym wydaniu – i my jako widzowie również powinniśmy traktować ten film w ten sposób.
Dlaczego akurat Deadpool i Wolverine? Cóż, jeśli oglądaliście film X-Men Geneza: Wolverine (2009), to zapewne pamiętacie, że Logan i Wade Willson byli niegdyś członkami tej samej formacji, zwanej Drużyną X. Ówczesny Deadpool nie był jednak sympatycznym gościem, który rzuca z rękawa sprośnymi żartami, a genetycznie zmodyfikowaną maszyną do zabijania, stworzoną między innymi do wyeliminowania Wolverina. Dlaczego o tym wspominam? Bo nowy film Marvela, debiutujący w kinach już w ten piątek, jest bezpośrednim nawiązaniem do historii sprzed 15 lat. Różni się jednak formą – Deadpool & Wolverine to szalona rozwałka z dużą dawką czarnego humoru, której uniwersum potrzebowało.
Luźna odskocznia dla dojrzalszych widzów, pełna przemocy, wulgarnych gagów i prostackiego humoru
Obecna faza MCU lawiruje między multiwersami, które pozwalają scenarzystom mieszać bohaterów w najbardziej pokręcone kombinacje. W centrum zamieszania powstałego po ostatnich częściach Averngersów znajduje teraz grupa zwana Agencją Ochrony Chronostruktury, którą kojarzyć możecie między innymi z serialu Loki. Ta banda ważniaków w garniturach stoi na straży czasoprzestrzeni, a starający się żyć normalnym życiem Deadpool staje się narzędziem w kolejnej operacji, mającej na celu doprowadzenie do stabilnego stanu jednej z odnóg osi czasu. Pomóc w tym zadaniu ma dawny kompan Deadpoola, Logan – problem w tym, że ten jest już od dawna martwy, dlatego Wade będzie musiał najpierw znaleźć którąś z jego wersji w multiwersum. I tu pojawia się drugi problem, bo żaden z wariantów Wolverina nie jest skłonny do współpracy, więc panowie będą musieli najpierw wyperswadować swoje racje w brutalnej walce.
Filmy o Deadpoolu – będące dotychczas częścią uniwersum tworzonego przez 20th Century Fox – nie miały raczej szczególnego wpływu na główną oś wydarzeń MCU i podobnie jest tym razem. To luźna odskocznia skierowana do nieco dojrzalszych widzów, pełna przemocy, wulgarnych gagów i prostackiego humoru – czy to oznacza, że gorsza? Absolutnie nie. To subiektywnie jeden z najlepszych filmów Marvela ostatnich lat i już tłumaczę dlaczego.
Deadpool & Wolverine już od pierwszych minut notorycznie przebiją czwartą ścianę, naśmiewając się nie tylko z samych widzów, ale i wytwórni filmowej. Znajdziecie tu zatrzęsienie sarkastycznych żartów z innych hitów kinowych, popularnych motywów popkulturowych, LGBT, a nawet obecnej sytuacji politycznej. Scenarzyści nie oszczędzili nawet samych siebie, nieustannie wbijając sobie szpilki, co musiało być naprawdę dobrą zabawą na planie filmowym – a dodatkowo generowało salwy śmiechu na przedpremierowym pokazie.
Żarty i wszechobecna ironia to jedno, ale Deadpool & Wolverine broni się także pod względem technicznym. Film oglądany w IMAX był prawdziwą ucztą wizualną, a do przesady brutalne sceny walki zasługują tu na długie oklaski. Jeśli byliście pod wrażeniem efektów specjalnych w pierwszych dwóch odsłonach Deadpoola, to nowa część pozostawi Was ze szczęką opuszczoną do podłogi. Mam wrażenie, że Disney dał twórcom zielone światło na realizację najbardziej absurdalnych wizji, dzięki czemu film ogląda się z nieustającym uśmiechem na twarzy – zwłaszcza jeśli widz jest raz zaznajomiony z historią wydawniczą Marvela z ostatnich dwudziestu lat. Smaczków jest bowiem tak dużo, że wymienienie wszystkich wymagałoby napisania kolejnego tekstu.
UWAGA! Poniższy fragment może być postrzegany jako spoiler
Powrót starej gwardii
Fantastyczne efekty specjalne i czarny humor to jedno, ale Disney postanowił zafundować sympatykom Marvela jeszcze jedną niespodziankę. Zdradzę Wam, że Deadpool i Wolverine w wyniku pewnych wydarzeń trafiają do krainy Nicości, gdzie spotykają bohaterów dawno przez Marvela zapomnianych. Na ekranie pojawią się takie postaci jak Gambit, Electra, X-23, Pyro, a nawet Blade! – Wesley Snipes powrócił do tej roli po 20 latach.
Dodatkowo w tle przewijają się nawiązania do innych bohaterów Marvela, takich jak Thor, Kapitan Ameryka czy nawet Fantastyczna Czwórka – wszystko to jednak w zupełnie innej formie, niż możecie się spodziewać. Deadpool i Wolverine jest więc swego rodzaju hołdem dla filmów amerykańskiego giganta z ostatnich dwóch dekad, przez co ogląda się go z niepohamowanym uczuciem nostalgii.
Najlepsze połączenie nowego i starego Marvela
Wszystko to sprawia, że Deadpool i Wolverine chłonie się na jednym wdechu. Połączenie humorystycznych motywów znanych z serii Deadpoola z licznymi nawiązaniami do starej szkoły Marvela (ah ten klasyczny strój Logana...) daje naprawdę fantastyczne combo. To potężna dawka efektów specjalnych na najwyższym poziomie, dopracowanych scen walki, easter eggów, głupkowatego humoru i genialnej gry aktorskiej w wykonaniu Hugh Jackmana i Ryana Reynoldsa, która wyróżnia się na tle contentu family friendly, serwowanego przez Disneya w ostatnich latach. Publiczność zgromadzona na przedpremierowym pokazie nagrodziła seans brawami i salwami śmiechu, a to stanowi najlepszą możliwą rekomendację.
W świecie pełnym serialowych hitów i filmowych arcydzieł, znaczenie ma nie tylko to, co widzimy, ale i to, co słyszymy. Dlatego właśnie, jako wymagający miłośnik doskonałej jakości dźwięku, warto zainwestować w sprzęt audio, który odda każdy niuans ścieżki dźwiękowej, potęgując wrażenia z oglądania. Na tophifi.pl znajdziesz szeroką gamę urządzeń audio, które spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagających odbiorców. Zaproś niepowtarzalną głębię i czystość dźwięku do swojego domowego kina. Przekonaj się, jak wielką różnicę może wprowadzić w Twoje filmowe doświadczenia wysokiej klasy sprzęt audio, który pozwoli Ci usłyszeć każdy szczegół i poczuć pełnię emocji płynących z ekranu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu