Selfie. Dla niektórych straszne słowo zapożyczone prosto z języka angielskiego, ale w świecie związanym z technologiami cyfrowymi niestety jest to nagminne zjawisko i trudno nawet by było w odpowiednim tempie wymyślać polskie ich tłumaczenia. W sumie można tu napisać, że dysponujemy jednym równoważnym słówkiem – autoportret. Pomijając niekwestionowaną ich popularność, chciałem popatrzeć na całe zjawisko również z perspektywy producentów smartfonów.
Co masz u siebie?
Aparaty to jedne z najważniejszych elementów w smartfonach. Można to doskonale zauważyć po tym, ile czasu i uwagi firmy im poświęcają w materiałach promocyjnych czy w trakcie wielkich konferencji organizowanych z pompą. W przypadku tych zamontowanych z tyłu oczekuje się możliwie jak najwyższej jakości. Ważne, by wszystko było ostre (nawet zbytnio wyostrzone), nasze oczy mogły cieszyć się ładnymi kolorkami (oczywiście nadmiernie nasyconymi), a do tego oferowały jakieś unikalne funkcje.
Ostatnio jesteśmy świadkami mody na podwójne sensory. Niestety lub stety, pojawiają się one również w tańszych modelach, w których działa to tak beznadziejnie, że szkoda na to zwracać uwagi. Mam nadzieję, że akurat to zostanie naprawione. Natomiast przednie kamerki mają przede wszystkim za zadania nas ładnie przedstawiać. Jako piękniejszych, młodszych, bogatszych.
Epoka narcyzmu
Według wielu badań przeprowadzonych na całym świecie żyjemy w czasach, w których szczególny nacisk kładziemy na samych siebie. Objawia się to w prowadzeniu przez nas portali społecznościowych. Jedni wyrażają siebie na Instagramie, drudzy na Facebooku, kolejni na Twitterze, YouTubie czy Tumblrze – każdy chce znaleźć miejsce dla siebie. Przynależeć do grupy jakiejś społecznościówki, czuć się jej częścią.
Równie ważne, aby temu wszystkiemu towarzyszyła odpowiednia atencja oraz zadowalająca liczba komentarzy, serduszek, polubień, reakcji. Oczywiście często możemy ją zdobyć udostępniając dopiero co zrobioną fotografię. Pewności siebie potrafi dodać ciepły odbiór naszego selfie – ktoś nas lubi, klika, ogółem nagle wylatujemy w stronę cyfrowej radości. Stajemy się fejmem naszego podwórka.
Ile masz filtrów?
Producenci muszą spełnić wymagania klientów. W przypadku aparatów z przodu należy pamiętać o tym, żeby rejestrowały stosunkowo szeroki kadr, ponieważ nie mając długiej jak szyja żyrafy ręki może być trudno zrobić grupowy autoportret. W dodatku musi dysponować odpowiednim trybem upiększającym. Szkoda jedynie, że w niektórych przypadkach fotografowana osoba nagle zaczyna wyglądać jakby uciekła prosto z muzeum figur woskowych z centrum Krakowa.
Tu liczy się także liczba dostępnych takich opcji. Użytkownicy docenią możliwości korekcji twarzy, wygładzenia cery czy dodania jakiegoś filtra – moda zapoczątkowana na Snapchacie stała się popularna nie tylko wśród najmłodszych. Sam niestety nie jestem w stanie zrozumieć fenomenu przerabiania się na pieska, kotka czy jednorożca. Ot, może to być zabawne, jednak czy to rzeczywiście coś ważnego na dłuższą metę?
Piękne statystyki
Teraz wracamy do samych użytkowników. Według statystyk statystyczny przedstawiciel pokolenia millenialsów będzie spędzał nawet godzinę tygodniowo oddaje się robieniu sobie zdjęć. Wymaga to odpowiedniego ustawienia telefonu, uchwycenia siebie pod jak najlepszym kątem oraz powtarzania wszystkiego do czasu uzyskania zadowalających rezultatów. Zakładając, że średnio żyjemy 27375 dni, przekłada się to na ok. 25700 selfie zrobionych przez całe życie. Zresztą obecnie ta grupa wiekowa odpowiada za ponad połowę wszystkich autoportretów udostępnionych w sieci.
Przez cały 2015 roku na serwerach Google pojawiło się łącznie 24 miliardy selfie, za które odpowiada aż 200 milionów osób. Co ciekawsze, badania przeprowadzone przez Social Psychological and Personality Science na grupie 200 studentów wykazały, że osoby, które częściej wykonują selfie, zdecydowanie wyżej oceniały swoją atrakcyjność oraz sympatyczność niż ich znajomi niezainteresowani nimi (różnica, odpowiednio, punktu i półtora punktu w skali siedmiostopniowej).
Danse selfie
Najlepszym podkreśleniem ślepego zapatrzenia się w ten trend mogą być ludzie, którzy giną właśnie przez robienie sobie autoportretów i patrząc na statystyki przeważają mężczyźni. Szczególnie w Azji widać szczególny zachwyt autoportretami. Wystarczy wybrać się do Chin czy Indii, aby się o tym przekonać na własne oczy i zrozumieć, dlaczego tamtejsi producenci w ogóle montują w swoich urządzeniach aparaty o rozdzielczości nawet 24 Mpix, wzbogacając je nawet o dodatkowy obiektyw. Być może za sto lat w szkole dzieci będą się uczyć, że kiedyś to była taka epoka, w której ponad wszystko ceniono sobie uśmiechanie się do ekranu.
źródło: Aol, Daily Mail, Petapixel
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu