Samobieżne, uzbrojone po zęby roboty to już nie SI-Fi. To rzeczywistość, z którą musimy nauczyć się żyć.
Jeżeli tylko ktoś oglądał film, którego akcja osadzona jest w dalekiej przyszłości, zapewne spotkał się z konceptem armii robotów. W końcu, po co narażać ludzkie życie, skoro tę samą niebezpieczną misję mogą wykonać maszyny. Jeżeli jest to film katastroficzny, duża szansa, że w toku fabuły maszyny zbuntowały się przeciwko właścicielom, bądź też należą do dystopijnego reżimu, a niedobitki ludzkości walczą o przetrwanie. Jednak po seansie wracaliśmy do rzeczywistości, spokojni o swoje bezpieczeństwo, ponieważ pierwsze prawo robotyki nie pozwala, by robot sterowany sztuczną inteligencją skrzywdził człowieka, bądź przez zaniedbanie doprowadził do jego krzywdy.
Cóż, prawo robotów prawem robotów, a Chińska Republika Ludowa swoje...
W tym miejscu warto jednak zaznaczyć, że prawo robotyki to koncept, a nie prawo. Jeżeli więc ktoś chce zbudować śmiercionośnego robota, nic nie stoi mu na przeszkodzie. Ba, w momencie w którym Boston Dynamics pokazało swojego robopsa, bardzo szybko ktoś wpadł na pomysł, by przyczepić do niego karabin automatyczny. Sama firma jednak odcina się od takich pomysłów i twierdzi, że nie udostępni swoich robotów do celów militarnych. Jednak Boston Dynamics to nie jedyna firma zajmująca się robotami, a dzięki Chinom, także nie jedyna posiadająca robopsy. Koncept czworonożnego urządzenia został przez chińczyków bardzo szybko skopiowany (nie da się tego inaczej nazwać). Kolejnym krokiem było więc naturalnie sprawdzenie, czy robot może mieć zastosowanie bojowe.
Na filmie, który został przesłany na chiński odpowiednik Twittera widzimy przerażający obrazek. Oto mamy drona, który dostarcza na wybrane miejsce wspomnianego robopsa. Ten jednak jest wyposażony w... karabin maszynowy. Patrząc na to, jaką politykę mają Chiny, pierwszym co przychodzi na myśl, jest użycie takich maszyn nie w konflikcie zbrojnym z innym państwem, ale, jak by to ująć... do zapewnienia porządku wewnętrznego. Ostatnia seria lockdownów, gdzie personel "medyczny" chodził uzbrojony w karabiny, pokazała światu nazbyt dobitnie, jak Chiny traktują własnych obywateli. Patrząc, że Chiny duszą jakikolwiek sprzeciw, jak chociażby protesty w Hongkongu, nie zdziwiłbym się, gdyby takie roboty zostały użyte m.in. jako forma tłumienia protestów. W końcu nieuzbrojeni demonstranci nie mają szans z armią robotów, więc samo już ich pojawienie się będzie mocnym czynnikiem psychologicznym.
Czy więc tego chcemy czy nie, rzeczywistość z filmów zaczyna powoli spełniać się na naszych oczach. Co więcej, jeżeli roboty sprawdzą się w konfliktach wojskowych (drony robią to od dawna), to cały świat będzie musiał pójść w ten wyścig zbrojeń, by nie zostać w tyle. Przyszłość wygląda więc.... przerażająco.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu